Ewelina Lisowska, kobieta dwóch pasji: muzyki i kick-boxingu
Ewelina Lisowska powraca z nowym albumem - „4”. Przy tej okazji opowiada nam, jak ćwiczy kick-boxing i sama sobie radzi z życiowymi problemami.
Regularnie nagrywasz nowe albumy - bo dostajemy je co dwa lata. Lubisz systematycznie pracować nad piosenkami?
Wynika to z tego, że dużo piszę i chcę się tym, co stworzyłam, dzielić z fanami. To normalne i naturalne.
Jak powstają Twoje piosenki?
Nie jest to regularna praca, bo muszę poczuć, że mam w sobie głód twórczy. Że chcę usiąść i coś napisać. Wtedy mam poczucie, że powstanie coś fajnego.
Tak powstała Twoja nowa płyta?
Ten album powstał, kiedy miałam remont w mieszkaniu. Przeprowadziłam się wtedy na trzy miesiące do rodziców. I tam, w bliskim mi otoczeniu, tak łatwo pisało mi się utwory na płytę, że wręcz same sypały mi się jak z rękawa. Po tym doświadczeniu stwierdziłam, że zostawiam cały komputer i sprzęt nagrywający u rodziców. I teraz kiedy mam ochotę, jadę do nich i tam pracuję nad piosenkami, bo czuję, że w ich domu panuje dobra aura i nikt mnie tam nie rozprasza.
Dlaczego tym razem zrezygnowałaś z rockowych utworów i nagrałaś całkowicie popowy album?
Chciałam tą płytą wykonać ukłon wobec tych fanów, którzy poznali Ewelinę Lisowską dzięki radiowym przebojom. Poprzednie płyty były niespójne z moim medialnym wizerunkiem. Wcześniej prezentowałam popowe single - a na albumach były zarówno popowe, jak i rockowe piosenki. Tym razem chciałam tego uniknąć.
Dlaczego Lisowska nagrała "radosną" płytę?Skąd pasja do sztuki walki? Jak wygląda życie uczuciowe artystki? O tym w dalszej części wywiadu
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień