Ekologiczna bomba w Żorach. Wielki pożar składowiska opon wciąż nieugaszony
Eksperci biją na alarm i mówią o katastrofie ekologicznej, Urząd Miasta z kolei przekazuje wyniki kontroli Specjalistycznej Grupy Ratownictwa Chemiczno-Ekologicznego i uspokaja mieszkańców. A dym nadal gryzie w oczy. Pożar składowiska opon i odpadów przy ul. Kleszczowskiej w Żorach wybuchł w środę, 28 listopada około godziny 1:30. W środku nocy mieszkańców domów sąsiadujących ze składowiskiem obudził dławiący dym wdzierający się do środka.
Pożar składowiska opon w Żorach
Przedstawiciele Żor spotkali się z prof. Piotrem Skubałą, ekologiem z Uniwersytetu Śląskiego. Szacowane są straty, jakie ponieśli na zdrowiu okoliczni mieszkańcy.
Rakotwórczy pył, dioksyny, metale ciężkie - jednym słowem, cała tablica Mendelejewa unosiła się nad płonącym składowiskiem opon w Żorach.
- Pożar opon jest najgorszym, co można sobie wyobrazić. W porównaniu z nim szkodliwość smogu, którego tak bardzo się obawiamy i który tak bardzo piętnujemy, jest właściwie żadna - mówił nam w ubiegłym tygodniu profesor Piotr Skubała, ekolog z Uniwersytetu Śląskiego. - Za unoszące się w powietrzu toksyczne związki odpowiada blisko dwieście substancji, które wykorzystywane są w produkcji opon. Kiedy dochodzi do ich podpalenia, w powietrze unosi się toksyczna mieszanka, będąca koncentracją skrajnie niebezpiecznych związków - dodał prof. Skubała.
Na miejscu pracowało trzydzieści zastępów straży pożarnej. Sześć dni po tym zdarzeniu na miejscu ciągle pracują strażacy. - Obecnie trwają działania dogaszające. Już nie wydziela się taka ilość gęstego dymu, teraz to raczej para wodna. Przerzucamy tony spalonych opon i przelewamy wodą. To jeszcze może potrwać kilka dni. Trudno oszacować precyzyjnie - przyznaje st. kpt. Krzysztof Kuś z Państwowej Straży Pożarnej w Żorach.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień