Gdy rozmawiamy z kimś bliskim, czasem od słowa do słowa wybucha kłótnia
Zabiegi erystyczne pomagają „pokonać” kogoś w dyskusji. Jednak większość ludzi nie chce mieć do czynienia z człowiekiem, z którym nie można się dogadać.
Erystyka to sztuka prowadzenia dyskusji tak, aby postawić na swoim, nawet gdy się nie ma racji. Możemy używać słów i wymyślać takie argumenty, które nadadzą pozorny sens temu, co mówimy, a naszego rozmówcę zbiją z pantałyku. Niestety, jeśli ktoś stosuje zabiegi erystyczne, to może co prawda wygrać w pojedynczej dyskusji, ale na dłuższą metę popsuje sobie relacje z partnerem. Ostatecznie wygrywa bitwę, ale przegrywa wojnę - „erystyka” to słowo, które pochodzi od imienia greckiej bogini niezgody, waśni i chaosu: Eris. Oto pięć nieczystych, erystycznych chwytów w dyskusji.
Sztuka rozmydlania
Powiedzmy, że żona mówi do męża: - Wstaję rano i widzę, że znowu zostawiłeś bałagan po sobie. Wiesz, że tego nie cierpię, bo mi to dodaje pracy.
Mąż oczywiście może po prostu po sobie posprzątać, ale może też zastosować technikę erystyczną, która polega na zbytnim uogólnianiu i w ten sposób uciec od niewygodnego tematu: - Oczywiście, jest ósma rano, a ty jak zwykle się czepiasz…
Jeśli żona jest wrażliwa na indukowanie poczucia winy albo ataki ad personam, to rozmowa szybko zamieni się w kłótnię, a sprawa bałaganienia pozostanie nierozwiązana.
Na szczęście na rozmydlanie jest skuteczne antidotum - powrót do tematu. Żona może nie dać się sprowokować i odpowiedzieć: - Może się czepiam, może się nie czepiam. Ale ty rozmydlasz temat. Zostawiłeś bałagan, a wiesz, że mnie to złości.
Może też zamienić swoją złość na męża w dociśnięcie śruby: - Nie tylko zostawiasz bałagan, ale wstałeś rano i nawet nie kiwnąłeś palcem, żeby go teraz posprzątać”.
Zmiana wątku
Innym przykładem chwytu erystycznego jest zmienienie niewygodnego tematu. Mąż, który chce uniknąć rozmowy o bałaganie może odpowiedzieć: - Bałaganię? A wiesz ile ty wydajesz na zakupy? My co tydzień wyrzucamy kupę żarcia. Zdajesz sprawę ile marnujemy pieniędzy w ten sposób? Policz sobie ile to jest w skali roku!
Chwyt, polegający na zmianie tematu, może być bardziej niewidoczny. Powiedzmy, że dziecko boi się rozmowy z rodzicami po wywiadówce. Gdy rodzic wraca ze szkoły, dziecko może zacząć histerycznie płakać i twierdzić, że je boli brzuch. Rodzice muszą odłożyć rozmowę o jego zachowaniu w szkole z powodu „ważniejszego tematu”.
Badania psychologów pokazują, że jeśli „ból brzucha” pozwolił na wielokrotne uniknięcie trudnej sytuacji (np. publicznego wystąpienia, trudnej rozmowy itp.), to po jakimś czasie utrwali się i naprawdę (już nie tylko deklaratywnie) zaczyna boleć. To niebezpieczne zjawisko, które może stać się podłożem niektórych chorób psychosomatycznych, hipochondrii itp.
Wyjątek
Jeszcze innym nieuczciwym chwytem, który ludzie stosują, aby uniknąć trudnego tematu jest odwołanie się do wyjątku, tak jakby przeczył on regule. Bałaganiący mąż może odpowiedzieć: - Bałaganię? Ale że przedwczoraj posprzątałem po sobie, to oczywiście się nie liczy. Tego nie pamiętasz?
Antidotum na ten zabieg jest trzymanie się tematu: - Wiesz o co mi chodzi. Na dziesięć razy sprzątasz raz. Musisz to naprawić. I to nie raz na tydzień, ale za każdym razem.
Użycie autorytetu
Faulem w dyskusji jest również odwoływanie się nie do argumentów, ale do autorytetów. Bałaganiący mąż może powiedzieć: - A wiesz, jaki bajzel w domu mają ci roztargnieni profesorowie? To najbardziej rozbałaganiona grupa!
Jako autorytet może być też użyte na przykład badanie statystyczne: - Bałaganię? Kobieto! Dziewięćdziesiąt procent mężczyzn w Polsce bałagani. Nie znasz statystyk?; albo znajomy: - Kaśki mąż też bałagani, ale ona się go tak nie czepia, jak ty mnie.
Spryt tego chwytu polega na tym, że negatywne zachowanie zostaje przedstawione jako coś „tylko troszkę złego” i pozornie sprowadzone do normy.
Pajacowanie
Ostatni chwyt, wobec którego niemal nie ma obrony, to udawanie głupka. Gdy żona chce porozmawiać o bałaganie, to aby uniknąć tematu, mąż może zacząć robić rzeczy dziwaczne, zaskakujące lub niezrozumiałe. Np. może zacząć kichać, zwrócić się do niebios („Boże ty widzisz, co ja znoszę i nie grzmisz!”), udać, że rozmawia przez telefon („Halo? Firma czyszcząca? Proszę przysłać ekipę do posprzątania talerza i kubka”) itp.
Zmiana reguł prowadzenia dyskusji uniemożliwia doprowadzenie jej do konstruktywnej konkluzji, która w tym przypadku byłaby dla męża niewygodna.
Odmianą tej techniki jest ignorowanie żony: „La, la, la nie słyszę cię.” Bardzo podobnie działają kłamstwa. Mąż może odpowiedzieć: „Nie zostawiłem żadnego bałaganu” i upierać się przy swoim nawet patrząc na bałagan, który zostawił. Taki zabieg bywa szczególnie irytujący, ale może zmęczyć rozmówcę, w wyniku czego poddaje się on i nie wraca do trudnego tematu.
Zabiegi erystyczne pomagają „pokonać” kogoś w dyskusji. Sprawdzają się jednak, co najwyżej w krótkotrwałych relacjach. Na dłuższą metę bowiem większość ludzi nie chce mieć do czynienia z człowiekiem, z którym nie można się dogadać.