Dziś Zarząd KSM Krosno podejmie decyzję w sprawie rezygnacji Stanisława Kępowicza z funkcji trenera drugoligowej drużyny "Wilków" oraz szkółki żużlowej klubu. Z naszych informacji wynika, że szkoleniowiec nie został zaproszony na środowe spotkanie. Czyżby klamka już zapadła?...
Stanisław Kępowicz złożył rezygnację z pracy na stanowisku trenera drugoligowej drużyny żużlowej KSM Krosno tydzień temu. Dlaczego?
- Poczułem się urażony wywiadem jakiego po przegranym spotkaniu z PSŻ Poznań udzielił prezes krośnieńskiego klubu i tak właśnie uzasadniłem swoją decyzję w piśmie, które złożyłem w siedzibie KSM - powiedział Nowinom Kępowicz. - Jestem zbyt ambitnym człowiekiem, żeby wysłuchiwać na swój temat takich niezasłużonych opinii. Zresztą, każdy na moim miejscu poczułby się dotknięty słowami prezesa, że jakoby byłem cofnięty, nie znalazłem się w realiach. W takiej atmosferze pracuje się ciężko.
- Cały sezon praktycznie przejechaliśmy, podobały się treningi, nic się nie działo i jeden wyścig zadecydował, że przegraliśmy mecz z Poznaniem - dodaje Stanisław Kępowicz.
Janusz Steliga, prezes KSM przyznaje, że po niespodziewanej porażce jego drużyny w starciu z zespołem z Poznania, która praktycznie do minimum ograniczyła jej szanse na tak oczekiwany przez całe środowisko na awans do fazy play-off, był mocno wzburzony i rozgoryczony.
- Miało być zwycięstwo, a tymczasem była porażka i srogi zawód dla wszystkich, przede wszystkim dla kibiców, którzy w liczbie 3000 tysięcy oglądali ten mecz i po jego zakończeniu również emocjonalnie zareagowali na niepowodzenie. Cały czas słyszałem, że nic nam nie grozi, zapewniano mnie że jesteśmy już w play-offach. Z Poznaniem miała być kropka. Tymczasem kropka została, ale przewróciła się cała litera
- komentuje Janusz Steliga.
- Powiedziałem to, co powiedziałem w emocjach, bo cała ta sprawa trzyma mnie jeszcze do dzisiaj. Czytam, słucham, co mówią na nasz temat, że jakoby jak co roku uciekamy od odpowiedzialności, w tym sensie, że nie chcemy awansować. Że uciekamy od wygranych, aby się kasa zgadzała. W 100 procentach nie jest to prawdą, bo akurat bardzo nam zależało, żebyśmy weszli do play-offów. Byliśmy również na to przygotowani finansowo, żeby iść dalej. Stało się. Wracając do moich słów, wywiad był emocjonalny, bo dzisiaj inaczej na to patrzę, ale mleko się rozlało... - wzrusza ramionami prezes.
- W tym roku odrobiliśmy straty, wprowadziliśmy treningi dla młodzieży, wszystko zaczęło się kręcić. Dotarły się sprawy organizacyjne, złapały rytm. I w tym momencie totalnie zostaliśmy uderzeni po wyniku. I to mnie najbardziej zabolało - raz jeszcze podkreśla Steliga.
- Można było dojechać do końca sezonu, atmosfera w drużynie, klubie była w miarę dobra, a potem wyjaśnić sobie wszystkie sprawy - uważa Stanisław Kępowicz.
- Udało się uzyskać w miarę dobry wynik, to że nie pojedziemy w play-offie, choć cuda się zdarzają, nie może rzutować na cały sezon. Na początku nikt nie liczył, żeby wejść do play-offów, chodziło aby spokojnie objechać sezon i na przyszły rok zbudować lepszy zespół i osiągać lepsze wyniki - to znów Kępowicz.
- Ja Stasiowi bardzo dziękuję wniósł swój kapitał twórczy w tę drużynę. Wydawało mi się, że jest doświadczonym taktykiem i że będzie wszystko należycie prowadził. Nikt mu się nie wtrącał do pracy. Miał nasze zaufanie - to słowa sternika krośnieńskiego klubu, który przyznaje, że całe to nieporozumienie, również ze względów wizerunkowych nikomu nie służy.
Na porażkę z poznańskim zespołem złożyło się wiele przyczyn. Istnieje różnica zdań na temat braku w składzie Damiana Dróżdża, bo akurat zawodnik ten mógł jechać w tym spotkaniu jako gość.
- Trzeba było na ten mecz wziąć Dróżdża, bo było ono dla nas zbyt ważne, a zawodnik ten byłby takim bezpiecznikiem zwycięstwa, później mogliśmy stosować inne taktyki - uważa Steliga.
- Po fakcie możemy sobie mówić, że z Dróżdżem wygralibyśmy z Poznaniem. Inna sprawa jest taka, że żużlowiec ten nie mógłby u nas startować w play-offach. Czyli co? Mamy na siłę wejśc do play-offów i jeżdżąc w nich bez Dróżdża przegrywać 30:60?...
- stawia pytanie Kępowicz.
- Nikt mi nie powiedział, czy moja rezygnacja została przyjęta, czy nie. Ruch należy do klubu - mówi szkoleniowiec.
Prezes Steliga zapewnia, że żadnej decyzji w sprawie Kępowicza jeszcze nie ma.
- Nie konsultowaliśmy się. Powiedziałem, aby każdy wszystko przemyślał. W środę odbędzie się spotkanie zarządu. Wszyscy się wypowiedzą. Rozmawiałem z trenerem, powiedział mi, że zrezygnuje, ja odpowiedziałem, że będziemy jeszcze z nim rozmawiać. Na razie nie chcę więcej na ten temat dyskutować, bo za głęboko to przeżywam. Wszystko okaże się w środę - kończy Janusz Steliga.
Zarząd krośnieńskiego klubu ma zebrać się dziś około godziny 18.
KSM Krosno ma do rozegrania jeszcze dwa mecze. W tę sobotę w Gnieźnie z miejscowym Startem, który aspiruje do awansu do 1 ligi oraz 6 sierpnia, na zakończenie sezonu, z Ostrovią Ostrów u siebie. Z nieoficjalnych informacji wynika, że szefowie KSM nie rozglądają się za nowym szkoleniowcem...