Miejska przestrzeń często stanowi barierę, którą ciężko jest pokonać osobom niepełnosprawnym. Jednym z pomysłów na poprawę sytuacji są elektroniczne znaczniki, z których mogłyby skorzystać osoby mające problem ze wzrokiem.
W zeszłym roku w Łodzi, z myślą o osobach niewidomych i niedowidzących, powstała specjalna aplikacja, którą instaluje się w smartfonie lub lasce. Jednocześnie w 27 budynkach różnych łódzkich urzędów lub instytucji zostały umiejscowione elektroniczne znaczniki tzw. totupointy. Aplikacja jest z nimi skorelowana, tak że osoba niewidoma po zbliżeniu się do danego budynku otrzymuje komunikaty dźwiękowe informujące o szczegółach lokalizacji. Użytkownik może dzięki temu dowiedzieć się czy stoi naprzeciwko drzwi wejściowych lub też, na którym piętrze znajduje się departament, którego szuka. W zamyśle twórców aplikacja i znaczniki mają zwiększyć samodzielność osób mających problemy ze wzrokiem i ułatwić im poruszanie się po mieście. W Łodzi wdrożenie projektu w życie kosztowało ok. 30 tys. zł.
Innowacyjnym rozwiązaniem zainteresował się radny Jacek Budziński z PiS.
- Musimy pomagać osobom niewidomym i niedowidzącym. To rozwiązanie w znaczny sposób może ułatwić im korzystanie z urzędów. Gdyby miasto weszło w ten projekt, to zachęciłoby to prywatnych właścicieli sklepów, restauracji, hotelów czy innych lokali do montażu znaczników. Z tego powodu w tej sprawie złożyłem interpelację, ale otrzymałem jedynie lakoniczną odpowiedź, że koncepcja zostania przeanalizowana przez informatyków urzędu miasta - tłumaczy Budziński.
Aby dowiedzieć się więcej zwróciliśmy się bezpośrednio do prezydenta Janusza Kubickiego. - Słyszałem o tym, ale nie znam szczegółów. Nie wykluczam jednak, że to może być dobre rozwiązanie. Warto jednak najpierw skonsultować pomysł z osobami niewidomymi. W przeszłości zdarzały się przypadki, kiedy starano się im pomóc, ale forsowane inicjatywy okazywały się w praktyce mało użyteczne - mówi włodarz Zielonej Góry.
Tymczasem Krzysztof Woźniak, główny specjalista ds. osób niepełnosprawnych w magistracie twierdzi, że urząd już przygląda się łódzkiej aplikacji. - Możliwe, że w przyszłości totupointy znajdą się również w Zielonej Górze. W ostatnich latach zrobiliśmy wiele, aby pomóc niepełnosprawnym przełamać komunikacyjne bariery w mieście - przekonuje K. Woźniak. I jako przykład podaje panele z tzw. groszkiem, które instalowane są przy najważniejszych przejściach dla pieszych.
Ale Karina Buzikiewicz z fundacji Szansa dla Niewidomych jest zdania, że ciągle jest jeszcze wiele do zrobienia w tej kwestii. - Groszek przy przejściach to dobre rozwiązanie. Ale warto pilnować, aby w nowych budynkach, również tych mieszkalnych, montować tablice informacyjne pisane brajlem lub systemy udźwiękawiające, które pomogą w nawigacji niewidomym- twierdzi K. Buzikiewicz. - Często jest tak, że pamięta się o osobach niepełnosprawnych ruchowo i buduje się dla nich ułatwienia, a o niewidomych i niedowidzących projektanci zapominają. Pomysł na elektroniczne znaczniki jest bardzo dobry.
Jak do sprawy odnoszą się sami zainteresowani? - Myślę, że to świetny pomysł. Człowiek chce być samodzielny, chce móc załatwiać swoje życiowe sprawy - tłumaczy Teresa Michalak, która jakiś czas temu straciła wzrok. - Gdyby w urzędach znalazły się takie znaczniki, na pewno skorzystałabym z tego rozwiązania.