Fotograf niewinny gwałtu ma proces za inne gwałty

Czytaj dalej
Fot. Karolina Misztal
Jacek Wierciński

Fotograf niewinny gwałtu ma proces za inne gwałty

Jacek Wierciński

Po trwającym trzy lata procesie Adam Sz. został oczyszczony z najpoważniejszych zarzutów przestępstw seksualnych. Może zostać uznany w pełni niewinnym, bo od nieprawomocnego, skazującego wyroku za przestępstwa przeciwko mieniu odwołuje się obrona. Ale może też usłyszeć wyrok wieloletniego więzienia, bo apelację złożyli również śledczy, którzy 54-latkowi zarzucają kilka innych gwałtów na młodych kobietach.

- Oskarżony został od części zarzutów uniewinniony, za część skazany na łączną karę roku pozbawienia wolności, z zaliczeniem na jej rzecz okresu tymczasowego aresztowania - relacjonuje sędzia Rafał Terlecki, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Gdańsku.

Po trwającym od kwietnia 2014 roku „za zamkniętym drzwiami” procesie Adam Sz. skazany został za „oszustwa na znanym portalu aukcyjnym”, gdzie korzystając z danych znajomych, miał wystawić przedmioty, których zamawiający nigdy nie otrzymali, oraz za „wykorzystanie bez licencji komputerowego programu do obróbki grafiki”.

- Uniewinniony został od zarzutu gwałtu, zarzutu gróźb karalnych wobec owej ofiary gwałtu i zmuszenia nieletniej do innej czynności seksualnej - zaznacza rzecznik prasowy gdańskiego sądu.

Za gwałt, o który trzy lata temu obwiniała mężczyznę 21-letnia Ewa, Adamowi Sz. groziło od 2 do 12 lat więzienia. Według relacji dziewczyny, mężczyzna miał zaproponować jej pracę fotomodelki i pod pozorem wykonania profesjonalnej sesji fotograficznej zwabić ją do studio-mieszkania pod Gdańskiem, a tam gwałcić, przetrzymując co najmniej przez dobę.


- Zaczęło się od tego, że trochę się z nim pokłóciłam. Rzucił się na mnie. Dusił. Straszył. Groził, że wrzuci do rzeki - mówiła Ewa dziennikarzom przed pierwszą rozprawą.

Proces, który - jak wspomniał sędzia Terlecki - oczyścił 54-latka również z oskarżenia o wykorzystanie seksualne innej nieletniej dziewczyny, toczył się przed Sądem Rejonowym Gdańsk Południe. Jak się dowiadujemy, apelację od skazującego wyroku uznającego winę mężczyzny w sprawie oszukańczych aukcji i piractwa złożył on sam oraz jego obrońcy.

Tymczasem śledczy przekonani o winie oskarżonego również odwołali się od wyroku, domagając się kary także za przestępstwa seksualne.

12 miesięcy, na które sąd skazał Adama Sz., odsiedział on w areszcie z nawiązką. Jednak niezależnie od brzmienia ostatecznego wyroku, jego uprawomocnienie się nie będzie oznaczać dla 54-latka końca problemów z prawem. Równolegle bowiem przed Sądem Rejonowym Gdańsk Północ od października ubiegłego roku toczy się przeciwko niemu, także z wyłączeniem jawności, inny proces.

W lipcu 2015 roku na policję zgłosiła się 21-letnia studentka z Ukrainy, która - podobnie jak Ewa - twierdziła, że została zwabiona przez fotografa na sesję zdjęciową i zgwałcona. Do zdarzenia miało dojść w parku w gdańskim Brzeźnie. Sz. został niewiele wcześniej zwolniony z aresztu, gdzie przebywał jako oskarżony o gwałt na Ewie. Decyzję o wypuszczeniu go podjął sąd, który uznał, że niezbędni świadkowie zostali przesłuchani, a obciążający materiał dowodowy się osłabił i prawdopodobieństwo popełnienia przez niego zarzucanego przestępstwa „nie było duże”.

Wówczas - po ponownym aresztowaniu Adama Sz., sprawa została przeniesiona do Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz Południe. Szybko bowiem okazało się, że oprócz 21-letniej Ukrainki, jego ofiarą paść miała również kobieta „rodzinnie powiązana z osobą z trójmiejskiego wymiaru sprawiedliwości”. Roczne śledztwo doprowadziło do postawienia Adamowi Sz. zarzutów za kolejne gwałty.

- Oprócz napaści w parku, zarzuciliśmy Adamowi Sz. gwałt na 21-latce w Sopocie w 2011 roku. Kolejne dwa zgwałcenia zostały zakwalifikowane jako „czyn ciągły” - mówił „Dziennikowi Bałtyckiemu” prokurator Włodzimierz Marszałkowski, szef bydgoskiej rejonówki.

„Czyny ciągłe” to przestępstwa traktowane przez prawo jako „nierozerwalna całość”, miały być bowiem popełnione wielokrotnie w krótkich odstępach czasu. Według śledczych, fotograf dopuścił się ich na 22-latce na przełomie maja i czerwca 2015 roku w małej miejscowości na Pomorzu i na jej rówieśniczce w czerwcu 2015 roku w Gdańsku oraz w innych mniejszych miejscowościach. W toku śledztwa również gwałt na 21-letniej Ukraince uznany został za czyn ciągły.

W sprawie Sz. i jego modelek toczyły się wcześniej inne postępowania w prokuraturze. Śledczy zarzucali mu dopuszczenie się tzw. innych czynności seksualnych wobec niespełna 18-letniej dziewczyny w 2012 roku. Jednak ta sprawa została umorzona ze względu na brak dowodów, a później wznowiona i ponownie umorzona z powodu wyjazdu kobiety za granicę.

54-latek od samego początku utrzymuje, że jest niewinny.
jacek.wiercinski@polskapress.pl

Jacek Wierciński

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.