Dzwony kościelne głośno biją i denerwują ludzi. Sypią się kary
Dzwony do kościołów wprowadził je papież Sabinian już w VII wieku. Legenda mówi, że potrafią rozgonić burzowe chmury. Ale dziś dzwonią za głośno, ludzie się skarżą, sypią się mandaty. - W '45 roku było tu NKWD, ruskie. Potem UB. PZPR. Nikomu nie przyszło do głowy, żeby kościołom zakazywać dzwonić. A teraz to przeszkadza? Każą ściszać i kary dają? - dziwi się Jerzy Swoboda, kościelny z bazyliki św. Antoniego w Rybniku.
W stanie wojennym można było bić w dzwony. I nie przeszkadzały, nie bano się? - zagaduję Jerzego Swobodę, kościelnego z bazyliki św. Antoniego w Rybniku. To jeden z tych kościołów w mieście, na które poskarżyli się mieszkańcy. Bo dzwony biją zbyt głośno…
- A kogo mieli się bać? - odpowiada kościelny. - Panie, w 45 roku było tu NKWD, ruskie. Potem UB. PZPR, naprzeciwko kościoła „Misjonarzy” miała swoją siedzibę, patrzyli prawie na ołtarz, ale dzwonów nie ruszali. Potem tu, niedaleko, był komitet partii i nikomu nawet nie przyszło do głowy, przez „cało komuna”, żeby coś o dzwonie powiedzieć. Nikomu nie przyszło do głowy, żeby kościołom zakazywać dzwonić. A teraz to przeszkadza? Każą ściszać i kary dają? - denerwuje się Jerzy Swoboda.
Powiedział swoje, gdy do bazyliki przyjechali „inspektorzy z województwa”, żeby badać, czy „Antoniczek” nie dzwoni za głośno. - To czemu nie zbadają, jakie jest natężenie dźwięku samych dzwonów. Oni badają dźwięk skomasowany z wszystkimi hałasami dookoła. A jak się stoi obok probostwa i na Kościuszki jadą auta, to nawet nie słychać naszych dzwonów - przekonuje kościelny.
Mówi, że po ostatniej aferze z dzwonami w bazylice „grają” już rzadziej i krócej. - W tygodniu tylko o wpół do siódmej i wpół do ósmej, a potem jeszcze o 18.30 i to tylko dwie minuty, a nie - jak kiedyś - cztery. I mniej dzwonów bije, takie czasy - macha ręką.
Parafie, które „nie lękały się” minionych systemów, teraz milkną. Ale drugiego policzka nie wszędzie zamierzają nadstawiać. - Zapłaciliśmy mandat, chcieliśmy mieć spokój, ale dostaliśmy drugi, mimo że już ściszyliśmy dzwony. Jestem w kontakcie z mecenasem. Nie mamy już chyba innego wyjścia, jak tylko wystąpić na drogę sądową - mówił nam kilka dni temu ojciec Jan Pilek, proboszcz parafii Królowej Apostołów w Rybniku.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień