Firma Remondis wyszła z inicjatywą spotkania z protestującymi mieszkańcami Siernieczka. Czy to przełom?
Mieszkańcy Siernieczka walczą o życie bez towarzyszącego im niemal codziennie fetoru. Mają wsparcie radnych. Rękę wyciąga też Remondis.
Odkąd mieszkańcy Siernieczka głośno mówią, że będą strajkować do skutku, że - gdy trzeba będzie - zablokują ulicę Fordońską, a wszystko dlatego, że od kilku lat problemem, z jakim mierzą się na co dzień: silnym fetorem pochodzącym, jak mówią, od pobliskiego zakładu Remondis, nie interesują się dostatecznie urzędnicy, interweniują samorządowcy.
Jest interpelacja, ma być spotkanie z prezydentem
Gdy nagłośniliśmy temat, uaktywnili się radni.
- Joanna Czerska-Thomas złożyła interpelację do urzędu miasta, w której pyta, w czym mieszkańcom pomoże nałożenie na firmę obowiązku opracowania przeglądu ekologicznego (co zapowiada miasto) i kiedy do tego dojdzie.
- Ireneusz Nitkiewicz obiecał, że doprowadzi do spotkania mieszkańców z prezydentem Rafałem Bruskim, ale jego termin nadal nie jest znany.
Halo, tu Remondis, zapraszamy
Tymczasem w miniony czwartek inicjatorów protestu zaskoczyła wiadomość od Bożeny Pawlak, dyrektor administracyjnej firmy Remondis, która zaprosiła mieszkańców na spotkanie i to już następnego dnia.
- Nie było kawy ani ciasteczek, były za to konkretne rozmowy - opowiada Maciej Charczuk, mieszkaniec osiedla. - Poruszyliśmy najważniejsze dla nas tematy: całkowitej hermetyzacji prowadzonych procesów przetwarzania odpadów na terenie firmy Remondis, kwestie odoru nocą oraz w dni wolne od pracy, zorganizowania spotkania z nowym prezesem, którym jest teraz Leszek Pieszczek oraz przedstawicielem marszałka województwa i prezydenta Bydgoszczy. Czekamy na to do 14 września.
Co zrobić, by mniej śmierdziało?
Na spotkaniu mieszkańcy zwrócili uwagę na to, że problem z fetorem nasilił się w ostatnim roku, rozważano, jakie odpady wyeliminować z pracy zakładu, aby mniej śmierdziało w okolicy.
Chcą dostępu do decyzji środowiskowej
- Poprosiliśmy o przedstawienie na planowanym spotkaniu listy przyjętych odpadów w ostatnich 2 latach, podanie konkretnych dat, od kiedy sytuacja się poprawi, zażądaliśmy, by podano nam na spotkaniu z władzami decyzję środowiskową i wyniki konsultacji społecznych z 2012 i 2013 roku, czyli jeszcze sprzed uruchomienia kompostowni, zażądaliśmy także raportów z Centrum Zarządzania Kryzysowego - relacjonuje Maciej Charczuk.
Jak na Siernieczek wpływa Gdańsk?
Mieszkańcy mieli też okazję dowiedzieć się, jaki wpływ na sytuację na bydgoskim osiedlu ma przyjmowanie przez firmę do kompostownia osadów pościekowych oraz przyjmowanie odpadów z Szodółek (Gdańsk), a także województwa kujawsko-pomorskiego.
Poprosiliśmy o przedstawienie na planowanym spotkaniu listy przyjętych odpadów w ostatnich 2 latach, podanie konkretnych dat, od kiedy sytuacja się poprawi, zażądaliśmy, by podano nam na spotkaniu z władzami decyzję środowiskową i wyniki konsultacji społecznych z 2012 i 2013 roku, czyli jeszcze sprzed uruchomienia kompostowni, zażądaliśmy także raportów z Centrum Zarządzania Kryzysowego.
Będą konkretne pytania
Protestujący nie składają broni. Zapowiadają, że przed zapowiadanym na połowę września spotkaniem z władzami prześlą konkretne pytania oraz oczekiwania do niedawno powołanego prezesa Remondisu.
- To po to, aby planowane spotkanie nie było tylko „pogadanką”, lecz rzeczową i konkretną informacją, aby było na nim miejsce na dyskusję - mówi Maciej Charczuk.
Czy plandeki chronią przed odorem?
Podczas piątkowej wizyty na terenie firmy, mieszkańcy mieli też okazję sprawdzić, czy wymieniono plandeki chroniące przed wydobywającym się fetorem z terenu kompostowni. Ich wątpliwości ciągle nie zostały rozwiane.
W powietrzu, poza nieprzyjemnym zapachem, ciągle wisi więc widmo dokuczliwego protestu: zablokowania przez zdesperowanych mieszkańców ul. Fordońskiej.