Fetor, tłok w klatkach. "Hodowla" pod Opolem
Wolontariusze Opolskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami natrafili w Chróścicach pod Opolem na dziką hodowlę gryzoni i ptaków. Ponad 120 zwierząt zostało odebranych właścicielom.
Szczury, świnki morskie, ptaki w dużej liczbie, przetrzymywane w złych warunkach, przeznaczone na handel, pilnowane przez psa na krótkim łańcuchu, to w skrócie zgłoszenie z jednej z podopolskich miejscowości, które postanowiliśmy sprawdzić - piszą na swoim facebooku wolontariusze Opolskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. - Po dotarciu na miejsce wszystko, co słyszeliśmy o panujących tam warunkach okazało się prawdą...
- Zastaliśmy tam fetor, tłok w klatkach, a do tego zwierzęta krzyżujące się między sobą, co prowadzi do poważnych deformacji genetycznych - relacjonuje Irena Otremba, prezes opolskiego oddziału TOnZ.
Wolontariusze zauważyli też psa na za krótkim łańcuchu. Szybko „odzyskał wolność”.
Okazało się, że menażeria należy do 17-latka. Przyznał, że hodowla gryzoni wymknęła się spod kontroli i obiecał poprawę ich bytu.
Działacze wrócili do Opola. Kolejnego dnia ponownie pojechali do Chróścic. Wolontariuszom Opolskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami towarzyszyli już ludzie z Ekostraży oraz Viva Gryzonie, a także lekarz weterynarii.
- Widać było nieznaczną poprawę, ale to i tak za mało - wyjaśniają działacze TOZ-u. - Zwierząt było znacznie za dużo, a opinia lekarza weterynarii jednoznaczna: Zwierzęta powinny zostać odebrane właścicielom, szczególnie będące w tragicznym stanie szczury. O świnkach 17-latek „trochę czytał”, stąd były w lepszym stanie.
Właściciele zrzekli się gryzoni. Sześćdziesiąt szczurów trafiło do Vivy, ponad sześćdziesiąt świnek morskich (kawii domowych) przekazano pod opiekę Ekostraży.
- Część samiczek jest w ciąży, zwierzaki były zarobaczone, zagrzybione, po prostu zaniedbane - mówią działacze.
Według wolontariuszy były też żywione niewielką ilością owsa, nie miały dostępu do czystej wody - w klatce na 30 szczurów był niewielki talerz ze zgniłą wodą oraz poidło przemysłowe dla królików, z którego szczury nie były w stanie korzystać. Na razie na miejscu pozostawiono papugi, ale z zastrzeżeniem, że ich los, warunki bytowania gruntownie się poprawią.
- Sprawdzimy niedługo, czy nasza interwencja przyniosła zamierzony efekt - dodają aktywiści TOnZ
Działacze poszukują teraz chętnych, którzy przygarną odebrane właścicielom zwierzęta. Wszystkie zostały przebadane i odrobaczone. Osoby chętne do pomocy i adopcji świnek proszone są o kontakt z Ekostrażą, natomiast amatorzy szczurów - z organizacją Viva Gryzonie.