- Karolina K. powiedziała, że czuła się pod presją policji i to policja wymusiła na niej zeznania mające obciążyć Radosława Białka. Potem, po kilku miesiącach, zmieniła zdanie i stwierdziła, że to Krzysztof Rutkowski ze swoimi pracownikami wymusił na niej takie zeznania – zeznawał w środę w sądzie "X".
Brat Ewy Tylman był kolejnym świadkiem, który został przesłuchany przez sąd w procesie dotyczącym składania fałszywych zeznań w śledztwie w sprawie śmierci Ewy. Przypomnijmy, że kobieta zaginęła w listopadzie 2015 roku. W poszukiwania zaangażował się były detektyw Krzysztof Rutkowski.
W pewnym momencie na policję zgłosiła się Karolina K., która zeznała, że feralnej nocy widziała na moście Rocha mężczyznę, który szarpał się z kobietą i wrzucił ją do Warty. Szybko wyszło na jaw, że kobieta kłamała, za co usłyszała zarzut składania fałszywych zeznań. Z kolei zarzut podżegania do składania fałszywych zeznań usłyszał Radosław Białek, ówczesny współpracownik Krzysztofa Rutkowskiego, który miał namawiać kobietę do złożenia takich zeznań.
Proces obojga podejrzanych ruszył na początku marca. Karolina K. nie pojawiła się wtedy w sądzie, lecz już wcześniej nie przyznawała się do winy. Z kolei Radosław Białek odmówił składania wyjaśnień, lecz również nie przyznał się do winy. Jeszcze przed rozprawą mówił:
– Prokuratura wskazuje na to, że ja jestem winny, ale wszystkie dokumenty, które udało nam się zgromadzić, wskazują, że nie miałem styczności z Karoliną K., w ogóle nie znałem tej dziewczyny. Ktoś mąci w tej sprawie i preparuje dowody, żebym to ja miał zarzuty.
Podczas środowej rozprawy jako świadek przesłuchany został "X". Mężczyzna zeznawał, że poznał osobiście zarówno Radosława Białka, jak i Karolinę K. O tym pierwszym mówił, że zachowywał się wobec niego w porządku. Ponadto opowiadał też o rozmowach, które odbył z Karoliną K.
Jak mówił "X", Karolina K. przedstawiła dwie sprzeczne wersje wydarzeń. W rozmowie z nim miała stwierdzić, że to policjanci wymusili na niej zeznania obciążające człowieka Rutkowskiego. Innym razem miała mówić, że to właśnie ludzie Rutkowskiego namówili ją do składania fałszywych zeznań.
– Karolina K. była bardzo zmieszana podczas naszych rozmów. Jakby nie wiedziała, jakie stanowisko ma zająć. Na pewno kłamała i nie mówiła prawdy. Może była zastraszona
– zeznawał "X".