Felieton naczelnego. Autorkom niekończącej się depeszy
Na linii frontu w obwodzie mikołajowskim i chersońskim armia rosyjska przeprowadziła w ciągu ostatnich 24 godzin trzy naloty śmigłowcami. W jednej z wsi pocisk, który nie wybuchł, trafił w dom i ranił osobę.
· W Mariupolu Rosjanie zabrali dzieciom wakacje szkolne i przedłużyli rok szkolny do 1 września. Według doradcy mera Petra Andriuszczenki celem takich działań najeźdźców jest deukrainizacja i przygotowanie do roku szkolnego według rosyjskiego programu. W Mariupolu planują całkowitą rusyfikację edukacji od nowego roku szkolnego.
· Amerykańscy analitycy studium wojny sugerują, że Rosjanie mogą w najbliższych dniach rozpocząć ofensywę lądową w celu zdobycia Siewierodoniecka.
· Rosja buduje już trzecią linię obrony na okupowanym południu Ukrainy - powiedział przedstawiciel Centralnej Agencji Wywiadowczej Wadym Skibicki w komentarzu dla "Krymu. Realia".
· Rosja deportowała już na swoje terytorium ponad 238 tys. ukraińskich dzieci.
· Prawosławna Cerkiew Ukrainy zwróciła się do Patriarchy Ekumenicznego z prośbą o pozbawienie patriarchy Cyryla tronu. Prawosławna Cerkiew Ukrainy prosi o pozbawienie księdza-terrorysty tronu za promowanie „rosyjskiego świata” i błogosławieństwo okupantów za wojnę.
· Policjanci litewscy i ukraińscy wspólnie zbierają dowody zbrodni rosyjskich. Ukraińscy i litewscy specjaliści przeprowadzili inspekcję zniszczonych i uszkodzonych obiektów we wschodniej części obwodu charkowskiego. Policja przeprowadziła również wywiady z mieszkańcami.
· Okupanci ponownie ostrzeliwują Charków - według wstępnych informacji w wyniku ostrzału rannych zostało 7 osób, a 4 zginęły.
· Bitwy z wojskami rosyjskimi osiągnęły maksymalną intensywność. Wróg szturmuje pozycje naszych wojsk w kilku kierunkach jednocześnie – powiedziała wiceminister obrony Ukrainy Anna Maliar.
· Generał dywizji Kyryło Budanow, szef głównego wywiadu Ukrainy powiedział, że do Azowstalu z pomocą dla obrońców Mariupola przyleciało łącznie 16 śmigłowców wojskowych MI-8 i jeden z 72 żołnierzami Pułku Azow na pokładzie.
Powyższe informacje to tylko część tego, co otrzymałem tylko wczoraj od dzielnych ukraińskich i białoruskich dziennikarek z redakcji wschodniej Radia Wnet, które na bieżąco śledzą infosferę, relacjonując niemal na żywo wojnę, trwającą za naszą wschodnią granicą. Zbierają informacje we wszystkich językach, potwierdzają je i przekazują internetowej grupie kilkudziesięciu polskich reporterów i innych wtajemniczonych, grupie w której mam zaszczyt być niemal od początku trwającej już ponad kwartał wojny. Nasze przyjaciółki podają te informacje na długo przed tym, nim podadzą je główne serwisy informacyjne. Nie jest tajemnicą, że często trafiają tam właśnie stąd.
Mamy w tej grupie zasadę, że nie komentujemy podawanych informacji, m.in. po to, by nie wdawać się w dyskusje, które mogą zakłócić ich strumień. Efektem ubocznym jest jednak to, że ta niekończąca się przerażająca depesza wygląda jeszcze bardziej złowrogo, a dzielne dziennikarki mają zapewne czasami wrażenie pisania na Berdyczów. Trudno mi nawet sobie wyobrazić, co muszą czuć, gdy po raz kolejny muszą pisać o porwanych i zabitych dzieciach, o nalotach i zagrożeniu które dotyka ich do żywego, mając być może wrażenie, że nikogo to już nie interesuje. Interesuje!
To ciężka, żmudna praca. Do tego emocjonalnie wyczerpująca, bo przecież każda z tych informacji dotyka moje Koleżanki dużo bardziej niż mnie. Zapewniam Was, Drogie, że jesteśmy i pamiętamy. Niech i Czytelnicy „Dziennika Polskiego” się o Was dowiedzą, jesteście Bohaterkami.