Gądecki, Jędraszewski, Nycz, Polak, Rydzyk. Kto ma najwięcej dywizji w polskim Kościele
Wśród polskich biskupów nie ma takiego, który byłby w stanie pociągnąć za sobą polski Kościół. Władza jest rozproszona, panuje bezkrólewie. Wygląda więc na to, że toruński zakonnik - ani prowincjał, ani profesor, za to obrotny biznesmen - ma większe wpływy, niż prymas Polski i przewodniczący Episkopatu razem wzięci.
Kiedyś sprawa była prosta: Roma locuta, causa finita. Rzym powiedział, sprawa skończona. Polski Kościół mówił jednym, silnym głosem - najpierw kardynała Stefana Wyszyńskiego, potem - Jana Pawła II. Dziś Episkopat dzieli się na biskupów mówiących głosem papieża Franciszka i głosem ojca Rydzyka. I na tych, którzy w ogóle milczą. Charyzmatycznego lide-ra, który wyznaczyłby jeden kierunek, wśród polskich biskupów, brak.
„Przyjechał bezdomny i dał nam dwa samochody. Pan Stanisław. Niestety zmarł” - to był zapewne tylko mało śmieszny żart, wypowiedziany ostatnio przez ojca dyrektora Tadeusza Rydzyka. Nie tyle więc te słowa, co reakcja polskiego Kościoła - czyli: brak reakcji - obnażyły prawdę o polskim Episkopacie.
W jego szeregach nie ma dziś charyzmatycznego biskupa, który byłby w stanie pociągnąć za sobą, poprowadzić polski Kościół. I takiego, który ma odwagę sprzeciwić się szeregowemu zakonnikowi z Torunia.
Najwięcej dywizji w polskim Kościele ma Rydzyk: media, rodzinę Radia Maryja, bliskie kontakty z politykami
Jarosław Makowski
Wygląda na to, że ojciec Tadeusz Rydzyk - ani prowincjał, ani profesor, za to sprytny biznesmen i sprawny medialnie zakonnik, który nie podlega władzy biskupiej - ma w polskim Kościele wpływy i władzę większą niż prymas i przewodniczący Episkopatu razem wzięci.
Bezkrólewie
Jarosław Makowski, publicysta, filozof zajmujący się religią, sytuację w polskim Kościele diagnozuje jednym słowem: bezkrólewie.
Kiedyś Jan Paweł II przyjeżdżał do Polski i błyskawicznie załatwiał wszystkie sporne sprawy. Nikt nie śmiał się wyłamać. Mowy nie było. Będzie, jak powiedział papież. Papież Polak w dodatku.
Marek Zając, inny publicysta zajmujący się Kościołem, sięga jeszcze bardziej wstecz: do czasów, gdy prymasem Polski był kardynał Stanisław Wyszyński. A było wtedy tak, że prymas jednocześnie sprawował funkcję przewodniczącego Episkopatu. Kardynał Wyszyński miał więc nie tylko charyzmę, ale i narzędzia, żeby być prawdziwą głową polskiego Kościoła.
Potem wszystko się rozmyło. Funkcja prymasa (czyli metropolity gnieźnieńskiego) - jak podkreślają moi rozmówcy - jest teraz w zasadzie jedynie symboliczna. Ma on stać na straży relikwii świętego Wojciecha. I jeszcze rządzić u siebie, w Gnieźnie.
Prymas Wojciech Polak, to prawda, na tle innych biskupów jest dosyć odważny; nie bał się na przykład skrytykować obecnej władzy za łamanie konstytucji. Ale takie słowa nie wyznaczają wcale kierunku, w jakim ma zmierzać cały polski Kościół.
Czytaj więcej:
- Na czym polega zdobycie władzy w Kościele?
- Ile dywizji ma Rydzyk?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień