Falubaz? To świetny wybór!
- Najważniejsze jest to, że rehabilitacja będzie przebiegała powoli, bo nie ma żadnego pośpiechu, aby wrócić na tor. Wiedziałem, że chce zostać w zielonogórskiej drużynie - przyznał Jason Doyle.
Jak wspominasz sezon 2016?
Na początku nie był on zbyt udany dla Ekantor.pl Falubazu, bo w drużynie mieliśmy kontuzje. Mieliśmy problem z Jarkiem Hampelem. Jednak w końcu wrócił na tor i nam pomógł. Skończyło się dobrze.
Co sprawiło, że byłeś taki szybki?
Nie było żadnej presji związanej ze startami w Zielonej Górze. Zarówno klub, jak i mechanicy bardzo mi pomagali oraz troszczyli się także o pozostałych zawodników, całą drużynę. To sprawiało, że chciałem tutaj jeździć. Ponadto uważam, że posiadałem bardzo dobre silniki.
Pod koniec sezonu doznałeś poważnej kontuzji. Jak twoje zdrowie? Jak się obecnie czujesz?
Od wypadku minęło już jakieś siedem tygodni. Na początku ucierpiał mój prawy łokieć. Później w Barcelonie miałem operowane ramię. Teraz powoli dochodzę do siebie.
Możesz opowiedzieć o rehabilitacji?
Najważniejsze jest to, że będzie ona przebiegała powoli, bo nie ma żadnego pośpiechu, aby wrócić na tor. Do lutego jest jeszcze sporo czasu, więc do tamtego miesiąca będę mógł w spokoju o siebie zadbać.
Przy okazji zeszłotygodniowej twojej wizyty w Zielonej Górze odwiedziłeś centrum medyczne klubowego lekarza Falubazu, doktora Roberta Zapotocznego. Przeprowadzaliście jakieś konkretne konsultacje?
Pojawiłem się tam głównie po to, aby rehabilitować łokieć. W tym doktor mi pomógł. Generalnie cieszę się, że zarówno ja, jak i pozostali zawodnicy z naszej drużyny mogą otrzymywać wsparcie od pana Roberta.
Liczyłeś się w walce o tytuł indywidualnego mistrza świata. Bardzo żałujesz, że nie mogłeś powalczyć o tytuł do samego końca?
Bardzo, zdecydowanie… Szkoda, że tak wyszło. Popełniłem głupi błąd. Nie powinienem tak wypuszczać motocykla. Inni zawodnicy pewnie by tak nie zrobili. Jak wiemy, skończyło się to upadkiem. No i ostatnią rundę Grand Prix, która odbyła się w Melbourne musiałem oglądać ze szpitala, w telewizji. Jednak mam nadzieję, że przyszły sezon będzie jeszcze lepszy.
Chciałem ciebie zapytać o Grega Hancocka. Człowiek, który ma 46 lat i osiąga takie sukcesy jest dla ciebie swoistym fenomenem?
On jest zdecydowanie wzorem do naśladowania. Jeżeli nadal będzie prezentował taką dyspozycję, to zapewne pozostanie jeszcze długo przy żużlu. Doceniam pracę, którą Greg włożył w sezonie 2016.
Twój klubowy kolega Patryk Dudek uzyskał awans do przyszłorocznego cyklu. Uważasz, że poradzi sobie w gronie najlepszych?
Przede wszystkim Grand Prix bardzo różni się od rozgrywek ligowych. Patryk na pewno będzie bardzo silnym przeciwnikiem. Jest profesjonalistą i wiadomo czego można się po nim spodziewać.
Dla ciebie Grand Prix to przede wszystkim prestiż czy większe korzyści finansowe i możliwość pozyskania nowych sponsorów?
Nie chodzi o te dwie ostatnie rzeczy. Pieniądze nie są tam takie jak może się ludziom wydawać. To przede wszystkim duma i poczucie przywileju bycia w tym cyklu i w tym gronie. Jest to rzecz, o której myśli każdy młody chłopak, który zaczyna karierę na motocyklu.
Przejście do zielonogórskiej drużyny było jedną z najlepszych decyzji w twoim życiu?
Zdecydowanie tak! To był świetny wybór. Niektórzy mi odradzali taki ruch, mówili, że nie powinienem podpisywać kontraktu w Zielonej Górze. Jednak sezon 2016 pokazał, że się mylili. Na pewno przede mną jeszcze wiele przyjemnych momentów, które spędzę w Falubazie.
Przedłużyłeś kontrakt z zielonogórskim klubem. Decyzja była szybka czy może długo się nad tym zastanawiałeś?
Na pewno nie był to spontaniczny wybór. Wiedziałem, że chcę tutaj zostać. Czuje się bardzo dobrze w tej drużynie. Z resztą moi mechanicy również nie mogą narzekać. Nie planowaliśmy tego zmieniać.
Ekantor.pl Falubaz pozostawił większość składu na przyszły rok. Jesteś zadowolony z faktu, że będziecie nadal współpracować w podobnym gronie?
Dobrze, że tak się stało. Drużyna jest ze sobą zgrana. To nie jest tak, że tutaj pokazuje się tylko kilku zawodników, tylko jadą wszyscy. Pomagamy sobie i nikt nie zamyka się tylko na siebie. Po prostu wykonujemy pracę zespołową.
Jak będziesz się przygotowywał do nowego sezonu?
Tak jak zwykle, sprzęt i tak dalej. Jeżeli chodzi o zdrowie, to nie będzie mi już przeszkadzała kontuzja. Muszę się dobrze nastawić psychicznie i myślę, że wszystko będzie dobrze.
Na koniec powiedz jakim człowiekiem jest Jason Doyle? Co ciebie interesuje poza żużlem?
Żyję sobie po prostu jak każdy normalny facet, zajmuje się najzwyklejszymi rzeczami. Muszę przyznać, że jestem już myślami przy kolejnym sezonie i przygotowaniach do niego, ale generalnie robię to co inni ludzie.