Epitafium Karola Cebuli. Prof. Nicieja: "Szczyciłem się przyjaźnią z Karolem Cebulą"
Śmierć Karola Cebuli 5 lipca 2019 roku wywołała poruszenie w elitach politycznych, gospodarczych i akademickich Opola. Podzielam zdanie Krzysztofa Zyzika, redaktora naczelnego NTO, wyrażone w jego felietonie w dniu pogrzebu biznesmena i mecenasa kultury ze Strzelec Opolskich, iż śmierć człowieka dobiegającego dziewięćdziesiątki trudno uznać za zaskakującą i niespodziewaną. Ale w wypadku Karola Cebuli było to kompletne zaskoczenie, gdyż młodzieńczy wigor, niezwykła ruchliwość, fascynująca ciekawość świata, jaką miał w sobie, eliminowała w jego otoczeniu jakąkolwiek myśl, że jest to osoba wiekowa, przekraczająca smugę cienia.
Świadomość, że nie zobaczymy już go na salonach politycznych i gospodarczych naszego województwa jest porażająca, bo zapowiada, że ten świat, w którym się na co dzień obracał, podlega ogromnej zmianie. Odfrunął w zaświaty kolorowy ptak tego regionu.
Mówi się często, że nie ma ludzi niezastąpionych. W tym wypadku widzimy, jak nieprawdziwe jest to twierdzenie. Karola Cebuli będzie w naszym mieście i województwie brakować. Jego odejście zubożyło pejzaż naszego regionu, ale jego biografia powinna być ciągle przypominana i obecna w naszym życiu społecznym, bo stanowi przykład, jak można mądrze żyć, jak osiąga się autorytet – i to w tak wielu różnych środowiskach – oraz jak zdobywa się ludzki szacunek, uznanie i wysoką pozycję
materialną.
Droga, jaką przeszedł w swym długim życiu Karol Cebula, może stanowić fascynującą kanwę barwnego, wielowątkowego filmu biograficznego, jest to bowiem biografia chłopca ze Śląska, który przeżył koszmar czasów wojny, widział bezmiar cierpień ludzkich, a później, już jako przedsiębiorca, z wielką umiejętnością przekraczał rafy biurokratycznych absurdów w polskiej
gospodarce i doszedł do pozycji, która zadziwiała otoczenie i nawet nie budziła zazdrości.
Z Gliwic na polityczne salony
Karol Cebula, urodzony 30 czerwca 1931 roku, wywodził się ze starej śląskiej mieszczańskiej rodziny, której gniazdem rodowym są Gliwice. Jego ojciec, Teodor Cebula (1899-1950), z wykształcenia ślusarz, całe życie zajmował się jednak biznesem: był komiwojażerem - prowadził sprzedaż dzieł sztuki oraz książek i na tym zrobił duże pieniądze. Był znanym działaczem polonijnym w Niemczech i uczestnikiem powstań śląskich. Miał wyraźnie lewicowe poglądy i w młodości komunizował, wiążąc się z Komunistyczną Partią Niemiec (KPD). Czuł się Polakiem i marzył, aby w tym czasie niemieckie Gliwice stały się kiedyś miastem polskim.
Po dojściu Hitlera do władzy w 1933 roku rodzina Cebulów została poddana represjom. Skonfiskowano im okazałą kamienicę stojącą przy Kanale Gliwickim oraz sklep wielobranżowy, które były ich własnością. Hitlerowcy nie mogli darować Teodorowi Cebuli, że ostentacyjnie demonstrował swą polskość i jeszcze dodatkowo był członkiem partii komunistycznej. Trafił do więzienia, gdzie bez wyroku przesiedział trzy lata. Matką Karola Cebuli była gliwiczanka Józefina Baer (1899-1940). Mimo niemieckiego nazwiska była również polską patriotką. Zmarła przy porodzie i była w pewnym sensie ofiarą hitlerowskiego rozporządzenia, że w wypadku trudnego porodu, gdy jest ryzyko śmierci dziecka albo matki, lekarz miał obowiązek ratować w pierwszym rzędzie dziecko. Noworodek przeżył matkę tylko 10 miesięcy. Teodor Cebula do końca swego życia uważał, że hitlerowcy zabrali mu ukochaną żonę. Małżeństwo Cebulów było wyjątkowo udane i dobrze sytuowane.
- Droga, jaką przeszedł w swym długim życiu Karol Cebula, może stanowić fascynującą kanwę barwnego, wielowątkowego filmu biograficznego - pisze prof. Stanisław S. Nicieja.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień