Fabian Drzyzga, kapitan Asseco Resovii Rzeszów, mówi o ligowej rzeczywistości, wyzwaniach, problemach kadrowych i procesie budowania drużyny.
Zapytam o samopoczucie fizyczne. Jak wygląda w tej niepewnej rzeczywistości?
Myślę, że teraz jest lepiej. Większość drużyn zachorowania ma już za sobą. Rytm grania powinien więc powrócić. Odczuliśmy to wszystko na samym początku, gdy spotkanie z Treflem zostało przełożone. Później też nie było ciekawie, zagraliśmy mecz i znów przerwa. Trudno było się odnaleźć. Później sami wypadliśmy. Teraz na szczęście już wracamy na dobry tor, gramy regularnie, a to jest nam bardzo potrzebne. Mamy trochę problemów i komplikacji zdrowotnych, ale kto ich nie ma. Cieszę się, że wygraliśmy kolejne spotkanie i pokazaliśmy niezłą grę.
A co z samopoczuciem mentalnym?
Psychicznie jesteśmy w dobrym miejscu. Lubimy się i szanujemy, mamy ze sobą naprawdę bardzo dobry kontakt. To przekłada się na fajne warunki do stricte siatkarskiej pracy.
Odnajduje się pan w funkcji kapitana?
Staram się być po prostu sobą. Ważne jest dla mnie motywowanie - samego siebie, ale i drużyny. Wiem, jak ważne jest to, by nie wybiegać daleko w przyszłość i skupiać się tylko na każdym kolejnym meczu. Każdy pojedynek jest tym ostatnim. I na to się przygotowujemy. Wiadomo, są lepsze i gorsze dni, ale staram się dawać z siebie to, co najlepsze. Każdy w naszej grupie jest odpowiedzialny i nie trzeba jakoś szczególnie zachęcać nikogo do walki. Podczas rywalizacji meczowej pojawiają się emocje, czasami dobre, czasami złe, i to one nas napędzają.
Jak radzicie sobie podczas treningów, w obliczu kontuzji dwóch przyjmujących?
Nie jest łatwo. Na szczęście nasz skład uzupełni Simone Parodi. To chyba nie jest żadna tajemnica. Wtedy te nasze treningi będą wyglądały lepiej, bo w dwóch przyjmujących jest ciężko przeprowadzać pełnowartościowe treningi.
W ostatnich spotkaniach prezentowaliście się bardzo pewnie, przede wszystkim na zagrywce. To wasza tajna broń, od której zależy to, jak radzicie sobie podczas meczu?
Zagrywka na pewno jest naszym atutem, mamy bardzo dobrych zagrywających. Myślę jednak, że dobrze prezentujemy się też w przyjęciu, co otwiera przed nami spore możliwości w ataku. Wcześniej mieliśmy trochę problemów z komunikacją. Ale tak, jak mówię - to kolejny etap budowania drużyny.
Można już mówić o efektach?
Zespół jest kompletnie nowy, nikt wcześniej ze sobą nie grał, oprócz mnie i Rafała Buszka, ale to też było dawno. Ten zespół potrzebuje swoje przecierpieć, ale i móc się nacieszyć. Po dłuższym czasie będziemy mogli powiedzieć coś więcej. Jesteśmy więc w etapie budowy, wiem, że to brzmi jak frazes, ale tak właśnie jest. Potrzebny jest nam czas, a tego nie da się kupić.