Efekt tężni. Czy to koniec kryzysu w byłym zdroju w Głuchołazach?
Kiedy już wszyscy w Głuchołazach stracili wiarę w reaktywację przedwojennego uzdrowiska, nyski starosta zbudował w mieście tężnię solankową. Pod jej tarasami zakwitło życie uzdrowiskowe.
- Jesteśmy w tężni codziennie przed 8 rano – Iza i Staszek z Wrocławia przyjechali do Głuchołaz do rodziny. – Wtedy przychodzi pan z obsługi, uruchamia pompy i pierwsze krople wody zaczynają spływać po darni na sam dół. O godzinie 8, kiedy oficjalnie otwierana jest tężnia, na ławkach siedzi już z dziesięć osób. Przychodzą z sąsiednich szpitali, pewnie zaraz po śniadaniu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień