Felieton naczelnego. Nie dawajmy śmierci okazji
W przeddzień Uroczystości Wszystkich Świętych zorientowałem się, że trudno mi policzyć wszystkie pogrzeby, w których brałem udział od wybuchu pandemii. Nigdy nie było ich tak wiele. I choć każda z żegnanych osób była mi bardzo bliska, jeden pogrzeb pamiętam dokładnie - w czasie pierwszego lockdownu, już po wprowadzeniu najsurowszych obostrzeń.
Była to jedna z najsmutniejszych uroczystości, w jakich uczestniczyłem. Opustoszały cmentarz, garstka żałobników, z których i tak nie wszystkim pozwolono wejść do kaplicy. Chyba na zawsze zapamiętam kilkoro smutnych ludzi, patrzących jak ja przez szybę kościoła na trwające nabożeństwo, ale i księdza, który wyraźnie chciał jak najszybciej skończyć. Drobny kondukt, wreszcie sama ceremonia pochówku, kiedy miało się wrażenie, że grabarzy jest więcej niż żegnających zmarłą.
Te smutne chwile były udziałem wielu Polaków, którzy w tym trudnym roku z okładem tracili swoich bliskich. Tracili ich także w wyniku pandemii Covid-19, ale także dlatego, że ze względu na zarazę zbyt późno (lub wcale) nie otrzymali pomocy, lub się po nią nie zgłosili. Wszystkich ofiar prawdopodobnie nie uda się policzyć – nie dowiemy się, czy ten lub inny zmarły żyłby, gdyby nie fakt, że trzeba było przełożyć planowe wizyty i zabiegi, lub dlatego, że karetka była zajęta. Tak, to także ofiary pandemii. I choć oficjalnie zmarłych na Covid jest na dziś ponad 76 tysięcy (to niewiele mniej, niż mieszka np. w Nowym Sączu!), to ta prawdziwa liczba jest zapewne o wielokroć większa, pamiętajmy o tym.
Tak jak o tym, że wirus jest, atakuje słabszych, chorych, starszych, a przede wszystkim niezaszczepionych. Tych, którzy, jeśli nawet sami przejdą chorobę lekko, to na pierwsze trzy grupy mogą przenieść wyrok śmierci. Pamiętajmy o tym szczególnie w Uroczystość Wszystkich Świętych, jedną z najpiękniejszych polskich tradycji. Ta, choć smutna, potrafi oprócz wspomnień i refleksji dawać specyficzną radość. Tę, gdy orientujemy się, że od zeszłego roku nie przybyło nam grobów do odwiedzenia. Tak, drodzy Państwo - szczepmy się!