Ewelina Moczulska: Dziewczyny na moim kierunku często biorą wodzę nad panami
Rozmowa z Eweliną Moczulską, studentką III roku automatyki i robotyki na Politechnice Białostockiej.
Zajmujesz się konstruowaniem bolidów. To dość nietypowe zainteresowanie, jak dla kobiety...
Tak, to nietypowe zajęcie dla dziewczyny u nas na Podlasiu, na Politechnice Białostockiej... Przez dwa lata byłam jedyną dziewczyną w zespole Cerber Motorsport. Teraz to się trochę zmienia, ponieważ mam w zespole jeszcze dwie koleżanki. Szczególnie, gdy wyjeżdżamy na zawody, to wyraźnie widać, że ekipy, które zajmują się budową aut wyścigowych, to przeważnie sami mężczyźni. Jednak z roku na rok jest coraz więcej dziewczyn, które interesują się tym tematem.
Skąd ta pasja?
Zawsze interesowały mnie różnego typu maszyny, technologie... Jak byłam małą dziewczynką, to pomagałam bratu przy różnych naprawach w samochodzie, w zwykłym kręceniu śrubek. Myślę, że to miało duży wpływ na moją przyszłość. A gdy tylko usłyszałam o zespole Cerber Motorsport, o budowaniu aut wyścigowych, to poczułam tę adrenalinę i chciałam spróbować. Jak przystąpiłam do drużyny, zobaczyłam, jak to wszystko wygląda - zawody, samo auto, proces jego budowy, testów i jak to auto jeździ - to jeszcze bardziej się w to wszystko wkręciłam.
Studiujesz automatykę i robotykę na Politechnice Białostockiej. Czy zawsze chciałaś iść na studia techniczne?
Tak, zawsze o tym myślałam. Nigdy nie miałam problemów z przedmiotami ścisłymi, bardzo lubiłam matematykę i fizykę. Przyswajałam te przedmioty szybciej niż inne. Wiedziałam też, że jest bardzo duże zapotrzebowanie na automatyków ze względu na to, że wszystko idzie ciągle do przodu, potrzebne są nowe technologie zarówno w przemyśle, jak i w życiu codziennym. To jest taka furtka do dalszej kariery zawodowej.
Zostałaś ambasadorką akcji „Dziewczyny na politechniki!”, która odbyła się w czwartek na PB. Dlaczego postanowiłaś wziąć w niej udział?
Kobiety mają zupełnie inne spojrzenie niż mężczyźni. Mają też inne priorytety, mogą mieć też inne pomysły na rozwiązanie tych samych problemów. Wprowadzają pewną nowość, świeżość zarówno na kierunkach technicznych, w motorsporcie, jak i we wszystkich innych dziedzinach i zespołach. Uważam, że kobiet jest za mało na uczelniach, powinno być ich znacznie więcej. Często dziewczyny nie decydują się na studia, na które chciałyby pójść, bo myślą, że sobie nie poradzą. Obawiają się, że będzie tam za dużo mężczyzn, że będą przytłoczone tą całą męskością, tą mechaniką, której na politechnice jest dużo. Chciałam pokazać, że kobiety dają radę, że potrafią, że mogą studiować na kierunkach technicznych. Jestem przecież tego przykładem. Chciałam dać im taki bodziec do tego, żeby zadbały o swoją przyszłość, o swoją karierę, żeby nie bały się próbować.
Czy dziewczynie łatwo jest się odnaleźć na politechnice?
Mi to nie sprawiło najmniejszego problemu. Na moim kierunku studiuje 60 osób, a w tym tylko sześć dziewczyn. To, że jest nas tak mało sprawia, że wszystkie jesteśmy bardzo ze sobą zżyte. Trzymamy się razem, to też wiele ułatwia.
Czy są jakieś plusy bycia w mniejszości?
Na pewno każda z dziewczyn jest rozpoznawalna i szybciej zapada w pamięć. Jesteśmy też rozchwytywane w grupach projektowych. Mężczyźni chyba lubią pracować w zespołach z kobietami, ponieważ łatwiej organizujemy pracę. Dziewczyny na moim kierunku często biorą wodzę nad panami. Kierujemy większością prac grupowych na zajęciach.
A czy spotkałaś się może z takim stereotypowym podejściem, że kierunki techniczne są tylko dla mężczyzn?
Ani na studiach, ani na wyjazdach nigdy się z czymś takim nie spotkałam. Zawsze, gdy komuś opowiadałam o konstruowaniu bolidu, czy też o moich studiach, to raczej spotykałam się z podziwem, że jako kobieta wiem tak dużo o mechanice. Jednak nie jest to tak często spotykane.