Przez dziesięciolecia stanowiły nieodłączny akcent miejskiego pejzażu. Dziś w Inowrocławiu nie zobaczymy już ich światła...
Pod koniec dziewiętnastego stulecia w Inowrocławiu tylko niektóre ulice miały utwardzone nawierzchnie, nie wszędzie były też chodniki. Stojące przy skrzyżowaniach ulic lampy naftowe lub łojowe w niewielkim stopniu rozjaśniały mrok.
Nieliczne latarnie naftowe na stacji kolejowej, oddanej do użytku w 1872 r. linii kolejowej Poznań - Inowrocław - Bydgoszcz i w rok później trasy Inowrocław - Toruń, były zapalane na czas przyjazdu pociągu. Intensywny rozwój miasta w II połowie XIX w. spowodował powstawanie przemysłu i kilku zakładów użyteczności publicznej oraz licznych z tym związanych potrzeb. Miasto trzeba było bardziej oświetlić...
Powstanie gazowni
Władze miejskie chcąc sprostać rosnącym potrzebom Inowrocławia, zdecydowały o powstaniu gazowni i wykorzystaniu gazu do oświetlenia miasta. To zadanie powierzono, dr Eugenowi Mullerowi z Głogówka. Przedsiębiorca zainwestował własne pieniądze. Budowę rozpoczęto w 1874 r. na darowanej inwestorowi przez magistrat działce 0,5 ha, zlokalizowanej przy ówczesnej „żwirówce pakoskiej” (obecnie ulica Narutowicza), na wprost Domu Kuracyjnego, późniejszego sanatorium kolejowego, dziś już nieistniejącego.
Posesja miała formę wydłużonego prostokąta. Część produkcyjna przylegała do wschodniej pierzei działki, równolegle do dzisiejszej ul. Powstańców. Od zachodu (gdzie dzisiaj są korty tenisowe) teren zajmowały budynki gospodarcze. Dom właściciela zamykał kompleks gazowni od północy. Od południa znajdował się zbiornik gazu mokrego prawdopodobnie w ceglanej obudowie. Lokalizacja zakładu była korzystna z uwagi na bliskość szlaku kolejowego i położonej po jego drugiej stronie warzelni soli.
Pierwsze latarnie
Po ułożeniu rur gazowych, zapłonęły pierwsze latarnie przy inowrocławskich ulicach. W technice to była era żeliwa, więc rurociągi i latarnie instalowano z tego materiału. Jedne mocowano na zdobionych wysięgnikach na fasadach kamienic. Inne, wolno stojące na zdobionych trzonach.
Palniki gazu miejskiego dawały światło zbliżone do blasku płomienia świecy. Początkowo pojawiło się 116 latarń, potem było ich 164. Oświetlały główne ulice miasta: Królowej Jadwigi, Grabskiego, Dworcową, Toruńską, Rynek, Poznańską, Pakoską (dzisiejsza Narutowicza), Solankową. W 1884 r. przyłączono gaz do stacji kolejowej. W 1898 r. stały już 4 lampy słupowe przed gabinetem muzycznym (pierwsza muszla koncertowa) w Solankach. Rynek, główny plac miasta, w 1902 r. oświetlały zawieszone na słupach, pięcioramienne lampy gazowe.
Zakład pod egidą miasta
Od momentu uruchomienia gazowni w 1876 r. współpraca przedsiębiorcy z magistratem nie układała się. Już jesienią następnego roku produkcja gazu z powodu usterek technicznych była nieczynna. W grudniu tego roku stwierdzono, że część lamp nie jest zapalana, inne mają brudne lub potłuczone klosze.
Urządzenia techniczne gazowni nie zapewniały potrzebnej ilości gazu. Światło latarń było nadal słabe, nie różniło się od światła starych łojówek. W tej sytuacji władze miejskie podjęły decyzję o budowie nowej gazowni miejskiej, którą rozpoczęto w lecie 1902 r., a ukończono na przełomie maja i czerwca 1903 r. Zakład zbudowano u zbiegu Drogi Kruśliwieckiej (ks. Piotra Wawrzyniaka) i Promenady (Okrężnej).
W mieście postawiono 300 nowych latarń w mniejszych niż poprzednio odstępach. Każdego roku ich przybywało, w 1908 r. było 381, w dwa lata później 385. W 1931 r. było w mieście 410 lamp gazowych.
Laska z haczykiem i laska z knotem
Aby lampa gazowa mogła zabłysnąć światłem, należało ją zapalić krótko przed zapadnięciem zmroku i zgasić przed świtem. To należało do latarników, którzy byli pracownikami gazowni.
Latarnik używał specyficznych narzędzi przywożonych na rowerze. Była to wąska drabinka na wypadek wymiany „koszulki”, laska z haczykiem służąca do otwierania i zamykania zaworu dopływu gazu, laska z knotem, którą zapalało się gaz. Do dzisiaj starsi mieszkańcy miasta pamiętają latarników.
Oświetlenie elektryczne
Po II wojnie światowej gazownia została uruchomiona jako jeden z pierwszych zakładów przemysłowych w mieście.
Latarnie gazowe oświetlały inowrocławskie ulice jeszcze w drugiej połowie XX w.
W 1968 r. rozpoczęła się rozbudowa gazowni. Wtedy na ulicach świeciło około 500 lamp. Potem nastąpiła zmiana oświetlenia na elektryczne. Sieć lamp elektrycznych, po wielokrotnych modernizacjach służy mieszkańcom do dzisiaj. Zbiorniki gazu były potrzebne jeszcze do 1990 r. Piece gazowni zostały wygaszone 24 września 1990 r.
Ocalił od zapomnienia
Józef Radzimski rozpoczął w 1975 r. pracę w gazowni inowrocławskiej. W sumie przepracował tam 31 lat. Najpierw jako monter, a potem, jako mistrz sieci i instalacji gazowych. W tajniki niełatwej pracy w gazownictwie wprowadzał go Tadeusz Cierpisz. Gdy nadchodził kres gazowni, postanowił ocalić pamiątki po dawnych instalacjach. Od 2002 r. zbierał w świetlicy zakładowej przy ul. Wawrzyniaka kolekcję kilkudziesięciu gazomierzy, w tym najstarszy z 1905 r. Można je tam oglądać.
Szkoda, że nie zapłoną już gazowe latarnie, które przydawały inowrocławskim ulicom niepowtarzalnego uroku...