Ewa Lipska: Artysta może wszystko. Pod warunkiem, że będzie to miało wartość
Myślę, że miłośnik poezji nie czyta wierszy, aby się z nich czegoś dowiedzieć. Raczej po to, aby poruszyły jego wyobraźnię, przywołały pamięć - mówi wybitna poetka, Ewa Lipska.
Kiedy włącza się tryb awaryjny w miłości?
Czasem nigdy… Ten tryb awaryjny nie dotyczy tylko złej miłości, ale kojarzy się też z czymś, co nas opuściło, odeszło, przeminęło. Poza tym miłość dla każdego człowieka znaczy coś innego.
Co znaczy dla pani? Jaka jest pani osobista definicja miłości?
Nie zastanawiam się nad definicją miłości, ale wiem, że moja miłość należy tylko do mnie i jest jedyna - jak linie papilarne. Definicje miłości zostawmy filozofii i nauce. Na przykład medycyna analizuje ją pod kątem hormonów szczęścia, chemii, psychiki. Mnie to nie jest do niczego potrzebne.
Gdy wpiszemy w google słowo „miłość” pojawia się ponad 130 milionów wyników. Pani dodała do nich swój najnowszy tomik pod tytułem „Miłość w trybie awaryjnym”. Czego nowego dowiadujemy się o tym uczuciu?
Niczego. Uczucie to sprawa osobista i nie da się jej „wygooglować”. Myślę, że miłośnik poezji nie czyta wierszy, aby się z nich czegoś dowiedzieć. One mogą poruszyć jego wyobraźnię, mogą przywołać pamięć minionych albo dziejących się wydarzeń.
Udało się pani zderzyć nowoczesny, cyfrowy świat z wyobraźnią, niepokojami i pytaniami, które od zawsze towarzyszą zakochanym. Czy poetce łatwiej wykonać takie zadanie?
To jest jedynie sprawa wyobraźni i moich zainteresowań. Ale podobną wrażliwość może mieć każdy z nas, niezależnie od zawodu czy pochodzenia. Lubię literaturę popularnonaukową, interesują mnie nowinki cywilizacyjne.
Może pani poetycko opowiadać o wszystkim?
Czy da się stworzyć sztukę ze wszystkiego? Czytaj dalej, co o tworzeniu i życiu codziennym mówi Ewa Lipska.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień