54. Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej został odwołany. Czas usiąść do rozmów i nie obrażać artystówAni prezydent Opola, a tym bardziej szef TVP, nie mają prawa zawłaszczać tej imprezy.
Najpierw zrezygnowały z udziału w tegorocznym festiwalu opolskim dwie wielkie gwiazdy - Katarzyna Nosowska i Kayah, następnie Maryla Rodo-wicz, a potem już zeszła lawina. Doliczono się 40 artystów i konferansjerów, którzy powiedzieli organizatorom z Telewizji Polskiej„nie”, jeśli na kształt koncertu mają mieć wpływ jakieś pozaartystyczne decyzje.
W końcu prezydent Opola Arkadiusz Wiśniewski odwołał imprezę, wypowiadając TVP umowę na organizację festiwalu. Jako powód podał „niewywiązywanie się TVP z zapisów umowy”, dotyczącej m.in. zorganizowania złotego jubileuszu Maryli Rodowicz, oraz wycofanie się wielu innych artystów z udziału w koncertach. A to „obniżyłoby znacząco jego rangę”. Wiśniewski powtarza, że w ten sposób broni marki festiwalu. Poparł prezydenta opolanin Michał Bajor. Słowa wsparcia przesłał Jerzy Owsiak. Wojna między prezydentem Opola a Jackiem Kurskim, szefem Telewizji Polskiej, trwa na dobre. Panowie wzajemnie straszą się sądem.
Kurski pokrzykuje, że prezydent Opola nie miał podstaw prawnych, by zerwać umowę. Przekonuje wszystkich wokół, że nie miał zamiaru blokować występu Kayah, a to od niej zaczęła się cała publiczna debata na temat cenzurowania programu opolskiego. PiS w jego zapewnienia wierzy, o czym świadczy także przemowa wicepremiera Glińskiego, który uważa, że to prezydent Opola jest winien skandalu. Ale Kurski chyba mija się z prawdą. Musiały być jakieś pozaartystyczne ingerencje w program Opola, bo Kayah napisała w oficjalnym komunikacie jednoznacznie: „... Na festiwalu w Opolu w tym roku nie wystąpię. I jest to moja decyzja. Na znak jedności z tymi, którzy na cenzurowanym byli i nadal pozostali, bo wobec nich nie wywołała się taka burza. Dziękuję wszystkim za publiczne i prywatne wyrazy wsparcia”. 25 lat na scenie miał świętować Piasek. Też odwołał koncert. Z wyjątkowego otwarcia imprezy zrezygnował również Jan Borysewicz.
Nie da się robić imprezy w atmosferze skandalu, ale Jacek Kurski kontratakował w swoim stylu: „Ci wszyscy, którzy uruchomili armię trolli do bombardowania artystów, żeby stworzyć modę na bojkot Opola, powinni się wstydzić, że rzekomo jakaś wolność jest zagrożona”. A to na nim spoczywał obowiązek rozmawiania z artystami, by konflikt nie rozgrzał się do takich rozmiarów.
W swojej 54-letniej historii festiwal w Opolu nie odbył się tylko raz - w 1982 roku w stanie wojennym. Nawet w czasach PRL-u opolski amfiteatr był miejscem jakiejś wolności, choćby nawet ograniczonej. Wieczory kabaretowe ze Smoleniem i Laskowikiem czy wieczór „Imieniny Pana Janka” Kabaretu pod Egidą Pietrzaka, nietransmitowane przez telewizję, by naród nie usłyszał za wiele, były znakomitym sposobem na subtelne wyśmianie władzy. Z komunizmu przynajmniej można było pożartować w Opolu, a teraz o co chodzi? Dlaczego święto polskiej piosenki zostało odwołane w atmosferze cenzury?
Festiwal polskiej piosenki w Opolu nie może być zakładnikiem polityki. Wprawdzie powstał na fundamencie politycznym, bo przecież jego inicjatorowi, gospodarzowi Opola Karolowi Musiołowi, chodziło w 1963 roku, by właśnie pod piastowską wieżą, w mieście połączonym znów z Polską, zabrzmiała polska piosenka. Przez te wszystkie lata festiwal stał się jednak ważną częścią historii polskiej estrady. „Debiutowałem w Opolu” czy „wygrałam Opole” - wciąż nobilituje wykonawców.
Od samego początku ten festiwal był wspólnym przedsięwzięciem - miasta i telewizji. Najpierw głos decydujący należał do impresariatu opolskiego, a po 1989 roku oddano program artystyczny całkowicie w ręce Telewizji Polskiej. Festiwal przestał spełniać swoją najważniejszą rolę - kreowania polskiej sceny muzycznej i promowania twórców, bo tę oddano firmom fonograficznym. Został lepszym lub gorszym widowiskiem artystycznym, w którym liczyły się już głównie interesy TVP. Lansowano i nagradzano artystów, którzy gwarantowali większą oglądalność festiwalu.
Dochodziło do nieporozumień, kogo promować i nagradzać, ale nigdy na taką skalę jak teraz. Ani prezydent Opola, a tym bardziej szef TVP, nie mają prawa zawłaszczać tej imprezy. Prezydent Opola zapowiada, że miasto przygotowuje się do zorganizowania całego wydarzenia jesienią. Z kolei Jacek Kurski zapewnił, że TVP zechce zorganizować festiwal w innym miejscu, także jeszcze w tym roku. Mówi się o Kielcach, Płocku, Koszalinie, nawet Stalowej Woli i Toruniu.
Czy jest szansa, że panowie jednak usiądą do rozmowy? PiS musiałby uznać, że Jacek Kurski popełnił błąd. A popełnił, skoro doprowadził do takiego kryzysu. Zgubiła go pycha. PiS uzna raczej, że to prowokacja elit. No i wiceminister sprawiedliwości, Patryk Jaki, musiałby też przestać obrażać artystów. Z Kayah już zrobił fankę Stalina, która śpiewała dla „komunistycznych kacyków odpowiedzialnych za śmierć polskich bohaterów”.
Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu
z wyjątkiem 2010 roku, kiedy odbył się we wrześniu, zawsze organizowany był na początku lata. Koncerty były wspaniałą zapowiedzią zbliżających się wakacji. Jest to najważniejszy festiwal polskiej piosenki. Na tej imprezie debiutowały takie dziś gwiazdy, jak: Mieczysław Szcześniak, Katarzyna Skrzynecka, Edyta Górniak, Justyna Steczkowska. Na pierwszym festiwalu w 1963 roku triumfowała Ewa Demarczyk („Czarne anioły”), na drugim - Anna German (Tańczące Eurydyki), a w 1967 roku - Czesław Niemen („Dziwny jest ten świat”).