Dzikie wysypiska – problem, którego od dekad nie potrafimy rozwiązać
Wystarczy zajrzeć do pierwszego lepszego podmiejskiego lasku, aby zobaczyć porozrzucane lub ułożone w stertę stare meble, części samochodowe, a także odpady poremontowe, gruz itp.
Odpady wywożone są zazwyczaj w nocy i wysypywane w zagłębienia terenu, wyrobiska, oczka wodne, a czasem gdzie popadnie, na przykład na skraju uroczej leśnej polany. Z zeszłorocznego raportu Najwyższej Izby Kontroli wynika, że w 13 na 22 kontrolowane gminy istnieją (lub istniały) dzikie, nieuprzątnięte wysypiska. Pomimo wprowadzania w życie nowych przepisów i uszczelniania starych, liczba dzikich wysypisk nie maleje. Dlaczego?
W gestii gmin
Za likwidację dzikich wysypisk odpowiadają gminy. Przepisami regulującymi postępowanie w tym zakresie są: Ustawa o utrzymaniu czystości i porządku w gminach oraz Ustawa o Odpadach, które nakładają na posiadaczy i zarządców terenu obowiązek dbania o jego czystość.
W przypadku, kiedy wójt lub burmistrz stwierdzi składowanie lub magazynowanie odpadów w miejscu do tego celu nieprzeznaczonym, zobowiązany jest do wydania decyzji nakazującej usunięcie odpadów. Jeśli nielegalne wysypisko znajduje się na terenie komunalnym i nie można ustalić podmiotu odpowiedzialnego za jego powstanie, musi ono zostać usunięte na zlecenie i koszt Urzędu Gminy. Natomiast jeśli wysypisko znajduje się na terenie prywatnym, nakaz usunięcia otrzymuje właściciel lub zarządca terenu, zaś egzekucją obowiązku jego usunięcia zajmuje się Straż Miejska lub policja.
Dlaczego śmieci wyrzucane są do lasu?
Przyczyny tego procederu są wielorakie, a ta najgłębsza, nad którą nie będziemy się tutaj rozwodzić, tkwi w mentalności; inaczej mówiąc: w zakorzenionych obyczajach i zwykłym niedbalstwie. Skupmy się raczej na aspektach prawnych problemu, bo one dadzą się sprecyzować i ewentualnie poprawić.
Otóż gminy mają obowiązek odbierać od swoich mieszkańców odpady wielkogabarytowe. Mogą to robić na dwa sposoby: poprzez utworzenie stałych, selektywnych punktów odbioru odpadów albo odbierając je bezpośrednio od mieszkańców z terenu nieruchomości lub w formie tzw. mobilnych PSZOK (punktów selektywnej zbiórki odpadów).
Diabeł tkwi jednak w szczegółach. Nie wszystkie gminy zorganizowały takie punkty, a jeśli nawet, to informacja o nich nie zawsze dociera tam, gdzie powinna. Chodzi także o to, aby docierać do mieszkańców, a nie czekać, aż sami trafią do punktu zbiórki. Można to zrobić, ogłaszając „wystawki” wielkogabarytowych odpadów i odbierać je sprzed każdej posesji. Najlepiej, jeśli towarzyszy temu rozdawnictwo kolorowych worków na selektywne odpady.
Wiele zależy też od umów, jakie gminy zawierają z firmami sprzątającymi. Najmniej odpadów w przeliczeniu na mieszkańca zbiera się w gminach, gdzie samorządowcy płacą ryczałtową stawkę firmie odbierającej odpady; jest to stała opłata za miesiąc. Okazuje się, że w takim systemie nikt nie jest zmotywowany do tego, żeby legalnie gospodarować odpadami. Przedsiębiorcy i gminie zależy, żeby było jak najtaniej, czyli zależy im na tym, żeby te odpady po prostu zniknęły.
Marchewka i kij
Zauważono, że sprawcami niektórych wysypisk z poremontowymi zwłaszcza odpadami są użytkownicy ogródków działkowych. Są gminy, który wyciągnęły z tego wniosek i ustawiły w pobliżu ogródków kontenery na śmieci.
Jest jeszcze inny sposób na ograniczenie liczby dzikich wysypisk – montowanie fotopułapek w miejscach, gdzie regularnie dochodzi do porzucania śmieci. Są to niewielkie urządzenia, niewiele większe od telefonów, które można montować w różnych miejscach i zmieniać ich lokalizację. Z obserwacji strażników miejskich wynika, że same informacje o tym, iż można zostać nagranym przez fotopułapkę, działa na „śmieciarzy” odstraszająco.
Nie tylko indywidualni sprawcy
Za zaśmiecanie lasów odpowiedzialne są nierzadko także firmy odbierające śmieci. Wynika to m.in. z faktu, że nie wszystkie samorządy sprawdzają, gdzie śmieciarki faktycznie wywożą komunalne odpady. Z wspomnianego wcześniej raportu NIK wynika, że niektóre odpady nigdy nie trafiają na wysypisko. W ten sposób firmy odbierające odpady pozbywają się tanio problemu.
Jakie może być wyjście z tej sytuacji? Można na przykład zainstalować elektroniczny monitoring w każdej śmieciarce. Wiele gmin już tak robi, gdyż zezwalają na to przepisy. Wówczas łatwe będzie ustalenie, dokąd jadą komunalne śmieci - do pobliskiego lasu czy może jednak na składowisko odpadów.
Rozwiązaniem jest podział
Liczbę dzikich wysypisk miała ograniczyć nowelizacja Ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach polegająca na tym, że gminy mają obowiązek rozdzielania przetargów na odbiór i zagospodarowywanie odpadów komunalnych. Jednak nie jest to przepis obligatoryjny, a takim być powinien.
Eksperci twierdzą, że rozdzielenie zbierania i przetwarzania odpadów jest sposobem, żeby w prosty sposób rozliczać się za tonę zebranych odpadów. Wtedy bowiem firma zbierająca będzie dostawała pieniądze za to, ile odpadów przywiezie do zakładu przetwarzającego odpady.
Ministerstwo Środowiska naciska, aby obligatoryjnie oddzielić przetargi na odbiór i zagospodarowanie odpadów. Wiele gmin woli jednak, aby zostało tak jak jest, ponieważ obowiązek rozdzielenia przetargów wiąże się z dwukrotnym wydłużeniem procedury wyboru firmy odbierającej odpady.
Kary
Zgodnie z przepisami Kodeksu karnego art. 183 § 1. Kto wbrew przepisom składuje (…) odpady (…) w takich warunkach lub w taki sposób, że może to zagrozić życiu lub zdrowiu człowieka lub spowodować istotne obniżenie jakości wody, powietrza lub powierzchni ziemi lub zniszczenie w świecie roślinnym lub zwierzęcym w znacznych rozmiarach, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
oraz § 6. Jeżeli sprawca czynu określonego w § 1 (…) działa nieumyślnie, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Dzikie wysypiskom śmieci zagrażają środowisku, ludziom i zwierzętom.
1. Zagrożenia dla człowieka: dzikie wysypiska emitują nieprzyjemny odór pochodzący z gnijących substancji organicznych. Stwarzają także zagrożenie epidemiologiczne - ze względu na możliwość występowania w odpadach grzybów oraz szczepów bakterii. Substancje organiczne zwabiają owady, gryzonie i ptaki, które zwiększają ryzyko rozpowszechniania się drobnoustrojów.
2. Zagrożenia dla środowiska – wysypiska degradują krajobraz, niwecząc jego walory estetyczne i niszcząc bioróżnorodność. Powodują skażenie gleby oraz chemiczne i mikrobiologiczne zanieczyszczenie wód powierzchniowych i wód gruntowych. Odpady niebezpieczne, takie jak baterie, puszki z farbami i lakierami, oleje samochodowe, farmaceutyki i środki ochrony roślin - zanieczyszczają wody i glebę metalami ciężkimi.
3. Zagrożenia dla zwierząt – odpady organiczne, a nawet odpady niejadalne (np. w postaci plastikowej folii) zwierzęta traktują często jak pożywienie, co w efekcie prowadzi do zatrucia organizmu. Cierpią też ptaki, wykorzystujące np. sznurki z tworzyw sztucznych do budowania gniazd. Zaplątują się w nie pisklęta, a czasem też osobniki dorosłe.
Czas rozkładu odpadów:
chusteczki papierowe - 3 miesiące
"Bioróżnorodność województwa łódzkiego naszym wspólnym skarbem, który należy chronić. Projekt edukacyjny obejmujący faunę i florę naszego regionu”.
Projekt został dofinansowany ze środków Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Łodzi.
Koszt całkowity projektu 78.500 zł netto, kwota dotacji 68.000 zł netto.