Europa w poważnych tarapatach
Pomysł integracji Europy Zachodniej rodził się w czasach jej wielkiego zagrożenia ze strony Związku Radzieckiego, który jeszcze przed zakończeniem II wojny światowej planował narzucenie całemu światu komunistycznej ideologii.
Krótkowzroczność i naiwność zachodnich przywódców, zwycięzców tej okrutnej wojny i przebiegłość Stalina w układaniu powojennych sfer wpływów w Europie sprawiły, że została ona podzielona na państwa wolnego Zachodu i państwa zniewolonego centrum Europy i Wschodu.
To wówczas Europa znalazła się w tarapatach, które kosztowały miliony ludzi skazanie na niewydolną gospodarkę i na ideologiczne zamroczenie. Trwało to prawie pół wieku. Po 1990 r., kiedy zniewolona Europa stopniowo zaczęła odzyskiwać wolność i niepodległość, rozpoczął się proces jej scalania na zasadzie przyjęcia pewnej wizji zjednoczonej Europy, odwołującej się do korzeni chrześcijańskich. Ale zbytnia troska o dobrobyt i wolność jednostki doprowadziła do zaszczepienia w Europie demokracji liberalnej, która nie dla wszystkich była uosobieniem dobra i jedności.
Po obaleniu komunizmu pragnieniem wielu państw było znalezienie się w Unii Europejskiej. Stwarzała ona gwarancję rozwoju gospodarczego, osłonę wolności, niepodległości i bezpieczeństwa ze strony wojskowego sojuszu obronnego NATO, otwierała dostęp do całego pakietu wolności obywatelskich, wolnego rynku, a państwom zapóźnionym w rozwoju gospodarczym dawała perspektywy stopniowego zrównania się z tymi państwami, które już dawno osiągnęły wysoki poziom dobrobytu.
Nie dokonało się to od razu, wymagało negocjacji, a przede wszystkim dostosowania wielu struktur państwowych i przepisów do ustawodawstwa unijnego, nie mówiąc już o koniecznej zmianie mentalności i nawyków, nabytych w poprzednim systemie rządzenia państwem.
Polska od 1 maja 2004 r. jest członkiem Unii i chyba trzeba być ślepym, by nie dostrzec, co na tym zyskała. Dla ilustracji wystarczy wskazać, jak zmieniło się polskie rolnictwo, polskie drogi, jak kwitnie handel, jakie możliwości stanęły przed poszukującymi pracy poza Polską, jak strefa Schengen ułatwia poruszanie się po świecie.
Po blisko 13 latach obecności w Unii Europejskiej Polska dostrzega wielkie korzyści, zwłaszcza w dziedzinie gospodarki, bezpieczeństwa i wolności, ale nie lekceważy trudności związanych z jej przyszłym kształtem, z powodu zewnętrznego zagrożenia terroryzmem, wojnami, współczesną wędrówką ludów, a wewnątrz - o czym dowiadujemy się z Orędzia o stanie Unii w 2016 roku - martwi się ona tym, że nigdy dotąd nie było tak małej płaszczyzny porozumienia między państwami członkowskimi.
Nigdy instytucje europejskie nie wskazywały różnych priorytetów w opozycji do rządów i parlamentów narodowych, nigdy rządy krajowe nie były tak sparaliżowane przez siły populistyczne wizją porażki w następnych wyborach i nigdy państwa Unii nie mówiły tylko o swoich interesach, zatracając wizję dobra całej Unii, o którym mówią Traktaty Rzymskie.
Brexit stał się faktem, a nie jest wykluczone, że za Wielką Brytanią i inne państwa zastanowią się nad opuszczeniem Unii. To wydarzenie było alarmowym sygnałem, że dzieje się źle, że Europa jest w tarapatach i należy dokonać poważnych korekt.
Znamy już pięć proponowanych rozwiązań: kontynuować to, co było, ograniczyć współpracę między państwami członkowskimi tylko do wolnego rynku, stworzyć model Unii o kilku prędkościach, podjąć mniej zadań wspólnych, ale skutecznych, albo przyjąć dla Unii model federacji państw członkowskich.
Niestety, żadna z tych propozycji nie dostrzega, że nie wystarczy wyleczyć cielesnych chorób Unii, żyjącej de facto bez wartości duchowych. Przywódcy Unii spotkają się niebawem w Rzymie z papieżem Franciszkiem. Czy znowu zignorują jego apel o powrót Europy do jej żywotnej siły, którą jest chrześcijaństwo?