Dziś kochają życie jeszcze bardziej. Po sześćdziesiątce to najlepszy czas, by się realizować
Oto siedem kobiet seniorek z województwa śląskiego. Wszystkie to liderki w swoich społecznościach, które na emeryturze nie usiadły przed telewizorami, lecz są aktywne. I pociągnęły za sobą innych. Bo w seniorach jest siła.
Kiedy szukałam bohaterów do tego artykułu, miałam w planach seniorów-liderów obu płci. Szybko okazało się, że aktywne na emeryturze są jednak raczej panie. Nazywa się to feminizacją starości - wyjaśniła mi jedna z bohaterek, dr Ewa Piaskowska.
Więc przedstawiam siedem seniorek-liderek. Ich historie są niezwykle inspirujące, może i Państwa przekonają do bardziej aktywnego życia? Cóż, obecnie senior to nie staruszek, który nie wie, co się dzieje na świecie i nie nadąża za zmianami technologicznymi. Ludzie po 60. roku życia tańczą, śpiewają, biegają, chodzą na wykłady w ramach uniwersytetów trzeciego wieku, uczą się języków, podróżują. Działają na rzecz lokalnej społeczności. Często są bardziej aktywni społecznie niż zapracowani 30-, 40-latkowie.
Pamiętają Państwo spektakularne przykłady aktywności polskich seniorów? Aktorka Helena Norowicz po osiemdziesiątce została modelką. 88-letni profesor Jan Ślężyński z AWF Katowice zdobywa medale pływackie i jest wymieniony w Księdze rekordów Guinnessa za osiągnięcia sportowe w staniu na rękach i pływaniu. 96-letni Antoni Huczyński został youtuberem (Dziarski Dziadek). Wielu seniorów korzysta z komputera, ma swoje konta na Facebooku, a nawet prowadzi swoje blogi.
Każda z pań, których pasje i działalność prezentujemy obok, jest inna, działają w różnych sferach, ale łączy je to, że są liderkami w swoich społecznościach. Wszystkie podkreślają, że nie warto na emeryturze zamknąć się w swoich czterech ścianach. Trzeba wyjść do ludzi, bo tylko w ten sposób można zapobiec samotności. No i w końcu emerytura to ten czas w życiu, w którym można realizować wszystko to, na co przed emeryturą nigdy nie było czasu.
Seniorka na rowerze - Elżbieta Praus, Katowice
Nie wie, co ją napędza, ale od lat działa na rzecz katowickiej społeczności. Dziś zna ją każdy na osiedlu Witosa i mnóstwo ludzi w całym mieście. - Słyszę od ludzi, że jakbym ich nie zachęciła do wyjścia, to by siedzieli w domu przed telewizorem. A tak mogą się spotkać, porozmawiać i poznać nowe osoby - podkreśla Elżbieta Praus.
Dopiero po pięćdziesiątce zaczęła jeździć na nartach i chodzić na basen. Dziś ma lat 67, cztery wnuczki i jest przewodnikiem górskim oraz terenowym. Jest też prezesem Klubu Turystyki Kolarskiej „Wagant”, działa w zespole ds. rowerowych przy katowickim urzędzie miasta. Organizuje dla innych seniorów wyjazdy rowerowe - ostatnio pojechali z Katowic do Żor; piesze wycieczki, m.in. w góry, wyjazdy na narty biegowe i w góry. Na basen chodzi regularnie. Prowadzi klub seniorów na osiedlu Witosa. W każdy poniedziałek w klubie są rozmaite zajęcia, od ręcznych robótek po prelekcje i wykłady o różnej tematyce (zdrowiu, ziołach, itd.). Ostatnio wybrali się do Muzeum Historii Katowic oraz do nowego budynku Wydziału Radia i Telewizji UŚ. Jest członkiem Rady Seniorów Miasta Katowice, członkiem Rady Jednostki Pomocniczej nr 8 osiedla Witosa.
Wydaje się, że każdy jej dzień jest zajęty od rana do wieczora. Ale dla wnuczek zawsze znajduje czas. Relaks? Dla niej to wyjazd w góry lub rowerowa wycieczka. Bo kocha przyrodę.
Seniorka organizatorka - Krystyna Łaźnia, UTW Jaworzno
- Największym sukcesem dla mnie jest, gdy ktoś korzysta z zajęć i czuje, że coś z nich wyniósł - zaznacza Krystyna Łaźnia. Ma 72 lata i mówi, że starość wcale nie musi być szara. Pani prezes Jaworznickiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku na rzecz seniorów działa już od 35 lat. Jak mówi, od zawsze była społecznikiem, chciała pomagać i działać na rzecz innych. Teraz w ramach zajęć UTW w Jaworznie oferuje w poniedziałki wykłady, we wtorki jest gimnastyka dla trzech grup, w środy taniec i zajęcia tai chi, w czwartki nauka obsługi komputera, a w środy i piątki język angielski. - Obecnie Jaworznicki UTW zrzesza 160 członków, ale przez 11 lat działalności przez te mury przeszło z 600 osób - mówi Krystyna Łaźnia. - Wspólnie wyjeżdżamy na liczne imprezy poświęcone seniorom i jeździmy na wycieczki. W kwietniu byliśmy w Cieszynie, a w maju nasza grupa jedzie na 4-dniową wycieczkę do Warszawy połączoną z wejściem do Sejmu - opowiada seniorka.
Jest przekonana, że człowiek nie może siedzieć w domu, bo ktoś samotny traci chęć do życia. - Jak ktoś przyjdzie na nasze zajęcia czy imprezę, to widzimy, że ktoś inny ma podobne doświadczenia i problemy. Ma z kim porozmawiać i czuje się potrzebny. Są jeszcze praktyczne efekty uczestnictwa w zajęciach UTW: kobiety, które nauczyły się tu angielskiego, bo np. mają rodzinę i wnuki w Irlandii czy Anglii.
Liderka z kijkami - Aleksandra Raczyńska, Chorzów
Panią Aleksandrę mogli Państwo spotkać w Parku Śląskim, na przykład gdy prowadziła grupę innych seniorów w marszu nordic walking. To ona prowadzi bezpłatne zajęcia w Klubie Nordic Walking przy Stadionie Śląskim w poniedziałki, środy i czwartki. W maju skończy 81 lat, a kondycji mogą jej pozazdrościć o wiele młodsze osoby. Aleksandra Raczyńska bierze udział w maratonach, ultramaratonach, dwukrotnie nawet ukończyła Runmageddon! Jej pasją jest jednak nordic walking. Z kijkami potrafi przejść 50, 60, 74 km, ma na swoim koncie też 104 km. W tym roku planuje pokonać dystans 120 km. - Wiek mnie nie ogranicza. Nie mówię, że czegoś nie mogę, tylko wyznaczam sobie cel i to robię - mówi Aleksandra Raczyńska.
A wszystko zaczęło się w 2013 roku. Pani Ola chodziła na zajęcia jogi organizowane w Rosarium w Parku Śląskim. To właśnie tam koleżanka namówiła ją, by przyszła na trening nordic walkingu. Po kilku wyjściach seniorka pojechała na zawody -Panewnicki Bieg Dzika - i od tamtej pory nie przestała chodzić z kijkami. Teraz sama jest instruktorką. Chodzi z grupami rekreacyjnie, ale także sportowo. Od tamtej pory zachęciła wiele osób, głównie seniorów, do wyjazdów na zawody. W kwietniu 10-osobowa grupa m.in. seniorów wzięła udział w VI Mistrzostwach Polski Nordic Walking w Maratonie w Jastrowie. Były też wyjazdy do Niemiec na mistrzostwa Europy. Zachęca innych do uprawiania nordic walkingu.
Seniorka społeczniczka - Danuta Lech, Dąbrowa Górnicza
- Mama nauczyła mnie, żeby pomagać i dzielić się z innymi - podkreśla Danuta Lech, prezes Dąbrowskiego Stowarzyszenia Rodzin w Kryzysie, które założyła w 1998 roku. - Nie wiem jak, ale przyciągam ludzi, którzy chcą pomagać - śmieje się pani Danuta. Ma 72 lata.
Pracę społeczną rozpoczęła już w 1972 roku. Była m.in. wolontariuszem podczas akcji pomocowej dla poszkodowanych w powodzi stulecia w 1977 roku, a także organizatorem akcji wsparcia dla powodzian z innych miast. Dziś działa na rzecz najuboższych rodzin oraz całego społeczeństwa dąbrowskiego. - W ramach stowarzyszenia udzielamy pomocy rzeczowej. Zbieramy różne rzeczy, od talerzy, przez widelce, po meble czy lodówki. Nie rozdajemy ich za darmo, tylko wymieniamy za cegiełki za symboliczne kwoty. W ten sposób ludzie szanują nas, a także te rzeczy. Przychodzą do nas potrzebujący z Dąbrowy Górniczej, ale i innych miast. Nikomu nie odmawiamy - zaznacza Danuta Lech. Opowiada mi o stowarzyszeniu, jednocześnie przygotowując palmy i stroiki na Wielkanoc. Dzień później wystawione zostały na sprzedaż na kiermaszu świątecznym w urzędzie miasta, a zebrane pieniądze przeznaczone na inne akcje, np. zakup bielizny i obuwia dla osób bezdomnych. Danuta Lech nie działa sama. Wokół siebie ma zaufanych wolontariuszy, głównie seniorów. - Jak trzeba komuś pomóc, to działamy. Niezależnie od pory dnia - dodaje seniorka z Dąbrowy, która w 2018 roku w ramach stowarzyszenia udzieliła pomocy 13 tys. 414 osobom!
Seniorka prezeska - dr Ewa Piaskowska, Katowice
W wieku 30 lat straciła męża i została z córeczkami (roczną i 2,5-letnią). Wychowała córki sama i jest z tego dumna. Po 60. przyjęła oświadczyny i wyszła za mąż. W maju skończy 70 lat. Na emeryturze jest od sześciu lat. Oto dr Ewa Piaskowska. „Piękno życia polega na tym, że nigdy nie jest w nim po sezonie”. Ten wiersz Agnieszki Korzeniewskiej pt. „Uroda życia” jest mottem Stowarzyszenia Aktywni Silesia, które założyła w 2017 roku. Cel? Motywacja osób po 60. roku życia do aktywności intelektualnej, fizycznej i kulturalnej.
- Oferujemy różne formy spędzania czasu. Zapraszamy na kursy językowe, warsztaty filmowe, wycieczki, wykłady, spotkania teatralne i filmowe lub spotkania taneczne. Prowadzimy akcje charytatywne, jak np. zbiórka książek dla hospicjów - wymienia dr Ewa Piaskowska, prezes SAS. Tu seniorzy wzajemnie na siebie wpływają. Motywują się i wspierają. Spotykają się i dyskutują. W czwartki mają konwersacje po angielsku. Z kolei w każdy pierwszy wtorek miesiąca nie może zabraknąć wspólnego wyjścia do kawiarni w Katowicach.
- Wzajemnie na siebie oddziałujemy, a to wszystko po to, by nie siedzieć w domu, bo jak za długo jest się w czterech ścianach, to coraz trudniej je opuścić - dodaje dr Ewa Piaskowska. Podkreśla, że po 60. roku życia najważniejsze są właśnie relacje społeczne - mają ogromny wpływ na zdrowie psychiczne, znacznie większy niż ruch i idealna masa ciała.
- Najważniejsze to przebywanie w grupie, a nie zamykanie w sobie - mówi Ewa Piaskowska. Podkreśla, że bardzo ważna jest też akceptacja upływającego czasu. Zawsze działała społecznie, głównie na rzecz aktywizacji zawodowej kobiet (m.in. była przewodniczącą Rady Patronackiej Dress for Success Poland, organizacji non profit, która na całym świecie pomaga kobietom w poszukiwaniu pracy). Teraz ma czas dla siebie i robi nie to, co musi, a to, co chce.
- Uważam, że teraz jest mój najlepszy czas w życiu i chcę dobrze go przeżyć. Trzeci wiek (60-80 lat) powinien być aktywny. Żyję w zgodzie ze swoim wiekiem - mówi.
Seniorka na rzecz zdrowia - Zuzanna Geilke, pow. lubliniecki
Zuzanna Geilke mieszka w małej wsi w gminie Ciasna w powiecie lublinieckim, gdzie od lat zajmuje się polityką prospołeczną. Ma 65 lat.
Jest przewodniczącą Śląskiej Delegatury Obywatelskiego Parlamentu Seniorów i członkiem zarządu UTW w Lublińcu. Jak mówi, jej pasją jest promowanie aktywności społecznej i prozdrowotnej wśród seniorów. Chce zachęcać osoby starsze do wychodzenia z domu. - To wzbogaca moje życie, bo nieważne jest to, ile ma się lat. Ważne, że sprawia mi to radość i czuję się z tym dobrze - mówi pani Zuzanna i zaraz cytuje Nicholasa Sparksa, amerykańskiego pisarza: „Pasja i zadowolenie idą w parze, a bez nich każde szczęście jest chwilowe, nie ma bowiem bodźca, który by je podtrzymywał”.
W minionym roku pani Zuzanna przy wsparciu samorządu lublinieckiego i współpracy z Jolantą Fidlak zorganizowała pierwsze Senioralia w Lublińcu.
- Seniorzy mogli skorzystać wtedy z darmowych porad prawnych i wsparcia ze strony pracowników MOPS-u, KRUS-u i ZUS-u. Były też punkty związane z profilaktyką raka piersi, poradami dietetyka, lekarza i fizjoterapeuty, pomiarami ciśnienia i poziomu glukozy oraz warsztaty rękodzieła. Bardzo aktywnie włączył się klub „Lublinieckie Amazonki i nie tylko” działający przy UTW - wymienia.
W Glinicy Zuzanna Geilke była prekursorką w zakresie działania na rzecz profilaktyki nowotworowej. Zorganizowała m.in. darmowe porady o nowotworze skóry oraz badania cytologiczne i badania USG piersi dla pań bez limitu wieku. To ona zachęciła mieszkanki gminy Ciasna do regularnych badań. Co więcej, z klubem Amazonek włączyła się w kampanię „Twoje TAK ma ZNACZENIE”. 25 maja odbędzie się czwarta odsłona tej kampanii - zaplanowano miasteczko medyczne z panelami i konsultacjami z zakresu m.in. kardiologii i dermatologii. W trakcie kampanii prowadzona będzie akcja aktywnego krwiodawstwa oraz dawstwa szpiku kostnego. Wydarzenie połączone będzie z Senioraliami. Zuzanna Geilke, podobnie jak w minionym roku, stara się o wsparcie urzędu marszałkowskiego.
Seniorka i taniec - Henryka Świerczyna, UTW Żory
Pani Henryka ma 64 lata, niespożytą energię, a od 2009 roku codziennie można ją spotkać na zajęciach Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Żorach. Jak przyznaje, jej aktywność rozpoczęła się, gdy przeszła na emeryturę. Dopiero wtedy zyskała czas dla siebie. Zapisała się na zajęcia UTW i teraz nie wyobraża sobie życia bez sportu i rekreacji. Od tego czasu zachęciła wiele innych kobiet, koleżanek, by zaczęły chodzić na zajęcia do żorskiego UTW.
- Uwielbiam tańczyć. Chodzę na zajęcia z tańca towarzyskiego, latino solo, zumby oraz country, czyli tańca kowbojskiego - wymienia 64-letnia Henryka Świerczyna. i zachęca: - Aktywność jest nam bardzo potrzebna. Dzięki tym zajęciom nie garbię się, a moje ciało jest sprężyste. Czuję się młodo i kobieco - wylicza zalety tańca. W ofercie uniwersyteckich zajęć UTW w Żorach są kursy językowe (angielskiego, niemieckiego, włoskiego czy rosyjskiego), obsługa komputera, zajęcia rehabilitacyjne, nordic walking, joga, taniec i wiele innych.
Wspólnie z innymi seniorami pani Henryka jeździ też na pokazy taneczne. Zespoły działające przy żorskim UTW zapraszane były już m.in. do Pszczyny, Rybnika, Raciborza.
Pani Henryka podkreśla, że dzięki zajęciom na Uniwersytecie Trzeciego Wieku poznaje też wielu nowych ludzi, seniorów, ale też młodych instruktorów, których pracę seniorzy naprawdę doceniają.