Epidemia koronawirusa wkrótce w odwrocie? Tak przewidują naukowcy
Szczyt około 9 tysięcy potwierdzonych testami zachorowań Polska osiągnie 20 kwietnia – prognozują eksperci obserwujący rozwój epidemii koronawirusa na świecie. Ich zdaniem czas trwania epidemii w Polsce będzie nieco dłuższy niż w Chinach.
Raport na temat rozwoju pandemii koronawirusa w Polsce przygotowała spółka ExMetrix zajmującą się prognozowaniem gospodarczym i społecznym. Jej eksperci sytuacji epidemiologicznej przyglądają się na bieżąco. Na podstawie rozwoju sytuacji, a także wielu innych czynników szacują, jak wirus będzie zmieniał naszą rzeczywistość w kolejnych tygodniach. Swoje obserwacje i dane na bieżąco wprowadzają do komputera.
- W przygotowanej przez nas prognozie staraliśmy się uwzględnić szerokie spektrum czynników, mających wpływ na rozwój epidemii COVID-19. Nasz model prognostyczny, oprócz danych opisujących sam przebieg epidemii, wykorzystuje także informacje dotyczącą kondycji zdrowotnej społeczeństwa, stanu opieki medycznej, warunków meteorologicznych oraz zdyscyplinowania społeczeństwa w obliczu nadzwyczajnie zaistniałej sytuacji – mówi Zbigniew Łukoś, prezes ExMetrix.
Budując model przebiegu epidemii koronawirusa w Polsce, jego pracownicy analizowali jej przebieg w krajach, w których COVID-19 rozwinął się wcześniej: w Chinach, Korei Południowej, Japonii, niektórych krajach europejskich oraz Stanach Zjednoczonych.
- Braliśmy ponadto pod uwagę strukturę demograficzną społeczeństwa. Szczególnie zwracaliśmy uwagę na odsetek ludzi w podeszłym wieku. Model został zbudowany przy wykorzystaniu technologii z zakresu sztucznej inteligencji Technologia pozwoliła oszacować wpływ informacji z wymienionych obszarów na takie parametry jak przyrost liczby zakażonych w danej chwili i maksymalny pułap liczby zachorowań oraz czas trwania epidemii
– tłumaczy Zbigniew Łukoś.
Opublikowany 23 marca 2020 raport prognozował ok. 9 tysięcy potwierdzonych zakażeń koronawirusem w Polsce i ich maksimum w okolicy 20 kwietnia 2020. Sprawdzalność dotychczasowych prognoz dziennych to aż 92,3 proc. Uaktualnienie modelu potwierdza zeszłotygodniowe prognozy.
Prognoza na 2 marca przewidywała 3034 zakażonych, a wartość rzeczywista to 2946. Po kolejnym „douczeniu” modelu aktualnymi informacjami o sytuacji w Polsce i na świecie, prognoza wskazuje nadal około 9 tysięcy potwierdzonych testami infekcji oraz maksimum epidemii w okolicy 20 kwietnia.
Autorzy badań przewidują łagodniejszy przebieg epidemii COVID-19 w Polsce niż w przypadku państw zachodniej i południowej Europy.
- Aby rzeczywiście tak się stało potrzeba wysiłku społecznego polegającego na stosowaniu się do wprowadzonych restrykcji i ograniczeń, tym bardziej, iż modele ExMetrix prognozują, że wchodzimy właśnie w decydującą fazę epidemii – mówią autorzy prognozy.
Ich obliczenia wskazują, że czas trwania epidemii w Polsce będzie nieco dłuższy niż w Chinach. Od pierwszego zanotowanego przypadku do osiągnięcia maksimum upłynie u nas prawdopodobnie około 48 dni, w Chinach było to około 40 dni. Najszybszy przyrost osób zakażonych ma wynieść około 400 na dobę i nastąpi w okresie do 8 kwietnia, między 25 a 35 dniem epidemii.
- Po 8 kwietnia liczba zachorowań powinna rosnąć w wolniejszym tempie, zaś bardzo wyraźne zahamowanie powinno być widoczne około 15 kwietnia
– prognozuje Zbigniew Łukoś.
Janusz Kaliszczak, epidemiolog z Rzeszowa przekonuje, że takie narzędzia warto rozwijać, bo w przyszłości mogą być bardzo pożyteczne w walce z chorobami.
- Tak dużej epidemii nie mieliśmy dawno. I chociaż takie prognozy oparte na sztucznej inteligencji nie dają gwarancji dokładnego przewidywania rozwoju sytuacji, to trzeba nad nimi pracować, bo mogą być bardzo pomocnym narzędziem w walce w podobnych sytuacjach w przyszłości – mówi Janusz Kaliszczak.
I dodaje, że służby medyczne oraz epidemiologiczne także spodziewają się szczytu zachorowań na końcówkę kwietnia.
- Wynika to z faktu, że wówczas przypadnie czas na szczyt zachorowań u osób, które wjechały do Polski kilka tygodni temu. A jak pokazują przykłady innych krajów, to właśnie osoby przyjezdne najczęściej były źródłem zachorowań – mówi Janusz Kaliszczak.
I zaznacza, że lekarze mają nadzieję, na spadek liczby zachorowań od maja.