Fatalna gra Stelmetu w Ostrowie
Stelmet BC fatalnie spisał się wczoraj w trzecim meczu półfinału . Rywal był znacznie lepszy. Nie potrafiliśmy go zatrzymać i musimy grać dalej.
Poniedziałkowy mecz w Zielonej Górze, pewnie wygrany przez Stelmet ustawił w roli faworyta wczorajszego meczu nasz zespół. Wiadomo jednak było, że ostrowienie staną na głowie żeby przynajmniej doprowadzić do czwartego, piątkowego spotkania. Zapowiadał to ich trener Emil Rajković. Mimo iż Stelmet był faworytem biorąc pod yuwagę mała specyficzną halę w Ostrowie siły przed wczorajszym meczem zdawały się wyrównane. Wszystko miał zweryfikować parkiet. Zweryfikował niekorzystnie dla nas.
Wyszliśmy zaskakującą piątką rezerwowych. Maewr się kompletnie nie udał i nasi spisali się w pierwszej kwarcie fatalnie. Trener Artur Gronek musiał sukcesywnie wpuszczać na parkiet graczy z pierwszej piątki. Niestety, niewiele to pomogło. Stal robiła co chciała, a my wyglądaliśmy fatalnie. To co się działo na parkiecie obrazuje rezultat. W 9 min było 21:11, a w 10 min już 29:13.
W drugiej kwarcie opanowaliśmy wreszcie jakoś sytuację, choć nie był to ten Stelmet jakiego chcielibyśmy ogladać. W 28 min, po trójce Przemysłowa Zamojskiego przegrywaliśmy tylko 37:44. Nie poszliśmy jednak za ciosem i na przerwę Stal schodziła z dziesięciopunktowym prowadzeniem. Wynik nie zamykaał jeszcze szans na sukces, ale niepokoiło to, co nasi prezentowali na parkiecie.
Niestety, w trzeciej kwarcie nic nie było lepiej. Stelmet nadal grał fatalnie. Nie broniliśmy, nie trafialiśmy. To prawda, że Stal zagrała ostro, agresywnie, ale przecież tego można było się spodziewać. W sumie rywale uciekali nam już nawet na 17 punktów. W końcówce zeszliśmy na dziewięć straty i znów wydawało się, że o ile coś zmienimy to jeszcze powalczymy.
Nic nie zmieniliśmy. Zamiast zmniejszać statę pozwoliliśmy Stal grać to co chciała. Wyglądaliśmy fatalnie, byliśmy bezradni pod własnym i rywala, koszem. To prawda, że mieliśmy lepsze momenty, ale tych złych było znacznie więcej. To zaskakujące jak w ciągu dwóch dni doświadczeni zawodnicy stali się nagle bezradni, jak łatwo pozwolili się ograć.
W tym meczu prowadziliśmy zaledwie przez 39 sekund. Trener Gronek brał czas mówił, próbował coś zmieniać, a zespół wychodził na parkiet i nie robił nic by sprawić, że będzie chociaż szansa na sukces.
To był fatalny mecz w wykonaniu naszych. Liczba błędów, niecelnych rzutów, pomyłek i aż 92 stracone punkty nie wystawiają nam dobrego świadectwa. Szkoda, bo nie tak miało być. Już w jutro mecz numer cztery. Jeśli zagramy tak fatalnie jak wczoraj to chyba trzeba już zacząć się bać....
BM Slam Stal Ostrów Wlkp.- Stelmel BC Zielona Góra 92:78 (32:15, 17:24,18:19, 25:20).
BM Slam Stal: Johnson 17 (5), Kostrzewski 17 (1), Nikołow 11 (1), King 7, Majewski 3 (1) oraz Carter 18 (3), Tomaszek 10 (1), Chanas 5 (1), Ochońko 4, Szewczyk i Kaczmarzyk po 0.
Stelmet BC: Moore 10 (2), Florence 9 (1), Gruszecki 9 (2), Matczak i Mokros po 0 oraz Koszarek 14 (2), Dragicević 12, Kelati 12 (2), Zamojski 6 (1), Hrycaniuk i Djurisić po 3, Zywert 0
Sędziowali: Tomasz Trawicki (Szczecin), Maciej Kostrzewski (Poznań), Marcin Nawrocki (Białystok)
Widzów: 900