Kiedy i jaka elektrownia w Ostrołęce miałaby powstać? Szczegółów brak.
Energa opublikowała w zeszłym tygodniu oficjalny komunikat, w który ogłoszono „koniec analiz” dotyczących przyszłości elektrowni w Ostrołęce.
Na podstawie wyników zakończonych analiz projektu Ostrołęka C, Enea i Energa zdecydowały się realizować inwestycję z wykorzystaniem spalania gazu ziemnego. Wpływ na to mają zarówno zmiany regulacyjne na poziomie Unii Europejskiej, jak też polityka kredytowa poszczególnych instytucji finansowych, znacząco ograniczająca dostępność finansowania dla energetycznych projektów węglowych. Istotnym czynnikiem było również przejęcie kontroli nad Energą przez PKN Orlen, którego strategia zakłada realizację inwestycji nisko i zeroemisyjnych, m.in. w technologii gazowej. Przykładem takich projektów są bloki gazowe w Płocku i Włocławku - czytamy w komunikacie.
„Realizowanie inwestycji”, o którym informuje Energa, to dość eufemistyczne określenie. Na budowę elektrowni węglowej o mocy 1000 MW wydano już ok. miliarda złotych. Energa nie informuje ile z tych pieniędzy zostało, mówiąc kolokwialnie, wyrzuconych w błoto.
Ani w komunikacie Energi, ani w porozumieniu Energi, Enei i Orlenu nie ma też żadnych szczegółów dotyczących planowanej budowy elektrowni gazowej - nawet tak podstawowych jak jej moc, koszt i termin realizacji.
Porozumienie przewiduje kontynuację inwestycji w Ostrołęce „ze zmianą założeń z technologii dotychczas realizowanej opartej na węglu na technologię opartą na paliwie gazowym”.
Porozumienie Energi, Enei i Orlenu zakłada jednocześnie zmianę organizacji spółki Elektrownia Ostrołęka. Przystąpi do niej Orlen, a Enea zostanie mniejszościowym udziałowcem.
Zarówno wielkość zaangażowania stron porozumienia, jak i idące za tym wielkości uczestnictwa kapitałowego w spółce Elektrownia Ostrołęka oraz uprawnienia wspólników stanowić będą przedmiot dalszych rozmów i negocjacji, prowadzących do zawarcia docelowej umowy wspólników - napisano w komunikacie PKN Orlen.
Podkreślono w nim także, że „PKN Orlen nie będzie uczestniczył w rozliczeniach z dotychczasowymi wykonawcami inwestycji, które to rozliczenia dokonane zostaną według dotąd określonych zasad”.
To kolejne eufemistyczne określenie, które oznacza po prostu, że Orlenu nie bierze na siebie strat związanych z rezygnacji z realizacji budowy elektrowni węglowej.
Co ciekawe, w samej Ostrołęce kwestia formalnego ogłoszenia „zmiany technologii” nie wzbudziła większych emocji. Trudno się dziwić. Tyle razy ostatnio padały zapewnienia, że przecież nikt rozpoczętej budowy elektrowni węglowej nie zatrzyma, że ci, którzy najmocniej o tym przekonywali, wolą chyba zachować ostrożność.
Nawet poseł Arkadiusz Czartoryski, który przez lata jawił się jako ten, który o budowę elektrowni w Ostrołęce zabiegał najmocniej, informację o porozumieniu Energi, Enei i Orlenu skomentował krótko. „No i jest konkret dla Ostrołęki” - napisał na Facebooku.
Sprawę skomentował już także Jerzy Kwieciński - prezes spółki Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwa, czyli ewentualnego, przyszłego dostawcy paliwa dla elektrowni w Ostrołęce.
- W przypadku Ostrołęki cieszymy się, że ta decyzja obecnych właścicieli zmierza ku temu, by tam było wykorzystywane paliwo gazowe. Jeżeli będzie takie miejsce dla nas, to z chęcią włączymy się w ten proces. Żeby ten gaz był wykorzystany trzeba tam podpiąć sieci przesyłowe, za to odpowiada nasza bratnia spółka Gaz-System. Myślę, że wszystko jest na dobrej drodze, by Ostrołęka korzystała z gazu - powiedział Kwieciński branżowemu portalowi Energetyka24.pl.
Energa i Enea - spółki budujące nową elektrownię w Ostrołęce - potwierdziły oficjalnie, że zamiast budowanej do niedawna elektrowni węglowej, powinien tu powstać blok gazowy. Obie spółki podpisały w tej sprawie porozumienie z OKN Orlen.