Chcemy wygrać Euro 2016 – nie owija w bawełnę Oliver Giroud. Jako pierwsi możliwości Francuzów przetestują w piątek na Stade de France Rumuni
Dwie wielkie imprezy, dwa zwycięstwa – mistrzostwo Europy w 1984 roku i mistrzostwo świata 14 lat później. Już to wystarczy, by wymieniać zespół Didiera Deschampsa w ścisłym gronie kandydatów do końcowego zwycięstwa również i tym razem, Choćby tylko przez wzgląd na historię.
Obiektywnie rzecz ujmując są jednak ku temu powody, choć w składzie Trójkolorowych brak dziś gwiazd pokroju Michela Platiniego, czy Zinedi¬ne’a Zidane’a, a największa z obecnie grających – Karim Benzema – nie znalazła uznania w oczach selekcjonera (choć tu akurat zdecydowały kwestie poza sportowe, lecz afera obyczajowa, w której brał udział).
Mając jednak w składzie takich graczy, jak N’Golo Kanté (sensacyjny mistrz Anglii z Leicester City), Paul Pogba (za którego Real Madryt oferuje ponoć 120 mln euro), Dimitri Payet (największy chyba obecnie w Europie spec od stałych fragmentów gry), Antoine Griezmann (finalista Ligi Mistrzów z Atletico Madryt), czy Oliver Giroud można mierzyć wysoko, choć jeszcze niedawno ostatni z wymienionych był wygwizdywany przez francuskich kibiców, domagających się powortu Benzemy.
Napastnik Arsenalu przekonał jednak do siebie fanów skutecznością, bo do siatki rywali trafiał aż siedmiokrotnie w czterech ostatnich spotkaniach. Dwie bramki w wygranym 3:0 sobotnim meczu towarzyskim ze Szkocją (autorem trzeciej był Laurent Koscielny) wprawiły kibiców niemal w euforię.
„Jeszcze nigdy w karierze nie doświadczyłem takiego wsparcia przed wielką imprezą” – przyznaje, w rozmowie z dziennikiem „L’Equipe” Deschamps, w przeszłości kapitan „złotej” drużyny z 1998 i 2000 roku . Zapewnia również, że jego piłkarzy nie przytłoczy presja. – Teraz potrzeba adrenaliny, takiego zdrowego podniecenia tym, co przed nami – podkreśla.
Ofensywną siłę Francuzów doceniają wszyscy. Na czwartkowej konferencji prasowej przed meczem otwarcia dużo mówił o tym selekcjoner reprezentacji Rumunii Angel Iordaescu. – Mają wielu niezwykle utalentowanych i wartych miliony euro piłkarzy. Przegrali jeden z dziesięciu ostatnich meczów i uważam ich za jednego z faworytów turnieju – podkreślał. – Będzie dużo presju na naszych piłkarzach, bo będą mieć przeciwko sobie nie tylko rywali, ale cały stadion. Spodziewam się ofensywnej gry Francuzów, my nie zamierzamy jednak tylko się bronić, musimy zachować balans w naszej grze – dodał.
Problemem zespołu Deschampsa tylko defensywa, osłabiona brakiem kontuzjowanych Raphaela Varane’a i Jeremy’ego Mathieu. W meczu ze Szkocją gra z tyłu nie wyglądała źle, za to w poprzednich obrońcy Trójkolorowych rozdawali prezenty. Jak będzie w piątek na Stade de France?