Funkmess-Stellung Kondor, czyli niemieckie radary w Gwiździe
Obsada Kondora miała kontrolować ruch samolotów nad środkowym wybrzeżem. Miejscem jej służby była stacja radarowa pod Ustroniem Morskim.
Efekty, ogłoszonej w połowie lat trzydziestych ubiegłego wieku przez Adolfa Hitlera, remilitaryzacji Niemiec szybko zaczęły być odczuwalne na Pomorzu Środkowym. W Białogardzie, Koszalinie oraz Kołobrzegu, tak jak w czasach cesarskich, zaroiło się od żołnierzy; pod ostatnim z wymienionych miast, w Bagiczu, powstała też duża baza lotnicza.
Siatka stacji radarowych
Planując przyszłą wojnę, władze w Berlinie zwróciły uwagę na konieczność zabezpieczenia kontrolowanych terytoriów przed atakiem samolotów przeciwnika. Rozpoczęły się zakrojone na szeroką skalę badania oraz połączone z nimi prace budowlane, w efekcie których niemal całe terytorium III Rzeszy, a potem także znaczna część obszarów przez nią okupowanych, pokryła się siatką stacji radarowych.
Za kontrolę strefy powietrznej nad terenem dzisiejszego powiatu kołobrzeskiego odpowiadał zlokalizowany w Koszalinie sztab jednostki o nazwie Flugwachkommando Koeslin. Podlegała mu sieć placówek terenowych, które początkowo tworzyły jedynie wieże obserwacyjne połączone siecią telefoniczną. Ostatecznie, prawdopodobnie na przełomie lat trzydziestych i czterdziestych, zapadła decyzja o budowie pełnowymiarowej stacji radarowej tzw. pierwszej kategorii, czyli służącej do obserwacji, naprowadzania oraz gromadzenia danych, która czuwać miała nad bezpieczeństwem m.in. ujścia Parsęty. Stanowisko, które zlokalizowane było w rejonie Gwizdu pod Ustroniem Morskim, opatrzono nazwą Funkmess-Stellung Kondor.
Wczesne ostrzeganie
Jak udało się ustalić choćby dzięki pozostałościom instalacji rozrzuconych na polach po obu stronach drogi krajowej nr 11, głównymi elementami tej stacji były 3 radary FuMG-401 Freya LZ, które stanęły w okolicy zjazdu ul. Polną do Ustronia Morskiego. Urządzenia tego typu, będące radarami wczesnego ostrzegania, znalazły się na wyposażeniu Wehrmachtu w 1937 roku. Ich obsługa mogła obserwować niebo w promieniu do 160 km od stacji. Ponadto w Gwiździe (prawa strona DK nr 11 jadąc w kierunku Kołobrzegu) zainstalowano 2 radary typu FuMG-65 Wuerzburg-Riese z okrągłymi antenami o średnicy blisko 7,5 m oraz masie całkowitej 18 ton. Obsługa pracowała w baraku posadowionym na betonowej podstawie (jedna z takich podstaw zachowała się w okolicach Grąbnicy) i miała wgląd w ruch powietrzny na dystansie ponad 60 km.
Instalacja w parach
Warto zaznaczyć, że tego typu instalacje zwykle zestawiano parami, ponieważ, zgodnie z systemem obrony Himmelbett, jeden z radarów namierzał samolot nieprzyjaciela, a drugi naprowadzał nań myśliwiec Luftwaffe. W ramach stacji zainstalowano także 2 kratownicowe wieże z radionamiernikami FuSAn-733: Hans E-Mess oraz, najbardziej wysunięty na wschód Heinrich Peiler. W granicach stacji znajdował się też zapewne basen przeciwpożarowy oraz 1 lub 2 schrony, względnie drewniane budynki przeznaczone dla obsługi.
W schyłkowym okresie II wojny światowej Funkmess-Stellung Kondor stanowili żołnierze 40. kompanii niemieckiego 221. pułku łączności lotniczej (Funknachrichten-Regiment 221). Jednostkę tę sformowano stosunkowo późno, bo 2 września 1944 r. w Berlinie-Dahlem, natomiast jej piąty batalion, z czterema ostatnimi kompaniami, utworzono w Ustroniu Morskim, wówczas: Henkenhagen. To właśnie z tej miejscowości nadzorowano funkcjonowanie nie tylko stacji w Gwiździe, ale także w Ulini pod Lęborkiem (kryptonim: Leopard; obsadę stanowiła 41. kompania), Górsku niedaleko Ustki (kryptonim: Stier, 42. kompania) oraz Sąpolnie pod Człuchowem (kryptonim: Kobra, 43. kompania). Pierwszym dowódcą pułku został płk Fritz Nagel, a kadrę zaczerpnięto z rozwiązanego Luft-nachrichten-Flugmelde-Regiment 93. Szacuje się, że obsługą radarów w Gwiździe zajmowało się od 250 do 300 żołnierzy.
Alianci obserwują
Stanowiska obserwacyjne Luftwaffe na terenie dzisiejszego powiatu kołobrzeskiego stały się celem lotów zwiadowczych aliantów zachodnich co najmniej do listopada 1943 r. W kolejnych miesiącach samoloty RAF pojawiały się nad Ustroniem Morskim jeszcze przynajmniej 6 razy, wykonując szereg fotografii z wysokości ok. 8,5 km. Na przełomie 1944 i 1945 r. załoga Funkmess-Stellung Kondor została najpewniej postawiona w stan najwyższej gotowości, a następnie, wraz ze zbliżaniem się od wschodu i południa czołówek Armii Czerwonej, ewakuowana.
Gdzie są urządzenia?
Do dziś nie udało się ustalić, jakie losy spotkały same urządzenia stacji. Być może zostały one zniszczone w czasie odwrotu Niemców albo przez atakujących z kierunku koszalińskiego żołnierzy radzieckich. Jak dotąd nieznane pozostają jakiekolwiek materiały fotograficzne, plany czy szkice związane wprost z Funkmess-Stellung Kondor. O funkcjonowaniu radarów Luftwaffe świadczą skryte wśród traw i zarośli pozostałości: wspomniana już podstawa radaru Wuerzburg-Riese, pokruszone, betonowe bloki, na których stała jedna z wież radionamierników czy wykonana z czerwonej cegły, znajdująca się w sąsiedztwie zakładu przetwórstwa rybnego, osłona przeciwodłamkowa podstawy radaru Freya. Nie ulega jednak wątpliwości, że stacja radarowa to jedna z lokalnych, wciąż czekających na pełne odkrycie, wojennych zagadek.