Felieton Zofii Gołubiew. Drobiazgi kultury. Wakacje z AC - 1
Szanowni Państwo, postanowiłam w czasie wakacji zrobić sobie prawdziwy relaks - nie zastanawiać się nad Losami Świata, nie myśleć o Wielkiej Polityce ani o Bardzo Poważnych Problemach, lecz spędzić ten czas z książkami Agaty Christie
Zagłębiłam się więc w świat lat dwudziestych i trzydziestych ubiegłego wieku, świat bez internetu, bez hejtu w sieci, bez „turystozy”, bez olbrzymich problemów z ekologią, bez terrorystów i wszelkich innych cech szczególnych naszego stulecia. Wraz z dumnym ze swoich wąsów Herkulesem Poirot śledziłam rozwiązywanie kryminalnych zagadek i pracę słynnych szarych komórek wielkiego detektywa.
Notabene, jestem zachwycona telewizyjną serią „Poirot”, z Davidem Suchetem w roli tytułowej. Podziwiałam, z jaką bystrością poznawała tajniki natury ludzkiej panna Marple, czyniąc to wyłącznie z perspektywy niewielkiej angielskiej wioski. Ale przede wszystkim uciekałam od ogłuszania hałaśliwą muzyką i wrzaskliwymi głosami w radiu i TV, od oślepiania migotliwymi nachalnymi reklamami, od rejwachu przedwyborczej atmosfery, od wszechobecnej przemocy i bezwzględności - a zanurzałam się w atmosferze spokoju, łagodności, kultury.
Zacytuję jedną z bohaterek: „Uważam, że niezależnie od tego, w jakim człowiek jest nastroju, nie powinien tego okazywać otoczeniu. To tylko przykrość dla ludzi postronnych, a człowiekowi samemu nic nie pomaga”. I jeszcze prościej: „Pamiętam, czego mnie uczyła moja droga matka - że w miejscu publicznym dama nie okazuje emocji”. Rozglądnijcie się Państwo dookoła, zobaczcie, jak nasze „miejsca publiczne” aż kipią od emocji, bez żadnych hamulców „okazywanych otoczeniu”. Słyszałam, że są nawet specjalne programy telewizyjne oparte na wyzwalaniu i wyrażaniu emocji, co jest z lubością obserwowane przez miliony widzów.
Słynna pisarka w swoich książkach wielokrotnie wskazywała, i to całkiem jednoznacznie, co buduje naszą osobistą kulturę - tak pisała o pewnej kobiecie: „Emanowała niewymuszoną swobodą i obyciem, jak przystało na kogoś, kto odebrał staranne wychowanie”. No właśnie - wychowanie, kindersztuba, obycie, elegancja, umiar, klasa - to dawno zapomniane pojęcia, których darmo dzisiaj poszukiwać wokoło.
Rozumiecie więc Państwo, dlaczego z wielką radością obcowałam z postaciami umieszczonymi przez autorkę w tamtych, wysoko ceniących kulturę czasach.
Za tydzień wrócę do dzielenia się z Państwem refleksjami i pożytkami z lektury tych pełnych uroku książek, które z pewnym lekceważeniem niektórzy nazywają czytadłami.