Będą to pierwsze od lat ligowe derby Ziemi Lubuskiej. Całkiem niedawno ekipy dwukrotnie zmierzyły się ze sobą w Pucharze Polski. Górą był Stilon, który w 2016 roku wygrał w meczu finałowym 3:1, a 24 maja pokonał Falubaz 3:0 w półfinale na szczeblu województwa.
W sezon lepiej weszli zielonogórzanie, którzy w dwóch pierwszych meczach zdobyli cztery punkty. Jednak to już historia. Stilon najpierw zapłacił frycowe, a teraz prezentauje się zdecydowanie lepiej od Falubazu. Po sześciu seriach gier podopieczni trenera Adama Gołubowskiego plasują się na piątym miejscu w tabeli z dorobkiem 10 „oczek”. Warto wspomieć, że gorzowianie od czterech spotkań są niepokonani. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja drużyny z Zielonej Góry. Falubaz przegrywa mecz za meczem i za nim ciągnie się niechlubna seria czterech pojedynków bez zdobyczy punktowej. Ekipa prowadzona przez trenera Jarosława Misia nie wygląda w ostatnich tygodniach dobrze. Brakuje przede wszystkim siły w ataku. Nie ma klasycznego napastnika, na którego spadłby ciężar zdobywania bramek. Braki kadrowe są widoczne gołym okiem, a sztab trenerski próbuje je załatać młodzieżowcami. Jak na razie nie przynosi to większego skutku. Dość niespodziewanie do klubu wrócił Martins Ekwueme. Pomocnik był na testach w trzecioligowym Widzewie Łódź, lecz nie dogadał się z klubem prowadzonym przez Franciszka Smudę. Działaczom Falubazu udało się dojść do porozumienia z niezwykle wartościowym piłkarzem, który podpisał kontrakt ważny do końca sezonu.
Trener Gołubowski dysponuje zdecydowanie szerszym składem. Stilon uzupełnił braki kadrowe solidnymi zawodnikami, mającymi przeszłość w wyższych klasach rozgrywkowych. Jak ostatnio powiedział nam opiekun Falubazu - Rafał Świtaj przeżywa teraz swoją drugą młodość i jest niezwykle ważnym graczem w Stilonie. Pomocnik, który przez kilka sezonów grał także w Lechii Zielona Góra na trzecioligowych boiskach spisuje się fenomenalnie. Na swoim koncie ma już pięć bramek, a jego uderzenia z lewej nogi boją się chyba wszyscy bramkarze.
- Jak się okazuje, trochę za szybko wszedł w grę Abdul Moustapha Ouédraogo, po takiej dłuższej przerwie. On zasuwa na treningach, teraz dwa razy dziennie, ale podjąłem decyzje, by ani w GKS-ie, ani z Falubazem nie grał. Przekonamy się, co dalej. Dopóki nie będzie nie odczuwał bólu w kolanie, dopóty nie będzie występował. Alan Błajewski też trochę za szybko wszedł w grę. Myśleliśmy, że jest gotowy na sto procent, wystąpił w wewnętrznej grze z juniorami, ale nadal dokucza mu mięsień dwugłowy. Trenuje indywidualnie. Zobaczymy, jak Alan będzie wyglądał, ale myślę, że na Falubaz też nie będę ryzykował jego zdrowia. Mamy taką kadrę, że możemy pozwolić sobie na to, by wykurować ich na sto procent. Pozostali zawodnicy są do dyspozycji - skomentował Gołubowski.
- Ciężko się pracuje, kiedy przegrywamy cztery mecze z rzędu. Natomiast porażki są wpisane w sport. Byliśmy przygotowani, że będzie ciężko. Nie chcemy myśleć negatywnie. Musimy poszukać pozytywnych aspektów. To są derby. Od dawna na Ziemi Lubuskiej nie było na tym poziomie rozgrywkowym takiego spotkania. Powoduje to dodatkowe ciśnienie. Postaramy się być zmotywowani i zmobilizowani. Znamy część zawodników Stilonu tj. Świtaj czy Kaczmarczyk, na których opiera się gra gorzowian. Szukamy rozwiązań taktycznych, aby zneutralizować ich atuty - zakończył Miś.
Niedzielne spotkanie rozpocznie się o godzinie 12.00 na stadionie przy ul. Olimpijskiej. Prawdopodobnie pojawi się na nim około 1.000 widzów. Mecz poprowadzi Damian Czukiewski z Legnicy.