„Ekonomia, głupcze!” - mówi prezydent Jacek Jaśkowiak
Przy różnych okazjach słyszę opinie, które mogłyby przybrać jeden wspólny mianownik – „Poznań w ruinie”.
A to brak dużych miejskich inwestycji, bo poważnie kuleje wnioskowanie o środki unijne, a to centrum upada przez strefę uspokojonego ruchu i bezlitośnie zabierane miejsca parkingowe.
Buspasy z pewnością już całkowicie zatkają miasto, a rozpasani do granic możliwości rowerzyści dokończą mrocznego dzieła wypędzania mieszkańców ze śródmieścia.
Nad Wartę nie warto, bo jej brzegów nie zdobią eleganckie bulwary. Kultura? Dramat, a konkretnie rewolucja kontrkulturowa. Recenzenci niekoniecznie znają się na tematach, w których zabierają głos – ważne, by zaistnieć w mediach czy Internecie.
Nie obawiam się konstruktywnej krytyki podejmowanych działań i decyzji, szanuję inne spojrzenie na różne miejskie sprawy i prawo do wyrażania swojego zdania.
Oceny efektów naszej wspólnej urzędniczej pracy finalnie dokonają sami poznaniacy. Bo sposób, w jaki zmienia się nasze miasto, to właśnie efekt codziennej, mrówczej pracy wielu ludzi, w wielu obszarach.
To nasze zaangażowanie zostało niedawno docenione w ogólnopolskim rankingu „Perły Samorządu” Dziennika Gazety Prawnej i międzynarodowej firmy doradczej Deloitte.
Poznaniowi przyznano pierwsze miejsce wśród gmin powyżej stu tysięcy mieszkańców. Za kryterium oceny obrano jakość: zarządzania, usług publicznych, przestrzeni i kapitału społecznego.
Tytułem „Samorządowej Perły Internetu” nagrodzono też funkcjonalność miejskiego portalu.
Jako prezydent Miasta uzyskałem drugie miejsce w rankingu. Włodarzy oceniano jako reprezentantów, menedżerów, koordynatorów i wizjonerów. Uprzedzając pytania zapewniam, że nie promowaliśmy Poznania na łamach DGP. Ale na pewno będziemy – na kwotę przyznanych jako nagroda 50 tysięcy złotych.
Tym, których nie przekonują tego typu rankingi, pokazuję konkretne decyzje inwestorów: nowe obiekty jak Maraton czy Bałtyk, powstający już Nowy Rynek w miejsce dworca PKS, sprzedany szpital na ul. Szkolnej.
Poważni inwestorzy nie podejmują pochopnych kroków: obserwują nasze poczynania, analizują plany i zapowiedzi, przyglądają się jakości zarządzania.
Ich obecne decyzje są kluczowe dla przyszłego kształtu naszego Miasta. Swoimi działaniami zachęcamy do inwestowania właśnie u nas, ale muszą być przekonani, że postępujemy racjonalnie, wdrażamy konkretną wizję, zgodną z aktualnymi trendami nowoczesnej urbanistyki i kierunkami rozwoju dużych ośrodków miejskich.
Inne twarde dane? Nie dalej jak w kwietniu agencja ratingowa Fitch po raz kolejny z rzędu potwierdziła międzynarodowe długoterminowe referencje dla Poznania na poziomie "A-" z perspektywą stabilną. To najwyższa możliwa do uzyskania przez polski samorząd ocena tej agencji, równa ocenie wiarygodności kredytowej kraju. Oznacza, że Miasto ma bardzo wysoką zdolność do wywiązywania się z zaciągniętych długów, a w najbliższym czasie ta wiarygodność finansowa nie powinna się pogorszyć.
Zadłużenie Poznania od roku 2014 zmniejszyło się o około 260 mln złotych. Wartość księgowa spółek miejskich i tych, w których Miasto ma udziały, wzrosła o kilkaset milionów złotych.
W latach 2015-2016 Miasto sprzedało nieruchomości za 140 milionów złotych, a pomimo tego wartość mienia komunalnego na koniec ub. roku wynosi ponad 20 miliardów złotych.
Liczby to najbardziej obiektywny parametr do oceny, choć są obszary funkcjonowania Miasta, gdzie liczą się inne kryteria. Zarządzanie tak dużym organizmem zawsze rodzi kontrowersje, a podejmowane decyzje budzą emocje i sprzeciw.
Zwłaszcza, że w Poznaniu zmienia się wiele, co – po latach bierności – przez niektórych przyjmowane jest z zaskoczeniem. Czy kierunek tych zmian rujnuje nasze Miasto? Jak na razie fakty tego nie potwierdzają.