Dzikie stado żubrów wróciło w dolinę górnego Sanu [ZDJĘCIA]
Żubry, mające utworzyć dzikie stado „Górny San II”, zostały wypuszczone na terenie bieszczadzkiego leśnictwa Sokoliki.
Dla leśników było to historyczne wydarzenie. Bo to właśnie w dolinie górnego Sanu ponad pół wieku temu pojawiły się pierwsze w Bieszczadach żubry.
Teraz to miejsce na powrót ma stać się miejscem bytowania "imperatora puszcz". Samodzielne życie na wolności - po okresie aklimatyzacji - rozpoczyna dziesiątka zwierząt. Operacji uwolnienia żubrów nadano uroczystą oprawę, przyglądali się jej m.in. uczestnicy Krajowej Narady Hodowlanej.
Odbudowa wolnego stada, nazwanego "Górny San II", to spełnienie obietnicy przywrócenia żubrów w ten zakątek Bieszczadów.
Kilka lat temu zwierzęta te dotknęła epidemia. Gdy potwierdziło się, że przyczyną padania żubrów jest gruźlica, Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska wydał zgodę na odstrzał. Tylko w taki sposób można było zlikwidować czynne ognisko choroby, bo nie ma możliwości jej leczenia u dzikich zwierząt. Całe stado przestało istnieć.
- Po czterech latach kwarantanny zdecydowano o przywróceniu tutaj tych zwierząt, starannie dobranych pod względem genetycznym i zdrowotnym - mówi Edward Marszałek z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie. - W zimie do ogrodzonego dwuhektarowego zagajnika na terenie Nadleśnictwa Stuposiany, przewieziono siedem żubrów z pokazowej zagrody w Mucznem. W marcu do Uroy, Fabuli, Pujana, Pumigranta, Pudra 2, Purpurki i Putomka dołączyły trzy krowy odłowione ze stada wolnościowego w Nadleśnictwie Lutowiska.
Gdy cała dziesiątka zaakceptowała się i zaadaptowała w obcym terenie, zostały wypuszczone.
- Szybko zniknęły w zaroślach i już się nie pojawiły - uśmiecha się Marszałek.
W miejscu zlikwidowanej zagrody stanął skromny obelisk z okolicznościową tablicą. Odsłonili go: Andrzej Borowski, zastępca dyrektora generalnego Lasów Państwowych, Grażyna Zagrobelna, dyrektor RDLP w Krośnie i prof. Wanda Olech, prezes Stowarzyszenia Miłośników Żubrów.
- Operacja przywrócenia żubrów tej dolinie ma wymiar historyczny, bowiem to tutaj żyło najstarsze bieszczadzkie stado, utworzone przez osobniki przywiezione w 1963 roku do Nadleśnictwa Stuposiany - przypomina Grażyna Zagrobelna. - To potężne zwierzę jest nie tylko symbolem ochrony przyrody w Polsce, ale też powodem do narodowej dumy. To właśnie Polacy wnieśli i wnoszą wciąż największy wkład w dzieło zachowania tego zagrożonego gatunku - dodaje.
Radości nie kryje Jan Mazur, nadleśniczy Nadleśnictwa Stuposiany.
- Skoro wrócił żubr nad górny San, to znaczy, że jest tu już komplet wielkich ssaków z niedźwiedziem, wilkiem, rysiem, jeleniem, dzikiem. Chcemy, żeby do wielu ludzi w Bieszczadach i w Polsce dotarła wieść, że w przypadku żubra tylko czynna ochrona gatunku, poprzez monitorowanie stanu zdrowotnego i szybką relację na zagrożenia, może przynieść sukces.