Fryzjerki z Torunia za darmo strzygą bezdomnych. "Słuchamy historii ich życia"

Czytaj dalej
Fot. Grzegorz Olkowski/fb (wszystkie fot.)
Małgorzata Oberlan

Fryzjerki z Torunia za darmo strzygą bezdomnych. "Słuchamy historii ich życia"

Małgorzata Oberlan

Angelika Biegniewska i Żaneta Zasadzka kolejny już miesiąc za darmo strzygą osoby bezdomne w Toruniu. - Wiadomo, że najlepiej rozmawia się u fryzjera. Wysłuchujemy zatem ludzkich historii i wiemy jedno: do bezdomności drogi są różne - mówią.

Smaki Kujaw i Pomorza - Sezon 4 odcinek 35:

[video]32575[/video]

4 grudnia, Schronisko dla Bezdomnych Mężczyzn w Toruniu. Społecznicy z organizacji "Serce Torunia" organizują tutaj kolejną już wydawkę jedzenia i odzieży. W kolejce po gorąca zupę i kanapki ustawiają się nie tylko osoby bezdomne z pobliskiej noclegowni, ale i inne - żyjące w bunkrach czy na dworcach.

Jest smacznie, od serca. Jest dyżur medyków; jest do wzięcia ciepła garderoba. Po raz kolejny też na potrzebujących czekają dwie fryzjerki: Angelika Biegniewska i Żaneta Zasadzka. "Czekaliśmy na was! Kochamy was!" - nie kryją entuzjazmu bezdomni. Potem, w kolejce do golenia i strzyżenia, bywa już mniej milo. - Bo panowie kłócą się o kolejność. I czasem trzeba na nich huknąć: "Chłopcy, bo nie obetnę żadnego!" - śmieje się Żaneta.
[polecane]24228797,24227839,24223773,24229391;1;Polecamy[/polecane]

Siada bezdomny przed lustrem. "To dla niego więcej, niż tylko strzyżenie"

Obie fryzjerki wciągnął działalność "Serca Torunia" Michał Piszczek, jego lider i współzałożyciel. "Misza" - jak mówią o nim znajomi - potrafi załatwić wszystko i wprowadzić w życie nawet najbardziej kosmiczne pomysły. Takim wydawało się podarowanie bezdomnym na zimę namiotów igloo, żeby koczujący w bunkrach zimą nie zamarzli. Hałasu o to było wiele, ale takie namioty już w Toruniu są. I to pierwsze kraju!

Bezpłatne usługi fryzjerskie też na początku budziły kontrowersje. Szybko przestały, bo są doceniane przez osoby w kryzysie identycznie jak pomoc rzeczowa czy medyczna. - Można powiedzieć, że w połowie fryzjer jest też terapeutą, spowiednikiem, czy po prostu powiernikiem i partnerem do rozmowy. I tej rozmowy oraz uważnego słuchania osoby bezdomne bardzo potrzebują - podkreśla Żaneta Zasadzka.

O czym opowiadają bezdomni fryzjerkom? - O swoim życiu. Jedni o tym, jak stali się bezdomnymi. Inni o tym, co dzieje się z nimi teraz. O nic nie wypytujemy. Opowiada ten, kto ma potrzebę się otworzyć - mówi Angelika Biegniewska.

Dla niektórych bezdomnych to strzyżenie jest pierwszym od lat. Dla innych, którzy regularnie przychodzą na wydawki "Serca Torunia", kolejnym po miesiącu. Dla każdego - nie tylko działaniem zbliżającym do normalności, aktem dbałości o higienę, okazją do serdecznej rozmowy, ale i elementem przywracającym ludzką godność. A dla fryzjerek? - Okazją do pomagania, ale i cennej refleksji - nie kryje Żaneta.
[polecane]24223745,24229151,24225969,24174209;1;Polecamy[/polecane]

Angelika. "Pijani? To mit. Każdy może zostać bezdomnym, pani i ja też"

Angelika ma ćwierć wieku doświadczenia we fryzjerskim fachu. Pochodzi z Biskupca Pomorskiego, ale od 18 lat mieszka w Toruniu. Od piętnastu lat natomiast prowadzi swój salon "Angela" przy Szosie Chełmińskiej w Toruniu. Ma liczne grono wiernych klientek. I to właśnie od jednej z nich, Moniki, dowiedziała się o "Sercu Torunia". O tym, że szukają fryzjerki.

- Pomyślałam: dlaczego nie, skoro mam czas? I zgłosiłam się. Co prawda mój mąż początkowo był zły, bo uważał, że ja tego czasu nie mam; że ciągle gdzieś biegam i nie ma mnie w domu. Ale to już przeszłość; już moje pomagania zaakceptował. Może nawet pójdzie ze mną na wspólną z bezdomnymi wigilię - mówi Angelika.

Skłamałaby mówiąc, że osoba bezdomna na fryzjerskim fotelu to klient taki sam jak każdy inny. Nie, tak nie jest. Zresztą, okoliczności strzyżenia czy golenia podczas akcji pomocowej są już przecież odmienne niż w salonie.

- Te osoby po pierwsze strasznie na nas czekają. Po drugie, powierzają nam swoje historie, które naprawdę dają do myślenia. To mit, że wszyscy są pijani; że za bezdomnością zawsze stoi alkohol. W wielu przypadkach jest tak, że to samotność i brak wsparcia rodziny czy innej bliskiej osoby powoduje, że życiowy kryzys pozbawia domu, wypycha na ulicę - opowiada Angelika. I nie kryje emocji.

Klientki w salonie? Sama im się swoim pomaganiem nie chwaliła. Chyba było tak, że wyczytały w gazecie. Zaczęły podpytywać, zagajać. Złego słowa na ten temat nie usłyszała, choć do dyskusji o powodach bezdomności wiele osób jest chętnych z marszu. Wtedy ona może opowiedzieć, co widziała i słyszała. - Czasem decyduje jedno wydarzenie, jeden życiowy moment. Każdy może stać się bezdomnym: pani, ja - tak podsumowuje Angelika.
Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku:

Żaneta. "Zdzisiu, któremu żona zmarła na rękach. Łukasz bez nóg. Myślę o nich"

Żaneta Zasadzka czesać i kręcić loki uwielbiała od dziecka. Życie zawodowe jednak potoczyło jej się inaczej. Dopiero gdy jakiś czas temu wylądowała na bezrobociu, to o pasji do włosów przypomniał jej doradca w urzędzie pracy. I wysłał na kurs.

-Przez trzy miesiące jeździłam do Bydgoszczy. Zdałam egzamin na szóstkę, jako jedyna z grupy. Przez rok miałam swój salon. Teraz jestem na rencie. Tak w największym skrócie u mnie wygląda. Jak widać, raz miałam w życiu doły, raz górki. Teraz jest już górka - uśmiecha się torunianka.

Jest mamą, żoną, babcią trzyletniej Alicji ("Nasze oczko w głowie, bo przyszła na świat jako skrajny wcześniak"). Michała Piszczka wraz z mężem znają od dawna; połączyła ich miłość do hokeja. Kiedy "Misza" ogłosił w necie, że szuka fryzjerki, dwa razy się nie zastanawiała. Zresztą mąż też szybko dołączył do "Serca Torunia" i pomaga przy wydawkach.

- Serce się kroi czasami, gdy słucha się historii osób bezdomnych. Naprawdę, musielibyśmy ubrać ich buty, by wiedzieć, co ich spotkało i w jakiej są sytuacji. Ocenianie tych ludzi z boku nie ma sensu i jest krzywdzące - mówi Żaneta.

Są takie osoby z grona jej bezdomnych klientów, które wciąż ma przed oczami. Dobiegający siedemdziesiątki pan Zdzisiu, który opowiada, jak w młodości stracił żonę. Miała zaledwie 29 lat; trzymał ją umierającą na rękach. - Albo Łukasz bez nóg, na wózku. Albo inny pan, który przy sobie wciąż nosi zdjęcie, na którym ma włosy długie do pasa. Mężczyźni, kobiety... Ile osób, tyle historii - ciągnie.

Żaneta zawsze lubiła pomagać. W przeszłości angażowała się już np. w działalność fundacji wspierającej osoby chore i niepełnosprawne. Mówi, że to uzależnia: dajesz, ale i sam czerpiesz wiele dobrego. - Każdy klient na tym fryzjerskim fotelu, każdy człowiek to dla mnie cenne doświadczenie. A słowa o tym, jak bardzo na nas te osoby czekają, jak kochają wręcz, to najpiękniejsze podziękowanie - podkreśla Żaneta.

Wigilia. Nie będzie strzyżenia. Będzie bycie razem

24 grudnia "Serce Torunia" organizuje na terenie schroniska wigilię. Będzie ciepłe, pyszne jedzenie. Będzie kolędowanie. Będzie wspólnie spędzony czas.

- Nie będzie strzyżenia czy typowej wydawki. Zrobimy wspólnie sałatkę, a potem po prostu będziemy razem. O ten czas wspólny, o rozmowy i słuchanie najbardziej chodzi - podsumowuje Angelika. I liczy, że na tę wigilię pójdzie z nią mąż.

WARTO WIEDZIEĆ. "Serce Torunia" działa niestandardowo

Małgorzata Oberlan

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.