Elanowiec i bokser Krystian K. dostał amnezji? "Nie pamiętam" - to najczęściej powtarzane dziś w sądzie słowa

Czytaj dalej
Fot. Sławomir Kowalski
Małgorzata Oberlan

Elanowiec i bokser Krystian K. dostał amnezji? "Nie pamiętam" - to najczęściej powtarzane dziś w sądzie słowa

Małgorzata Oberlan

"Nie pamiętam" - to najczęściej powtarzane dziś w sądzie słowa Krystiana K., jednego z kluczowych świadków w procesie dotyczącym strzelaniny na Bydgoskim Przedmieściu. Tymczasem jeszcze rok temu zeznał, że podczas groźnych wydarzeń uciekł ze srebrnej mazdy, słysząc świsty i huki.

Krystian K. w środowisku kibicowskim uznawany jest za nieformalnego przywódcę "Młodej Elany" i kojarzony z wyjazdami na mecze piłkarskie, a także tzw. bojówkami. Oficjalnie ten 23-latek bez zawodu zaprzecza, by był liderem jakiejkolwiek grupy kibicowskiej. Nie przeczy jednak, że na mecze jeździ. Twierdzi, że najczęściej autokarami lub pociągami. Jest bokserem, walczącym na zawodach. Ciało pokryte ma tatuażami, dedykowanymi m.in. Elanie Toruń.

O sprawie pierwszy raz pisaliśmy: TUTAJ

Dziś Krystian K. pojawił się w Sądzie Okręgowym w Toruniu, by złożyć zeznania jako świadek w procesie dotyczącym strzelaniny na Bydgoskim Przedmieściu. Przypomnijmy, że doszło do niej w samo południe 18 lipca 2017 roku, na skrzyżowaniu ulic Mickiewicza i Matejki. Spotkały się tutaj dwie grupki mężczyzn, związanych z kibolami Elany. Padły strzały z pistoletu oraz rakietnicy. Prokuratura Okręgowa w Torunia oskarżyła Tomasza S. "Sopla", Michała M. "Micha" oraz Pawła Sz. "Małolata" o usiłowanie zabójstwa mężczyzn, którzy na skrzyżowanie przyjechali srebrną mazdą. Do tego jeszcze o sprowadzenie zagrożenia na całą okolicę. Oskarżeni nie przyznają się do winy. Twierdzą, że to pasażerowie mazdy wcześniej zaatakowali ich przed siłownią "Bella" na Jakubskim Przedmieściu, a na Bydgoskim - prowokująco zajechali drogę. Tomasz S. "Sopel" miał strzelać, by ich bronić.

"Głowa w boksie najważniejsza"

- Czy ma pan kłopoty z pamięcią? Czy leczy się pan psychiatrycznie lub neurologicznie? Dlaczego nie pamięta pan tego, co wydarzyło się zaledwie przed rokiem? - dopytywała dziś sędzia Hanna Konrad świadka Krystiana K., który na większość pytań odpowiadał: "Nie pamiętam". Trudno w tę niepamięć uwierzyć, skoro w 18 lipca 2017 roku był pasażerem srebrnej mazdy. Jechał nią wraz z elanowcami, mającymi w procesie status pokrzywdzonych: Arkadiuszem L., Michałem K. i Maciejem W. Uciekał z niej w popłochu, gdy "Sopel" zaczął do nich strzelać. A przynajmniej o takiej ucieczce zeznawał w śledztwie.

Zobacz także:

"Usłyszałem świsty i huki. Uciekłem z samochodu. Słyszałem kolejne świsty i huki. Nie wiem, od czego to było"

- te zeznania sprzed roku przypomniano dziś Krystianowi K. w sądzie. Stwierdził, że skoro takie złożył, to są prawdziwe. Nie potrafił jednak wytłumaczyć, dlaczego dziś nie pamięta z tamtego wydarzenia kompletnie nic. Nie przypomina sobie nawet, by kiedykolwiek jechał gdziekolwiek srebrną mazdą...

Amnezja świadka odporna była dziś i na dociekania składu sędziowskiego, i pytania piątki adwokatów, broniących oskarżonych. Wreszcie adwokat Agnieszka Czypek-Zychlińska, broniąc "Sopla", złożyła wniosek o dalsze przesłuchiwanie go w obecności psychologa. Po to, by ten jako specjalista stwierdził, czy Krystian K. faktycznie nie jest w stanie odświeżyć sobie pamięci, czy też tylko udaje.

Takiemu przesłuchaniu sprzeciwił się prokurator Cezary Krauze. - Świadek prawidłowo odtwarza zdarzenia. Natomiast nie ma woli złożenia zeznań. Do stwierdzenia tego faktu nie jest potrzebny psycholog - stwierdził krótko. Z podobnego założenia wyszedł sąd, który wniosek oddalił.

Czytaj także: Strzelanina na Bydgoskim Przedmieściu: wczoraj zeznawał 24-latek, który był z oskarżonymi w samochodzie

Adwokat Agnieszka Czypek-Żychlińska nie dawała jednak za wygraną. Dopytywała Krystiana K., czy jako bokser miał urazy głowy, tracił przytomność i czy leczył się u specjalistów. - Regularnie przechodzę badania lekarskie, by dostać licencję na udział w zawodach bokserskich. To dokładne badania. Zwłaszcza głowa jest badana, bo głowa w boksie jest najważniejsza - mówił Krystian K., nie kryjąc poirytowania.

"Je...ać Elanę" od adwokatki?

Napięcie między elanowcem a adwokatką widoczne były na sali sądowej i poza nią. Podczas przerwy w rozprawie, na sądowym korytarzu, między bokserem a prawniczką doszło do nieprzyjemnej wymiany zdań. Jak twierdzi adwokat Agnieszka Czypek-Żychlińska, mężczyzna zaatakował ją słownie, pobiegł za nią pod salę, dzwonił do swoich kolegów, sprawdzał jej nazwisko na wokandzie, odgrażał się, że "pożałuje"i pytał czy "jest stresik".

- Stałem na holu. Wtedy pani adwokat powiedziała do mnie: "Je...ać Elanę". Zapytałem, czy się znamy i powiedziałem, żeby do mnie tak nie mówiła. Na to pani adwokat zapytała, czy mam jakieś dowody na to, że powiedziała, jak powiedziała - tak tłumaczył zajście Krystian K. na sali sądowej.

Agnieszka Czypek -Żychlińska natychmiast oświadczyła, że z jej ust słowa "Je...ać Elanę" nie padły. Wtedy, co sąd zaprotokołował, elanowiec zaczął śmiać się w głos i bić brawo. - No, nie mogę tego słuchać, wysoki sądzie - stwierdził.

Jak Krystian K. i oskarżony zostali przyjaciółmi? Co ich podzieliło? - o tym m.in. przeczytasz w dalszej części artykułu >>>>>

Pozostało jeszcze 19% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Małgorzata Oberlan

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.