Frankowicze poczekają miesiące na pomoc, jeśli doczekają jej w ogóle
Prezydent dotrzymał słowa. Formalnie. Projekt ustawy dla frankowiczów powstał. Karierę zrobiło pojęcie kursu sprawiedliwego i...
Coraz więcej okoliczności wskazuje na to, że frankowicze długo poczekają na ostateczne rozstrzygnięcia dotyczące prezydenckiego projektu przewidującego restrukturyzację walutowych kredytów hipotecznych po tzw. kursie sprawiedliwym. Na dodatek to długie oczekiwanie może być mniejszym z rozczarowań. Nie brakuje bowiem opinii, że krąg beneficjentów pomocy powinien być ograniczony do osób, które ze względu na swoją sytuację materialną nie są w stanie obsługiwać zadłużenia.
Orędownikiem takich rozstrzygnięć jest wicepremier Mateusz Morawiecki. Jeszcze przed upublicznieniem prezydenckiego projektu ustawy sugerował on, by wsparcie w spłacie kredytów dotyczyło mało i średnio zarabiających. Takie stanowisko Morawiecki potwierdził w środę wieczorem w TVN24. Ponadto wskazał, że trzeba poczekać dwa, a może nawet cztery miesiące na „bardzo dokładne przebadanie” przez Komisję Nadzoru Finansowego (KNF) algorytmu i mechanizmu działania kursu sprawiedliwego. Ustawa bowiem może być bardzo kosztowna dla banków, a w konsekwencji dla całej gospodarki.
Jak bardzo kosztowna, nie wiadomo. Arnaud Louis, analityk agencji ratingowej Fitch, w środowym wywiadzie dla Bloomberga określił ten koszt na gigantyczną, aż niewiarygodnie wyglądającą kwotę 42 mld dol. Wcześniej analitycy oceniali, że będzie to kwota w granicach 20-40 mld zł, a najwyższą - 50 mld zł - podawali ekonomiści banku Crédit Agricole. We wspomnianym wywiadzie analityk Fitcha zasugerował, że także ta agencja może wkrótce obniżyć rating Polski, wzorem Standard & Poor’s sprzed dwóch tygodni. Kluczowa będzie ocena polityki fiskalnej polskiego państwa, w tym wysokości poziomu deficytu budżetowego. Fitch uważa, że wpłynąć na to mogą także skutki projektu prezydenckiego ocenianego jako „bardzo ekstremalne rozwiązanie”, które może zaszkodzić bankom w Polsce, a w konsekwencji - całej gospodarce.
Minister finansów Paweł Szałamacha w czwartek rano uspokajał w TVP1, wskazując, że koszty, które poniosą banki wskutek restrukturyzacji kredytów walutowych po kursie sprawiedliwym, będą przecież rozłożone na 15-20 lat, bo tyle trwa spłata kredytu hipotecznego. Ponadto poniesione straty banki będą mogły zaliczyć w koszty. Jednak i Szałamacha przyznał, że tylko Komisja Nadzoru Finansowego jest w stanie to ocenić, bo tylko ona ma pełne dane dotyczące bilansów banków. Tymczasem KNF, mimo posiadania takich danych, przed wyrażeniem ostatecznej opinii będzie chciała poznać wyniki ankiety skierowanej do banków „w sprawie udostępnienia dodatkowych danych do oceny tego projektu”.
Wicepremier Morawiecki w przywołanym wywiadzie zauważył, że „pan prezydent dotrzymał słowa, ale diabeł tkwi w szczegółach”, dlatego trzeba czasu, by wszystko dokładnie wyliczyć i przeanalizować. Przypomniał też, że banki już utworzyły Fundusz Wsparcia Kredytobiorców z 600 mln zł i powinno się rozważyć także „zwiększenie funduszu i pomoc tym, którzy naprawdę są w tarapatach, w większym stopniu”.
Autor: Zbigniew Biskupski