Ekshumacja ciał ofiar katastrofy smoleńskiej. Dostojnik Cerkwi: Chcą skandalu, będą go mieli
Prawosławni dostojnicy są oburzeni. Zespół Smoleński w Prokuraturze Krajowej chce ekshumacji ciał ofiar katastrofy smoleńskiej, m.in. arcybiskupa Mirona.
Sensacja już jest, a na pewno będzie, kiedy któregoś dnia, skoro świt, pod monastyr w Supraślu podjedzie Żandarmeria Wojskowa, policja i prokuratorzy... - mówi jeden z dostojników polskiej Cerkwi prawosławnej, który dobrze znał abp. Mirona. - Chcą skandalu, to będą go mieli.
Skandal i oburzenie hierarchii cerkiewnej wywołało postanowienie prokuratury krajowej o przeprowadzeniu ekshumacji ofiar katastrofy smoleńskiej.
W samolocie polskiej delegacji, lecącej na obchody rocznicy zbrodni katyńskiej, oprócz pary prezydenckiej Lecha i Marii Kaczyńskich, zginęły 94 osoby. Byli to przedstawiciele służb mundurowych, politycy, duchowni. W delegacji był też arcybiskup hajnowski Miron, Prawosławny Ordynariusz Wojska Polskiego.
Decyzję o ekshumacji ofiar katastrofy podjął w ubiegłym tygodniu tzw. Zespół Smoleński, powołany, by jeszcze raz zbadać przyczyny rozbicia się prezydenckiego samolotu.
- Jesteśmy temu przeciwni - mówi ks. Anatol Szymaniuk, rzecznik prasowy prawosławnej diecezji Białostocko- Gdańskiej.
W podobnym tonie wypowiedział się ks. mitrat Jerzy Doroszkiewicz, sekretarz kancelarii metropolity Sawy. W wypowiedzi dla „Wyborczej” stwierdził, że ekshumacja byłaby nieomalże zbezczeszczeniem zwłok.
- Nasza delegacja była przy identyfikacji i rozpoznała ciało arcybiskupa - podkreśla ks. Szymaniuk. - Kościół prawosławny nie ma wątpliwości co do prawidłowej identyfikacji.
Inny dostojnik cerkiewny o decyzji prokuratury wypowiada się jeszcze ostrzej.
- Jest jak najbardziej naruszeniem autonomii Cerkwi i prawa kanonicznego, które jednakowo obowiązuje w tej kwestii u nas, jak i u rzymskich katolików - twierdzi nasz rozmówca. - My na sto procent wiemy, kogo pochowaliśmy i nie trzeba drążyć tematu i robić sensacji.
W identyfikacji zwłok arcybiskupa uczestniczył m.in. ks. płk Aleksy Andrejuk, rzecznik prasowy prawosławnego ordynariatu Wojska Polskiego i wieloletni współpracownik abp. Mirona.
On oraz drugi kapelan nie mieli żadnych wątpliwości przy rozpoznawaniu ciała. Rozpoznali je po panagii, czyli ozdobie - relikwiarzu noszonym przez biskupów na szyi. Samo ciało było zmasakrowane. Ks. Andrejuk jednak decyzji o ekshumacji nie chce komentować.
- Naprawdę nie chcę do tego wszystkiego wracać - mówi ze smutkiem w głosie.
Prosi też o poczekanie na oficjalne stanowisko Cerkwi. Tego jeszcze nie ma, bo Cerkiew nie otrzymała żadnej oficjalnej informacji z prokuratury o zamiarze ekshumacji zwłok abp. Mirona. A otrzymać ją musi, bo ciało władyki spoczywa w podziemiu cerkwi w Supraślu, na terenie monastyru, którego był on niegdyś zwierzchnikiem.
O opinię poprosiliśmy siostrę arcybiskupa Mirona - Barbarę.
- Bardzo przepraszam, ale nie chcę się wypowiadać na ten temat - ucina krótko.
Nie ulega jednak wątpliwości, że bardzo przeżywa to, co się dzieje. Już w pierwszą rocznicę katastrofy w jednym z wywiadów mówiła, że podobnie jak wielu innych bliskich ofiar ma już dość całego zamieszania wokół tej tragedii.
- To jedynie potęguje ból, jaki odczuwamy - mówiła ze łzami w oczach.
Jej ból powiększył jeszcze fakt, że 40 dni po śmierci abp. Mirona zmarła też ich matka. Siostra arcybiskupa miała nadzieję, że medialne zamieszanie i polityczne spory wokół tej tragedii w końcu ucichną, a ona w spokoju będzie mogła modlić się o „wiecznyj pakoj” duszy brata. Zamiast tego musi cały czas słuchać o kolejnych sensacyjnych odkryciach w sprawie okoliczności jego śmierci.
Co będzie dalej? Nie wiadomo! Możliwe, że śledczy uszanują autonomię Kościoła prawosławnego i zgodnie z wolą cerkiewnych hierarchów oraz siostry arcybiskupa odstąpią od ekshumacji zwłok. Możliwe, iż po nieoficjalnych rozmowach obejdzie się nawet bez oficjalnej wymiany stanowisk. Po prostu nikt o ekshumację nie wystąpi... Ale to optymistyczna wersja. Zgodnie z prawem bowiem od decyzji prokuratury o ekshumacji nie ma odwołań.
- O terminach czynności przewidzianych przez Zespół Smoleński Nr 1 Prokuratury Krajowej zostaną poinformowani przede wszystkim pokrzywdzeni - informuje nas Ewa Bialik, rzecznik prasowy Prokuratury Krajowej.
Zaznacza, że stanowiska bliskich ofiar są brane pod uwagę przy planowaniu czynności. Ale czy na tyle, by zrezygnować z ekshumacji?
- Prokuratorzy z tego zespołu pozostają w stałym kontakcie procesowym z pokrzywdzonymi w tej sprawie - dodaje unikając konkretów.