Egzamin gimnazjalny ze strajkiem nauczycieli w tle. W komisjach księża, katecheci, a nawet strażacy
Choć z trudem skompletowano zespoły nadzorujące, to środowy egzamin gimnazjalny w Bydgoszczy odbył się w każdej ze szkół. Dziś (11 kwietnia) uczniowie zmierzą się z częścią matematyczno-przyrodniczą. Egzamin odbywa się ze strajkiem nauczycieli w tle.
Do części humanistycznej (historia i WOS oraz język polski) w Bydgoszczy przystąpiło 2884 uczniów z 61 szkół. W SP nr 32, którą odwiedziliśmy 10 kwietnia o poranku, zdawało go 38 uczniów.
Tylko umowy wolontariackie
- Potrzebowałam 7 osób, by obsadzić trzy komisje. Udało mi się to w ostatniej chwili, we wtorek wieczorem - mówiła nam tuż po godz. 8 Arletta Popławska, dyrektorka szkoły. - Przewodniczącymi zespołów nadzorujących zostali dwaj księża i nasza pani wicedyrektor. Wiem, że dyrektorzy bydgoskich szkół wspierają strajkujących nauczycieli, ale jesteśmy zobowiązani do przeprowadzenia egzaminu. Mój niepokój budzi to, że członkowie zespołów nadzorujących nie mieli takiego szkolenia, jakbym tego oczekiwała.
Tymczasem w środę w Polskę poszła wieść, że niektóre samorządy takim osobom z zewnątrz, które zasiliły komisje, płacą nawet 450 zł dziennie. - U nas odbyło się to na zasadzie umów wolontariackich - mówi Iwona Waszkiewicz, zastępca prezydenta Bydgoszczy. - Główne źródło zasilania stanowili nauczyciele uczący w bydgoskich szkołach i innych placówkach oświatowych.
Na zegarze dobiega godz. 9. Młodzież z uwagą słucha wskazówek pani dyrektor. Nagle z pokoju wychodzą strajkujący nauczyciele. Chcą wesprzeć uczniów. - Pamiętajcie, czytajcie polecenia ze zrozumieniem - przypomina Jolanta Smętek, polonistka. Wszyscy pedagodzy są ubrani na czarno, tak też postąpili w środę nauczyciele wielu bydgoskich szkół, np. IX LO i ZSO nr 3.
- W ten sposób przyłączyliśmy się do akcji zainicjowanej przez kolegów z Olsztyna - wyjaśnia Monika Roguszczak, nauczycielka historii w SP nr 32. - To na znak protestu przeciwko tym, którzy okazali się łamistrajkami i dołączyli do zespołów nadzorujących.
Rozprawka na temat przekonań
Kilka minut po godz. 10 z sal wychodzą pierwsi uczniowie. - Uff, rozwiązałem wszystkie zadania - mówi Donn Gaebelein z klasy III A. - Historia to była straszna pamięciówka. No i te daty, unia lubelska, odsiecz wiedeńska. Najgorsze za mną.
Lidka Frankowska nie do końca jest zadowolona: - Już wiem, że jedno pytanie z historii mam źle. Niestety, było dużo tekstów źródłowych, mapy.
Bardziej do gustu uczniom przypadł temat rozprawki z języka polskiego. - Trzeba było napisać, czy warto bronić swoich przekonań - mówi Olga Olejarz z ZSO nr 3, gdzie egzamin gimnazjalny zdawało 31 osób.
Uczniowie zgodnie przyznali, że mieli trochę stresu i obaw, czy z uwagi na strajk nauczycieli ten egzamin w ogóle się odbędzie, ale stwierdzili: - Nauczyciele nas wspierali.
Życie mnie mnie!
Z czym w środę przyszło się zmierzyć uczniom? - Z wos-u były PIT-y i np. pytanie komu należy zgłosić sprawę, gdy we wsi pękła rura - mówi Natalia Rulewicz z SP nr 32. - A ja wiedziałam. To leży w kompetencji samorządu gminnego - wtrąca Julia Mikołowska i natychmiast dodaje: - Próbny egzamin był chyba trudniejszy.
- Ale zadania z historii wcale nie były takie łatwe - zauważa Lidka Frankowska. - Większość była z tekstem i należało się mocno wczytać, a czas pędził. Na 10 minut przed końcem egzaminu nie miałam jeszcze rozwiązanych 5 zadań, ale ostatecznie się udało.
Z języka polskiego uczniowie byli zadowoleni. Spodobał im się temat rozprawki, czy warto bronić swoich przekonań. - Odwołałam się do „Kamieni na szaniec”, „Igrzysk śmierci” i „Zemsty”. Jestem dobrej myśli - mówi Olga Olejarz z ZSO nr 3. - Humanistką wybitną nie jestem, ale 70 proc. powinnam mieć.
Zdaniem jej szkolnej koleżanki Emilii Smardz, egzamin z języka polskiego był łatwiejszy niż część z wos-u i historii. - Ja też wzięłam pod uwagę „Kamienie na szaniec”, a poza tym „Trzech muszkieterów” i Małego księcia”. Matematyki się nie boję, bo jestem dobrze przygotowana.
Jak podkreśla Jolanta Smętek, polonistka z SP nr 32. - Najwięcej problemu uczniom sprawiła fraszka Jana Izydora Sztaudyngera „Skarga zmiętego”, a konkretnie słowa „Życie mnie mnie!”. Nie wiedzieli czy „mnie mnie” to ta sama część mowy, czy to samo znaczenie, ale ogólnie z egzaminu wyszli zadowoleni.
List do nauczycieli
Równolegle z egzaminem gimnazjalnym trwał strajk nauczycieli. W środę w Bydgoszczy do godz. 15 aż 101 placówek go kontynuowały. W środę list do nauczycieli napisał też prezydent Rafał Bruski. - Strona rządowa mogła temu zapobiec, ale najwyraźniej nie miała takiej woli - zaznaczył prezydent Bruski. - Obserwujemy natomiast próbę skierowania niezadowolenia rodziców i przerzucania odpowiedzialności za egzaminy na nauczycieli, dyrektorów szkół, a także na samorządy. Dyrektorzy szkół, kierując się dobrem uczniów oraz ustawowymi obowiązkami, dołożyli wszelkich starań, by egzaminy odbyły się w zaplanowanym terminie. Nie oznacza to jednak braku solidarności z Państwa postulatami i protestem.
Tymczasem w województwie kujawsko-pomorskim tylko w jednej szkole w Podwiesku (gmina Chełmno) były problemy z przeprowadzeniem egzaminu. Nie odbyła się tu pierwsza część egzaminu z historii i wos-u, bo był kłopot z obsadą zespołu nadzorującego. - Pojechali tam strażacy z Chełmna, aby podobnie jak w innych miejscowościach pomóc w organizacji egzaminu - mówi Maria Mazurkiewicz, kujawsko-pomorska wicekurator oświaty. - Pani dyrektor nie przyjęła ich. Nie była na bieżąco z pewnymi przepisami prawa.
Na drugą część z języka polskiego udało się już skompletować komisję. W środę w regionie, oprócz strażaków i księży do zespołów powoływano także katechetów, siostry zakonne, służby mundurowe, leśników. Warunek był jeden: musiały być to osoby z kwalifikacjami pedagogicznymi.
Policja w szkole?
W Chełmnie i Toruniu do szkół weszli policjanci. Lotem błyskawicy gruchnęła wieść, że ma to związek z trwającym strajkiem nauczycieli. - Nie prowadziliśmy nadzwyczajnych działań. Nie były one nakierowane na nauczycieli, ale na zapewnienie bezpieczeństwa uczniom w sytuacji strajku - mówi Wioletta Dąbrowska, rzecznik KPP w Toruniu. - Chodziło o to, by sprawdzić, czy dzieci mają zapewnioną opiekę i czy egzamin się odbywa, czy też dzieci będą wracać do domu. Dlatego mogło się zdarzyć, że policjanci pytali nauczycieli o to, czy będzie przeprowadzony egzamin.
W Bydgoszczy takiej sytuacji nie było. - Funkcjonariusze nie wchodzili do szkół, a nawet gdyby pojawili się gdzieś w ich pobliżu, to tylko prewencyjnie. Nie miałoby to związku ze strajkiem nauczycieli - mówi kom. Przemysław Słomski z Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.
W środę po południu bydgoski ratusz poinformował, że czwartkowy egzamin z części matematyczno-przyrodniczej odbędzie się we wszystkich szkołach. Dziś (11 kwietnia) zatem drugi dzień egzaminów gimnazjalnych. Najpierw uczniowie o godz. 9 sprawdzą wiedzę z przedmiotów przyrodniczych (biologia, chemia, fizyka geografia), a o godz. 11 z matematyki.