Dziury łata się... dziurami
Mieszkańcy ul. Skrajnej skarżą się, że już kilka dni po naprawie ich ulicy znów jest ona dziurawa. Dróg gruntowych w naszym mieście jest 30 proc. Spory problem mają też w okolicach ul. Żwirowej.
- Do granicy gminy Deszczno mamy kilkaset metrów. Wolelibyśmy się odłączyć od Gorzowa i przyłączyć właśnie do Deszczna. W gminie człowiek chociaż wie, z kim ma o swoim problemie porozmawiać, a my... Podatki mamy miejskie, ale warunki to tutaj są gorsze niż wiejskie - mówi Krzysztof Kopeć z ul. Skrajnej. Wraz z rodziną oraz sąsiadką opowiadają nam o drodze, przy której mieszkają.
Skrajna to typowa droga gruntowa, jakich pełno w Gorzowie. By dojechać do niej od strony centrum, najpierw trzeba skręcić z ul. Strażackiej w Wylotową, a z tej z kolei zboczyć w prawo na wysokości przepompowni w Siedlicach.
- Ta droga zawsze była dziurawa. Pod koniec listopada ją naprawili, ale tydzień minął i znów jest tak samo jak było. Znów są dziury. Dziś to nawet można nią przejść, ale po deszczu to kałuże bywają na całą szerokość drogi - mówi Zofia Bibrowicz. Ogromne kałuże, którymi nieraz samochody oblewają tutejszych pieszych, to dla niej spore utrapienie.
- Zamiast zrobić ją równo, jak stół, to miasto robi z niej półkole. Od środka opada po bokach. Tylko, że z krawędzi drogi nie ma odpływów. Woda spływa więc na boki i stoi w miejscu. A przecież wystarczyłoby, gdyby co parę metrów wykopać przepusty, które odprowadzałyby wodę na pole - słyszymy od Waldemara Kopcia. Nasi rozmówcy mówią też, że przed kilkoma dniami droga została wyrównana, po gruntowej nawierzchni przejechał też walec, a pokruszony asfalt do zasypywania dziur trafił tylko w te największe.
- Tyle, że to nie jest sam asfalt. Proszę zobaczyć, co nam tu z nim wyrzucają na drogę
- mówi Halina Kopeć. Kobieta podnosi z drogi kilkucentymetrowy kawałek żelastwa.
Skrajna jest naprawiana dwa razy w roku - wiosną i jesienią. - Niech chociaż nie naprawiają jej pod koniec listopada, bo to nie ma sensu - mówią mieszkańcy. Wiadomo, że chcieliby mieć przed domami drogę asfaltową z chodnikiem i oświetleniem, ale „na teraz” chcą jednego: - Aby miasto przywiozło tworzywo i zasypało dziury porządnie - mówią.
- To pewnie będzie niewielkie pocieszenie, ale ul. Skrajna to najlepsza z dróg gruntowych na Zawarciu - mówi Zdzisław Plis, kierownik referatu dróg w gorzowskim magistracie. - Chcąc wysypać asfalt na całej jej długości, to nawet frezu z remontowanej ul. Jagiełły by mi nie starczyło. Skrajna ma w sumie 1,5 km, a w mieście jest aż 98 km dróg gruntowych - dodaje. W sprawie poprawy obiecuje jednak: - Po nowym roku, gdy już będzie nowy budżet, a pogoda będzie pozwalała na prace, postaramy się dosypać nowego tworzywa. Na wykonanie przy drodze przepustów, które odprowadzałyby wodę na pole, nie ma najmniejszych szans, bo woda zalałaby czyjeś pola.
* Problemy z kałużami stojącymi na gruntowej drodze są też na ul. Owocowej - w miejscu, gdzie kończy się droga z kostki brukowej.
- Na Skrajnej woda ma jeszcze jak wsiąkać, ale tu jest z tym problem, bo w tej części miasta podłoże jest gliniaste - mówi Zdzisław Plis z magistratu.
* Jak przyznają urzędnicy, niewesoło jest w rejonie ul. Żwirowej, w pobliżu której też jest wiele dróg gruntowych.
Drogi gruntowe naprawiane są praktycznie na okrągło. Aktualnie prace trwają m.in. przy Inowrocławskiej i Pilskiej.
* Z kałużami pod swoimi domami zmagają się także mieszkańcy centrum miasta. W piątkowej „GL” opisaliśmy historię mieszkańców kamienic u zbiegu ulic:_Matejki oraz Sienkiewicza. Tu problem z zalewaniem deszczówką ma kilka przyczyn: z jednej strony woda spływa z położonych wyżej partii tej części miasta, z drugiej - dziury w ziemi robią pojazdy, m.in. śmieciarki. Nam udało się załatwić, aby śmieciarki nie wjeżdżały już na podwórko i bardziej go nie dewastowały.