Ekologiczni terroryści czy wrażliwi ideowcy? Kto kryje się za ruchem Extinction Rebellion, walczącym o klimat?
Kładli się na Cytadeli na wznak, by pokazać, że kolejne gatunki zwierząt wymierają, organizowali kondukt żałobny przez Poznań, w trakcie, którego odczytywali apel do prezydenta miasta, wywieszają banery, plakaty, nekrologi na przystankach autobusowych, które wręcz krzyczą „Twoja planeta umiera”. Ze zniczy w centrum miasta robią ogromną klepsydrę – Znak Wymierania. Kto kryje się za ruchem Extinction Rebellion i czego chcą?
Extinction Rebellion (XR) to międzynarodowy ruch, obecny także w Poznaniu. Co chcą? Zwrócić uwagę mieszkańcom, że katastrofa klimatyczna to nie mrzonka. Wymusić na władzach miasta podjęcie tematu. Powstrzymać szkodliwe działanie korporacji. Czy im się to uda?
– Bez tego nasza planeta nie przeżyje. Mamy dziesięć lat, by jeszcze coś zmienić, przywrócić dawny ład
– mówią aktywiści XR.
Kim są, czego chcą?
Z poznańską ekipą Extinction Rebellion spotykamy się na Cytadeli. Jest końcówka stycznia. Rok temu o tej porze Cytadela była pokryta śniegiem. Tego dnia jest ciepło, 5 stopni na plusie. Kilka dni wcześniej temperatura sięgała nawet jedenastu stopni.
– To prawdopodobnie najzimniejsza zima, jaka będzie przez najbliższe sto lat – mówi mi Julian Molski.
– Boicie się o przyszłość? – pytam.
– Jestem mamą, zdaję sobie sprawę z tego, że moje dzieci będą miały dużo gorzej niż ja. Już mają gorzej. Mam na myśli takie prozaiczne rzeczy, jak brak śniegu. A boję się, że będą żyły w świecie, gdzie będą wojny nie o gaz czy ropę, jak dzisiaj to bywa, tylko o jedzenie i wodę – przyznaje Ola Gonera-Tafelska.
Zobacz więcej:
Są młodzi, zaangażowani i wrażliwi. Staram się poznać kto stoi za Extinction Rebellion, skoro w mieście co jakiś czas widać ślady ich działalności. Pojawiają się na sesjach Rady Miasta, protestują pod bankami, spotykają się z władzami miasta, by przekonać ich do walki o klimat.
– W Poznaniu działamy od lata 2019. Pierwsza nasza akcja miała miejsce 28 czerwca podczas festiwalu Malta. Z kolei w lipcu i sierpniu odbyliśmy pierwsze spotkania wprowadzające, gdy dołączyło sporo osób. Z osobami z Extinction z innych miast mamy kontakt, organizujemy wspólnie wydarzenia i generalnie nawet jeśli robimy coś oddzielnie, to wpisuje się to w ogólnoświatowy ruch, zazwyczaj bowiem w jednej sprawie protestujemy
– mówi Lena Osuch-Cierniak.
Extinction Rebellion w Polsce działa od stycznia 2019 roku, gdy zaczęła się organizować grupa w Warszawie. Później zaczęły dołączać kolejne miasta.
– Na początku zebraliśmy małą grupkę i skontaktowaliśmy się z innymi miastami, jak możemy dołączyć. Przyjechała Sara z Warszawy i zrobiła nam wprowadzenie. Tak się to zaczyna. Jak ktoś czuje potrzebę, a w jego mieście nie ma XR to wystarczy, że skontaktuje się z miastem, gdzie ruch już działa – dodaje Lena. – Ruch jest, na razie, nieformalny i teoretycznie nie można do niego dołączyć, bo po prostu każdy w nim jest, jeśli czuje się jego członkiem – mówi Julian.
Extinction Rebellion to międzynarodowy ruch społeczno-polityczny protestujący przeciwko bierności polityków wobec zmian klimatu, utracie bioróżnorodności oraz zagrożeniu wyginięciem większości, gorzej usytuowanej części ludzkości.
– Jesteśmy grupą oddolną, ale nie anarchistyczną. Nie proponujemy nowego ładu, nie tworzymy alternatywnego społeczeństwa. Chcemy raczej aktualny ład utrzymać. Domagamy się jedynie większej demokracji w państwie i stanowczego głosu obywateli w temacie katastrofy klimatycznej – podkreśla Julian Molski.
– Chcemy zorganizowania panelu obywatelskiego, najlepszego narzędzia demokracji, jakie jest. Panel obywatelski sprawia, że władza jest dzielona między obywateli a polityków, co za tym idzie mieszkańcy mają o wiele więcej do powiedzenia w najważniejszych tematach dotyczących funkcjonowania miasta i w zmieniających się warunkach – tłumaczy Lena.
– O tyle się to różni od referendum, że w referendum głosować może każdy. Z kolei podczas panelu obywatelskiego, jego członkowie, którzy zostali wybrani na podstawie pewnych kryteriów wylosowani spośród osób zainteresowanych tak, by odzwierciedlać przekrój społeczeństwa, muszą zapoznać się bardzo dogłębnie z problemem, są do dyspozycji eksperci, a rozmowy trwają wiele, wiele tygodni – uzupełnia Julian.
– Jako ruch jesteśmy polityczni, bo dziś wszystko jest polityczne. Sprzeciwiamy się władzy, która jest bierna, ale jesteśmy ruchem apartyjnym. Nie uważamy, by konkretne poglądy były ważne, a raczej, by połączyć się w jednej misji – tłumaczy Lena Osuch-Cierniak.
– Wśród nas są i anarchiści, lewacy, ale też centryści, myślę, że są też konserwatyści, katolicy, neopoganie. Jesteśmy bardzo zróżnicowanym ruchem, dołączają do nas osoby o podobnej wrażliwości
– dodaje Ola Gonera-Tafelska.
XR jest młodym ruchem, którego początków należy doszukiwać się w Wielkiej Brytanii, gdy w maju 2018 roku 94 naukowców organizujących kampanię Rising Up! podpisało apel o wsparcie kampanii XR, która odbyła się kilka miesięcy później. W listopadzie 2018 w Londynie kilka tysięcy protestujących zablokowało londyńskie mosty, centra na znak obywatelskiego nieposłuszeństwa.
– Kiedy dołączyłem do XR? Od wielu lat interesowałem się kwestią klimatu. Wyniosłem to już ze szkoły. Gdy zobaczyłem jak źle się dzieje w ostatnich latach na świecie, ile rekordów jest co roku bitych i jak szybko zmiany przebiegają, to zacząłem analizować dane i raporty naukowe, mapy pogody. Doszedłem do wniosku, że to, co się dzieje jest obiektywną prawdą, z którą nie ma co dyskutować. I postanowiłem, że jeśli czegoś z tą wiedzą nie zacznę robić, to wszystko, co do tej pory robiłem, nie będzie miało sensu. Potem usłyszałem o wydarzeniach w Londynie i XR– mówi Julian.
Czy zmiana klimatu to fikcja?
Ruch Extinction Rebellion znany jest przede wszystkim z charakterystycznej klepsydry, którą można zobaczyć w różnych miejscach miasta. Na budynkach, przystankach, słupach. Co ten symbol oznacza?
– Klepsydra to Symbol Wymierania. Jesteśmy w trakcie szóstego wymierania gatunków. Dziś to tempo jest szybsze niż kiedykolwiek wcześniej na świecie. Porównać to można do uderzenia asteroidy w ziemię, gdy wymarły dinozaury. Normalne tempo wymierania to jeden gatunek na rok. Według szacunków zachowawczych dziś wymiera od 15 do 20 gatunków dziennie. Według tych bardziej pesymistycznych 150-200
– opowiada Ola.
Są także twórcami performance’ów znanych pod nazwą Red Rebel Brigade, gdzie w strojach czerwonych wdów i żałobników pojawiają się w różnych miejscach w mieście. Ich stroje symbolizują krew, którą dzielą z innymi gatunkami.
– System gospodarczy oparty na ekonomii nieskończonego wzrostu jest odpowiedzialny za eksploatację zasobów planety i w konsekwencji za kryzys środowiskowy – tłumaczą.
Członkowie poznańskiej grupy XR zaznaczają, że tezy, które powielają, pochodzą z książek naukowych, raportów organizacji międzynarodowych, ONZ, nie są wyssane z palca i nie są też lewacką propagandą.
– Swoją wiedzę czerpiemy z grup naukowych, raportów, nauki o klimacie polskiego fizyka jądrowego Marcina Popkiewicza, który rozpowszechnił wiedzę na temat katastrofy klimatycznej w Polsce – mówi Lena.
Zobacz performance Red Rebel Brigade:
Odpierają też zarzuty o ekologiczną paranoję. – Patrząc na aktualną pogodę, gdzie w połowie stycznia jest powyżej 10 stopni na plusie, nie można tego nazwać paranoją. Kilka lat temu taka sytuacja byłaby nie do pomyślenia – mówi Miłosz Lupiński. – Katastrofa klimatyczna nie wybiera sobie poglądów – dodaje.
– Nie korzystałam do tej pory z mediów społecznościowych, aktywizowałam się przez XR. Od tej pory widzę, że wyzywają nas od eko nazistów, eko terrorystów. Pytam, co to znaczy, bo jestem w pokojowym ruchu. Są też głosy, że jesteśmy opłacani. Z przyjemnością przyjęlibyśmy zastrzyk gotówki, bo na razie wszystko idzie z naszych oszczędności, ewentualnie ze zbiórek
– opowiada Ola.
I chociaż XR zajmuje się głównie globalnymi sprawami, nie zapomina także o tych lokalnych, które także wpływają na zmiany klimatu. Ponoszą kwestię polowań na dziki w mieście, wspierają ochronę źródła w Krajkowie, które zaopatruje całą aglomerację w wodę, protestują pod siedzibami korporacji. Spotykają się z przedstawicielami lokalnego samorządu, dyrektorem Wydziału Kształtowania i Ochrony Środowiska.
– Mamy nadzieję, że takie spotkania przyniosą efekt. Dzisiaj rozmawiamy, ale jeśli te rozmowy nie przyniosą efektów, mamy w planach też bardziej radykalne, bezprzemocowe działania. Staramy się upubliczniać nasze głosy na Facebooku, uderzamy do mediów – wymienia Ola.
– Prowadzimy dyskursy w miejscach publicznych. Przychodzimy z zadaniami do centrów kapitału, władzy – dodaje Julian.
Co możesz zrobić, by powstrzymać katastrofę klimatyczną?
Skoro zmiana klimatu nie jest fikcją i grozi nam katastrofa klimatyczna, a za kilkadziesiąt, jeśli nie kilkanaście lat zostawimy świat w rozpadzie przyszłym pokoleniom, czy w ogóle taki ruch, jak XR ma szansę zmienić przyszłość?
Czytaj: Greenwashing, czyli uwaga na ekościemy firm, które próbują udawać, że są ekologiczne
– Nasze żądania są jak najbardziej realne, ale wiemy, że większość z nich koliduje z interesami polityków. Dlatego uważamy, że jeśli 3,5 procent społeczeństwa będzie brała udział w naszych akcjach, popierała nasze postulaty, to uda się nam wywrzeć presję – mówi Miłosz.
– Wiele decyzji, które musimy dziś podjąć, jest bardzo trudnych. Jesteśmy jednak zdania, że jeśli mamy 10 lat kontroli nad naszą przyszłością to jest to bardzo ważne, by egzekwować tego typu żądania. Gdy minie to okno przyszłości to będzie za późno
– mówi Julian.
Oprócz więc wywieszania banerów, protestów i demonstracji, Extinction Rebellion stara się wpłynąć przede wszystkim na przeciętnego Kowalskiego.
– Szacuje się, że jeśli faktycznie mielibyśmy powstrzymać ocieplenie klimatyczne to musielibyśmy wyrzec się w 40 procentach tego co mamy, by nie stracić stu procent – mówi Miłosz.
– Staramy się i nie chcemy obwiniać jednostek za ich decyzje, ale zachęcamy do rezygnowania z plastiku, mięsa, latania samolotami. Chcemy wywierać przede wszystkim presję na rządzących, a do mieszkańców apelujmy by dołączali. Potrzebujemy więcej osób. W Wielkiej Brytanii ruch XR działa od końca 2018 roku i w tym momencie zrzesza 150 tysięcy ludzi. To masa, która jest w stanie zablokować Londyn na dwa tygodnie. Są w stanie wywrzeć presję na politykach – mówi Lena. – Dlatego apelujemy do polityków, korporacji, mediów – mówcie prawdę, informujcie o kryzysie klimatycznym w sposób rzetelny.
Największym wyzwaniem jest jednak dotarcie do dużych firm. Te, niestety, bardzo często mydlą oczy, chwaląc się ekologicznymi rozwiązaniami, gdy ich działalność w sposób bezpośredni przyczynia się do katastrofy klimatycznej. Extinction Rebellion stara się, jak na przykład przez protest pod bankiem PKO, uzmysłowić klientom placówek wpływ działalności firm na środowisko.
– Greenwashing to nasz największy przeciwnik, ponieważ korporacje, które mają olbrzymie zasoby pieniężne przeznaczane na reklamę, o wiele większe niż my kiedykolwiek będziemy mieli, mogą wykreować świat, jaki w zasadzie chcą. Chwalą się małymi rzeczami, a w rzeczywistości skrywają olbrzymie problemy, których nie rozwiązują. Mogą być wszędzie, w mediach społecznościowych, w telewizji, na banerach, mogą zająć całe miasto. Dlatego tak ważna jest rozmowa, nie tylko demonstracje, ale też szczera rozmowa w najbliższym gronie, by temat ekologii zaistniał
– zaznacza Miłosz.
– Korporacje bardzo mydlą ludziom oczy i rozcieńczają temat, że ekologia to leżenie na trawie, picie z wielorazowego kubka, oszczędzanie prądu. A ekologia to przede wszystkim troska o przyszłość, by rodzaj ludzki mógł przetrwać, by przyszłe pokolenia nie musiały cierpieć na tej planecie – dodaje Julian.
– W naszym ruchu budujemy kulturę regeneracji, rozmawiamy, jesteśmy ze sobą, chcemy, by uczłowieczać aktywistów, mówić o tym, jak bardzo jesteśmy różnorodni, ale łączy nas to, że jesteśmy wrażliwi, wspieramy się w działaniu – kończy Lena.