Gala MFC 9: Nasi zwyciężali w Nowej Soli
Tomasz Makowski zakończył ten rok zwycięstwem. W walce wieczoru gali MFC 9 Michał Szmajda obronił pas Międzynarodowego Mistrza Polski WKN.
Nowosolska gala to już tradycja. Jak zwykle organizatorzy mogli liczyć na kibiców, bo ci lubią stawić się niemal w komplecie. Nie zabrakło przedstawicieli lokalnych klubów, którzy w głównej karcie walk mierzyli się z zagranicznymi przeciwnikami. Co istotne Polacy, także ci z Poznania i Wrocławia triumfowali, jak nie na punkty, to przez nokauty. Trzeba jednak przyznać, że rywale ze Słowacji, Białorusi, czy Holandii nie prezentowali w ringu jakiś ponadprzeciętnych umiejętności.
Przed głównym starciem do walki stanął gospodarz i organizator zawodów w jednej osobie, Tomasz Makowski. Przypomnijmy, że podczas ostatniej edycji gali, we wrześniu popularny „Maku” doznał poważnej kontuzji. Niektórzy zastanawiali się, czy filigranowy wojownik nie za szybko zdecydował się na powrót do ringu i rywalizację z Tomasem Cincikiem ze Słowacji. Jednak wygrał na punkty 3:0. - Do połowy walki było bardzo dobrze, wszystko realizowałem tak, jak planowałem. Później, jedno z kopnięć, które oddałem poszło „w powietrze” i poczułem, że znowu coś zaczyna mnie piec i rwać. To chyba zupełnie inna kontuzja, od tej z września, bo wtedy noga „wyskoczyła” mi z biodra, a tutaj raczej odnowił się uraz kręgosłupa, z walki we Francji. Wtedy rywal kopnął mnie w tę część ciała i można powiedzieć, że przez to noga została jakby sparaliżowana - opisywał „na gorąco”, po sobotnim pojedynku Makowski, który wyraźnie utykał i miał problemy z poruszaniem. - Nie ma co ukrywać, że była to nierozsądna decyzja. Ja powinienem mieć dobre pół roku przerwy. Nie wiem dlaczego to zrobiłem. Teraz jednak planuję odpoczynek, ale 18 stycznia już lecę na dwa tygodnie do Tajlandii. Będę tam trenował, ale również poddam się rehabilitacji. Kolejna moja walka planowana jest na początku kwietnia w Niemczech - zapowiedział 35-latek.
W walce wieczoru zobaczyliśmy klubowego kolegę Makowskiego. Michał Szmajda zmierzył się z Markiem Tarabusem, którego powalił na deski już w pierwszej rundzie. - Szybko się skończyło, a wcale tak nie planowałem. Spodziewałem się boju w trzech rundach, jak za każdym razem, kiedy walczyłem ze Słowakiem. To twardzi zawodnicy i do tej pory nie udało mi się znokautować wojownika z tego kraju. Dlatego jestem tym bardziej szczęśliwy - przyznał obrońca pasa WKN.
Wyniki pozostałych naszych wojowników. Muay Thai: Maciej Zembik (Żarski Klub Sportów Walki) pokonał przez nokaut Michala Stulrajtera (Słowacja). K-1: Marcin Bodnar (Fight Club Zielona Góra) pokonał na punkty Igara Kamkou (Białoruś) 3:0; Sławomir Przypis (Żytkiewicz Team) pokonał poprzez poddanie narożnika Jozefa Kolodzieja (Słowacja).