Fotograf niewinny gwałtu ma proces za inne gwałty
Po trwającym trzy lata procesie Adam Sz. został oczyszczony z najpoważniejszych zarzutów przestępstw seksualnych. Może zostać uznany w pełni niewinnym, bo od nieprawomocnego, skazującego wyroku za przestępstwa przeciwko mieniu odwołuje się obrona. Ale może też usłyszeć wyrok wieloletniego więzienia, bo apelację złożyli również śledczy, którzy 54-latkowi zarzucają kilka innych gwałtów na młodych kobietach.
- Oskarżony został od części zarzutów uniewinniony, za część skazany na łączną karę roku pozbawienia wolności, z zaliczeniem na jej rzecz okresu tymczasowego aresztowania - relacjonuje sędzia Rafał Terlecki, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Gdańsku.
Po trwającym od kwietnia 2014 roku „za zamkniętym drzwiami” procesie Adam Sz. skazany został za „oszustwa na znanym portalu aukcyjnym”, gdzie korzystając z danych znajomych, miał wystawić przedmioty, których zamawiający nigdy nie otrzymali, oraz za „wykorzystanie bez licencji komputerowego programu do obróbki grafiki”.
- Uniewinniony został od zarzutu gwałtu, zarzutu gróźb karalnych wobec owej ofiary gwałtu i zmuszenia nieletniej do innej czynności seksualnej - zaznacza rzecznik prasowy gdańskiego sądu.
Za gwałt, o który trzy lata temu obwiniała mężczyznę 21-letnia Ewa, Adamowi Sz. groziło od 2 do 12 lat więzienia. Według relacji dziewczyny, mężczyzna miał zaproponować jej pracę fotomodelki i pod pozorem wykonania profesjonalnej sesji fotograficznej zwabić ją do studio-mieszkania pod Gdańskiem, a tam gwałcić, przetrzymując co najmniej przez dobę.
- Zaczęło się od tego, że trochę się z nim pokłóciłam. Rzucił się na mnie. Dusił. Straszył. Groził, że wrzuci do rzeki - mówiła Ewa dziennikarzom przed pierwszą rozprawą.
Proces, który - jak wspomniał sędzia Terlecki - oczyścił 54-latka również z oskarżenia o wykorzystanie seksualne innej nieletniej dziewczyny, toczył się przed Sądem Rejonowym Gdańsk Południe. Jak się dowiadujemy, apelację od skazującego wyroku uznającego winę mężczyzny w sprawie oszukańczych aukcji i piractwa złożył on sam oraz jego obrońcy.
Tymczasem śledczy przekonani o winie oskarżonego również odwołali się od wyroku, domagając się kary także za przestępstwa seksualne.
12 miesięcy, na które sąd skazał Adama Sz., odsiedział on w areszcie z nawiązką. Jednak niezależnie od brzmienia ostatecznego wyroku, jego uprawomocnienie się nie będzie oznaczać dla 54-latka końca problemów z prawem. Równolegle bowiem przed Sądem Rejonowym Gdańsk Północ od października ubiegłego roku toczy się przeciwko niemu, także z wyłączeniem jawności, inny proces.
W lipcu 2015 roku na policję zgłosiła się 21-letnia studentka z Ukrainy, która - podobnie jak Ewa - twierdziła, że została zwabiona przez fotografa na sesję zdjęciową i zgwałcona. Do zdarzenia miało dojść w parku w gdańskim Brzeźnie. Sz. został niewiele wcześniej zwolniony z aresztu, gdzie przebywał jako oskarżony o gwałt na Ewie. Decyzję o wypuszczeniu go podjął sąd, który uznał, że niezbędni świadkowie zostali przesłuchani, a obciążający materiał dowodowy się osłabił i prawdopodobieństwo popełnienia przez niego zarzucanego przestępstwa „nie było duże”.
Wówczas - po ponownym aresztowaniu Adama Sz., sprawa została przeniesiona do Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz Południe. Szybko bowiem okazało się, że oprócz 21-letniej Ukrainki, jego ofiarą paść miała również kobieta „rodzinnie powiązana z osobą z trójmiejskiego wymiaru sprawiedliwości”. Roczne śledztwo doprowadziło do postawienia Adamowi Sz. zarzutów za kolejne gwałty.
- Oprócz napaści w parku, zarzuciliśmy Adamowi Sz. gwałt na 21-latce w Sopocie w 2011 roku. Kolejne dwa zgwałcenia zostały zakwalifikowane jako „czyn ciągły” - mówił „Dziennikowi Bałtyckiemu” prokurator Włodzimierz Marszałkowski, szef bydgoskiej rejonówki.
„Czyny ciągłe” to przestępstwa traktowane przez prawo jako „nierozerwalna całość”, miały być bowiem popełnione wielokrotnie w krótkich odstępach czasu. Według śledczych, fotograf dopuścił się ich na 22-latce na przełomie maja i czerwca 2015 roku w małej miejscowości na Pomorzu i na jej rówieśniczce w czerwcu 2015 roku w Gdańsku oraz w innych mniejszych miejscowościach. W toku śledztwa również gwałt na 21-letniej Ukraince uznany został za czyn ciągły.
W sprawie Sz. i jego modelek toczyły się wcześniej inne postępowania w prokuraturze. Śledczy zarzucali mu dopuszczenie się tzw. innych czynności seksualnych wobec niespełna 18-letniej dziewczyny w 2012 roku. Jednak ta sprawa została umorzona ze względu na brak dowodów, a później wznowiona i ponownie umorzona z powodu wyjazdu kobiety za granicę.
54-latek od samego początku utrzymuje, że jest niewinny.
jacek.wiercinski@polskapress.pl