Gdy jest awaria, cierpi niemal całe miasto

Czytaj dalej
Fot. pixabay.com
Agnieszka Drzewiecka95 722 57 72adrzewiecka@gazetalubuska.pl

Gdy jest awaria, cierpi niemal całe miasto

Agnieszka Drzewiecka95 722 57 72adrzewiecka@gazetalubuska.pl

Gdy pęka rura, ekipa remontowa usuwa awarię po kilku godzinach. Tylko dlaczego muszą wtedy wyłączać wodę w całych Strzelcach Krajeńskich?

Awarie wody najczęściej zdarzają się, gdy jest mróz albo gdy... mróz puszcza. - Główną przyczyną jest „zmęczenie” materiału, który traci wytrzymałość, oraz ruchy ziemi. Pod powierzchnią, gdy są mrozy, ziemia „pracuje”. Czasem na rurę wejdzie kamień albo ziemia zacznie naciskać z większą siłą. I rura pęka - mówi Grzegorz Rakiej, prezes Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej.

Woda wybija wtedy na powierzchnię. Pracownicy komunalki na odczytach poboru wody widzą, że gdzieś ubywa jej zbyt dużo. To znak że jest awaria. Często też awarie zgłaszają sami mieszkańcy.

Od początku stycznia w mieście i okolicach miało miejsce siedem awarii (patrz infografika). Woda powinna być wtedy zakręcana tylko dla tego rejonu miasta, w którym wystąpiła awaria. W Strzelcach jednak nie zawsze jest to możliwe. Podczas usuwania niektórych awarii, wodę trzeba było odciąć w całym mieście. A mieszkańcy mieli w domach suche krany przez cztery lub nawet sześć godzin. Dlaczego tak się dzieje?

Problem leży w specjalnych zasuwach umieszczonych w różnych punktach sieci. Zakręcając zasuwę, odcina się dopływ wody do danego fragmentu sieci. A dzięki temu podczas awarii wodę można odciąć tylko w tej części sieci, na której awaria wystąpiła. Wtedy bez wody jest tylko kilka ulic lub jedno osiedle, a nie całe miasto.

- Większość zasuw, które mamy w mieście, nie działa, nie da się ich zakręcić. Aby usunąć awarię, na czas pracy musimy zakręcać główną zasuwę, wtedy wody nie ma w całym mieście - mówi prezes Grzegorz Rakiej. W najgorszym stanie są zasuwy w części miasta otoczonej murami. - Sprawnie działające zasuwy są głównie na obrzeżach miasta. Dwa tygodnie temu mieliśmy awarię na ul. Nowej, czyli właśnie na obrzeżach. Tam zamknięto dopływ wody tylko dla tej ulicy. Pozostała część miasta nie odczuła awarii - mówi prezes Rakiej. Jest tak dlatego, że wiele ulic na obrzeżach jest po remontach i ma nową sieć wodociągową. Natomiast ta w centrum to stara, poniemiecka sieć.

Zima to czas awarii wodociągu

Gdy jest awaria, cierpi niemal całe miasto

Przedsiębiorstwo komunalne ma plan, by wymienić lub naprawić 25 zasuw. Do końca lutego przygotuje harmonogram prac i kosztorys. Zamierza w tym roku wymienić siedem z nich. Na wszystkie brakuje pieniędzy. - Najdroższy jest koszt odtworzenia nawierzchni, zasuwy są bowiem zwykle w jezdniach. Jedna zasuwa kosztuje około 1 tys. zł, nasza robota drugie tyle, ale odtworzenie nawierzchni to już koszt około 2,5 tys. zł. Mimo to doszliśmy do wniosku, że trzeba poprawić tę sytuację, by awarie były mniej bolesne dla mieszkańców - mówi Waldemar Plich, kierownik z komunalnej spółki.

Agnieszka Drzewiecka95 722 57 72adrzewiecka@gazetalubuska.pl

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.