Egzorcysta: Opętani to nie tylko wytatuowani sataniści
Wśród ludzi jest pokusa magicznego traktowania wiary. Myślą, że egzorcysta to taki superksiądz, który zrobi czary mary i odmieni życie - mówi ks. Adam Anuszkiewicz.
- Jest ksiądz najmłodszym egzorcystą w województwie podlaskim...
- Stażem owszem. Mam 41 lat. Święcenia kapłańskie otrzymałem 4 lata temu. Pół roku temu powierzono mi posługę sprawowania egzorcyzmów nad opętanymi. To była propozycja arcybiskupa. Nie wiedziałem, czy podołam, ale podjąłem to wyzwanie.
- Egzorcyści to dość elitarna grupa.
- Jest trzech egzorcystów w archidiecezji białostockiej.
- I co się działo przez te pół roku od podjęcia nowej misji?
- Cały czas praktykuję modlitwy, zdobywam wiedzę, czytam książki. Literatura nie jest duża, ponieważ wzbudza ogromne, a czasem niezdrowe zainteresowanie. Nie zawsze wychodzi z tego dobro.
- Jak wygląda rytuał egzorcyzmów?
- Posługa egzorcysty zakłada podobną tajemnicę, jak tajemnica spowiedzi. Dlatego nie można nagrywać egzorcyzmów, ani publikować ich treści.
- Więc bez szczegółów. Zacznijmy od tego, czym ksiądz się posługuje przy egzorcyzmie?
- Mam przy sobie krzyż egzorcysty, który nad figurą Jezusa Chrystusa ma medalik św. Benedykta. To święty, który walczył z demonami. Ksiądz egzorcysta podczas rytuału używa też wody święconej, czasem soli egzorcyzmowanej, którą dodaje się do wody lub rozsypuje w pomieszczeniach, gdzie coś się dzieje. Ale podstawa rytuału to Słowo Boże...
- Z tej księgi, którą trzyma ksiądz w dłoni?
- To księga zatwierdzoną przez kościół: „Egzorcyzmy i inne modlitwy błagalne”. Chciałbym zacytować jej fragment: „Kapłan, któremu na stałe bądź doraźnie została powierzona funkcja egzorcysty, niech to dzieło miłości pełni z zaufaniem i pokorą pod kierunkiem biskupa diecezjalnego”.
- ?
- Egzorcyzm to dzieło miłości, przede wszystkim wyjście z pomocą człowiekowi, a nie działanie przeciwko demonowi. Zanim przyjąłem święcenia kapłańskie, przez 10 lat bylem inżynierem, osobą twardo stąpającą po ziemi. Przyznaję, że podchodziłem do tych tematów z dystansem. Uważałem, że opętania to bardziej schorzenia psychiczne niż kwestie duchowe. Na pierwszy plan powszechnie wychodzą jakieś krzyki, manifestacje demoniczne, nadludzka siła, niesamowite zjawiska. To się eksponuje w mediach, bo ludzie to łatwiej konsumują. Tymczasem podstawowa prawda o opętaniu to cierpienie człowieka. Pokazuje się rzeczy z zaświatów, paranormalne zachowania... Nie pokazuje się cierpienia człowieka. A to cierpnie wynika z tego, że nie jestem do końca wolny, że ktoś przy mnie cały czas jest, manipuluje mną. To lęk człowieka, brak intymności, bezpieczeństwa...
- Czy są różne rodzaje egzorcyzmów
- Egzorcyzmy dzielą się na mniejsze i większe. Egzorcyzm mniejszy to modlitwa ochronna przeciwko szatanowi, demonicznym działaniom, zasadzkom. Jest w gestii każdego człowieka. Każdy z nas może odmówić obronną modlitwę, egzorcyzm św. Benedykta, modlitwę do św. Michała Archanioła lub o wstawiennictwo Najświętszej Maryi Panny. Z kolei egzorcyzm wielki jest zarezerwowany wyłącznie dla biskupów i kapłanów delegowanych przez nich do posługi egzorcysty. Jest to obrzęd, który ma swoją strukturę. Na pierwszym miejscu jest Słowo Boże, modlitwa błagalna, a dopiero na końcu formuła rozkazująca: bezpośrednie zwrócenie się do złego ducha, nakazujące mu wyjście z danej osoby lub miejsca.
-Można wystraszyć demona?
- Działa Bóg, nie ja. Ale, co warto dodać, egzorcyzm nie jest sakramentem, ale sakramentarium. Na jego skuteczność wpływa dyspozycja kapłana, jego zaangażowanie, świętość życia, wiara. Egzorcyzmy ciągną się nieraz latami. Bardzo dużo zależy bowiem od zaangażowania osoby „uwalnianej”, czy się nawraca, czy odchodzi od zła.
- Ludzie sami zgłaszają się do księdza po pomoc?
- To pozytywny aspekt. Człowiek myśli, przestaje patrzeć na swoje życie jak na zbiór niezwiązanych ze sobą przypadków. Jest wciąż wiara, że modlitwa pomaga. Ale istnieje też pokusa magicznego traktowania wiary. Ludzie przychodzą do księdza egzorcysty w mniemaniu, że to super-ksiądz, który ma super-moc. Zrobi „czary mary”, poszepcze i samo się wszystko zmieni, że sytuacja się sama naprawi. Bardzo często dzwonią do mnie ludzie, którzy mówią: „mój mąż/żona zachowuje się jak opętany”. Albo: „moje dziecko źle się zachowuje. Niech ksiądz coś z tym zrobi”. Chcą rozwiązać swoje rodzinne problemy, które narastały przez lata. Staram się urealnić te oczekiwania. Tłumaczę, że trzeba się modlić, ale trzeba też wykonać dużo swojej pracy nad samym sobą przez rozmowę, dialog.
To właśnie największa praca egzorcysty: rozpoznanie, skąd biorą się problemy. Czy to sprawa psychiatryczna, psychiczna - wynikająca z ran z dzieciństwa, z wcześniejszych relacji, nieprzebaczenia - czy jest to problem duchowy. A te ostatnie dzielą się na trzy etapy. Jest działanie złego jako pokusa - każdy z nas jej doświadcza. Drugi etap to obsesja. To wyraźniejsze nękanie. Człowiek doświadcza obecności jakiejś osoby, budzi się w nocy, słyszy glosy, czuje czyjś nacisk na swoje ciało. Albo spotyka go nieproporcjonalnie dużo statystycznie złych zdarzeń. Na przykład: stracił pracę, ludzie się od niego odwrócili, uległ wypadkowi w samochodzie, który był niedawno sprawdzany. Do tego dochodzą problemy rodzinne: kłótnie, nałóg dziecka. Rzeczy, które nawarstwiają się w krótkim czasie. Istnieje podejrzenie działania zła, rzucenia przekleństwa, uroku.
Trzeci etap problemów duchowych to opętanie, zniewolenie. Jest to bardzo rzadkie zjawisko. To około 1-2 proc. osób, które przychodzą po pomoc duchową. Opętanie polega na przejęciu części woli człowieka. Podczas egzorcyzmów taka osoba zazwyczaj traci świadomość, nie wszystko pamięta, broni się przed modlitwą, przed nakładaniem rąk i stuły. Ucieka, używa siły fizycznej, nie da rady wypowiedzieć słów wyrzeczenia, wyznania wiary. Jest ścisk na strunach głosowych, na krtani, na szczękach.
Pamiętam takie uderzające zdarzenie, już po modlitwie egzorcyzmu: było już spokojnie, zaproponowałem tej osobie, że na wspólnocie pomodlimy się za jej brata. Zapytałem o jego imię. Demon nie pozwolił go wymówić. Osoba wyglądała, jakby ktoś ścisnął ją za gardło. Byłem w szoku. Ksiądz, który znał ją dłużej wypowiedział imię brata. Wtedy demon odpuścił, a uwalniana osoba mogła zrobić głęboki wydech.
- Jak możemy rozpoznać, czy ktoś jest opętany?
- Osoby takie zazwyczaj normalnie funkcjonują, pracują, uczą się. Na pierwszy rzut oka nie widać, że są opętane. To nie są tylko wytatuowani sataniści. Tacy zazwyczaj nie przychodzą po pomoc do księdza. Opętani mają jednak pewne objawy. Czują czyjąś obecność, mają przeświadczenie, że ich myśli nie do końca są ich. Są też zewnętrzne znaki jak obrzydzenie do świętości, do sakramentów, do modlitwy, myśli samobójcze.
Doświadczenie bycia egzorcystą przypomina o sprawach, o których zapomnieliśmy, przyzwyczailiśmy się albo im nie dowierzamy. A jest to kontakt ze światem „po tamtej stronie”. Jest to jeden z dowodów na to, że szatan istnieje.
- Miał ksiądz do czynienia z opętanymi, którzy mówią nieswoim głosem, w obcych językach, lewitują, plują metalem, a w czasie egzorcyzmu materializują się różne przedmioty? Takie przypadki są opisywane.
- Niektórych spośród tych zachowań byłem świadkiem.
- Skąd się biorą problemy duchowe?
- Najczęściej ze złamania pierwszego przykazania: nie będziesz miał bogów cudzych przede mną. Jako ludzie ochrzczeni należymy do Chrystusa. Przejście w innego rodzaju praktyki religijne, związane z wielobóstwem, czy wejściem w spirytyzm, bioenergoterapię, magie, okultyzm, wywoływanie duchów, mediumizmy to znak braku zaufania do Boga i chęć ustanowienia swojej woli. To obserwuję w swojej posłudze w białostockim zakładzie poprawczym, gdzie całe lata bez sakramentów, spowiedzi, modlitwy skutkują tragediami. Młody człowiek trafia za kraty, nie widzi sensu swojego życia, jest zniewolony przez nałogi. To też ludzie, którzy w swoich rodzinach doświadczyli bardzo mocno działania zła.
- Czy dzieci i nastolatkowie są najbardziej narażeni na działanie demona?
- Demon najbardziej na nich poluje, bo są to osoby bezbronne, podatne na manipulacje, tak samo jak na techniki marketingowe, reklamy podprogowe. Dlatego staramy się chronić dzieci.
Ale po pomoc egzorcystów zwracają się osoby w rożnym wieku, nie ma reguły. Znów chciałbym nawiązać do zagrożeń związanych ze złamaniem pierwszego przykazania. Porównałbym to trochę do ludzkiego organizmu. Zdrowego człowieka chroni system immunologiczny. Nawet w przychodni lekarskiej, czy szpitalu - gdzie są chorzy pacjenci, zarazki, bakterie - nic nie powinno się stać. Gdy człowiek jest osłabiony, jego system odpornościowy nie działa właściwie i łatwo złapie infekcję. Podobnie jest życiem duchowym. Gdy człowiek jest w stanie łaski uświęcającej - to znaczy prowadzi życie sakramentalne, spowiada się, modli, nie jest obłudnikiem, żyje w prawdzie - zło nie ma do niego praktycznie dostępu. Ale gdy człowiek to wszystko przekreśli, widzimy tego fizyczne skutki (ludzie żyją w lęku, żeby kłamstwo nie wyszło na jaw; nie mają zaufania do przyszłości; są neurotyczni; ich relacje stają się dysfunkcyjne), ale jest też świadectwo życia wewnętrznego. Taki człowiek bardzo łatwo ulegnie skażeniu duchowemu przez wejście w środowisko zachowań magicznych, okultyzm. Zacznie walczyć z Kościołem i Bogiem, bluźnić, zniechęcać innych do wiary. Infekcja duchowa nie musi od razu objawiać się tym ostatnim stanem, czyli opętaniem. Częstszym sposobem działania zła w świecie jest pokusa i nękanie. Bo celem demona nie jest opętanie człowieka. Duchowi, który przenika materię jest to zbędne. To ostateczność, którą realizuje, aby być skuteczniejszy w oddziaływaniu na pozostałych ludzi. Demonowi zależy na duszy człowieka, nie ciele. A przede wszystkim dba, żeby człowiek stał daleko od Boga, czynienia dobra, prawdy... Należy pamiętać, że zło nie jest tylko brakiem dobra, ale jest też osobowe. A z drugiej strony, że szatan jest tylko stworzeniem. On „staje przed Bogiem na baczność”.
- W ilu egzorcyzmach brał ksiądz udział?
- Nie liczyłem.
- Jak zmieniło się życie księdza, odkąd podjął się tej misji kanonicznej?
- Ta funkcja dyscyplinuje mnie, stawia w stan ciągłej gotowości. Nie mogę sobie pozwolić na odpoczynek, na czas obojętności. Trochę jak ochroniarz, czy komandos - trzeba być cały czas w pogotowiu na wypadek, gdyby ktoś potrzebował pomocy. A licho nie śpi. Na pewno problemów duchowych będzie coraz więcej. Człowiek pragnie mistycyzmu, ale jednocześnie traktuje duchowość konsumpcyjnie. To taka mentalność „instant” - ma być bezwysiłkowo, natychmiast, bez zobowiązań. Traci na tym sam człowiek, gdy rezygnuje z trudnej, ale za to fascynującej i bezpiecznej drogi pogłębiania siebie.