Gdy spływa trzynastka
30 kwietnia delegacja seniorów usłyszała w Krakowie od prezesa Prawa i Sprawiedliwości, że emerytury „już” spływają na konta. „Trzynastki” w nazwie już prawie nie ma.
Rządowe Wiadomości pokazują co parę dni roześmianych emerytów, a na belce pojawia się określenie „Jarkowe”. Ludzie komentują, ze w tym roku „Jarkowe” jest, a może będzie i w przyszłym - jeśli będą „dobrze” wybierać, znaczy głosować na PiS. Można by jeszcze dołożyć relację telewizyjną z tego, jak 888 zł wskakuje emerytom na konto.
Ludzie nie chcą rozmawiać o leczeniu raka ani o systemie szkolnictwa. Chcą pieniędzy.
Swoją drogą „Jarkowe” wejdzie na lata do języka starszych osób jako wspomnienie czegoś dobrego - zabieg utrwalania przywódczej roli Jarosława Kaczyńskiego jako ojca narodu jest z punktu widzenia tej partii trafiony jak mało co.
Ludzie nie chcą rozmawiać o leczeniu raka ani o systemie szkolnictwa. Chcą pieniędzy - nie potrzeba żadnych badań, żeby się o tym przekonać. Skoro się okazało, że ponad 91% Polaków jest jednak „za” Unią Europejską, natychmiast partia władzy ogłosiła się „Sercem Europy” i wszyscy już chyba politycy obozu władzy wyjaśnili, że są proeuropejscy, a Beata Szydło nawet, że „bardziej niż Róża Thun”. Aż szkoda, że dziennikarzom zabrakło refleksu i nie zapytali, w czym się to tajemnicze „bardzo” manifestuje.
A skąd Ci politycy wiedzą, o czym ludzie marzą? A ze szczegółowych badań opinii publicznej, niezliczonych fokusów, seansów za lustrem weneckim analizowanych na wszelkie sposoby. Na populizm opozycji wyborcy patrzą przez palce. Jeśli chce się pokonać władzę, trzeba troszkę poszaleć z obiecankami, jednak my wiemy z pewnym przymrużeniem oka, że „nie wszystko będzie zrealizowane”.
Populizm rządu oznacza, że nie ma już polityki, jest spełnianie każdego marzenia grup społecznych, które okażą się w badaniach sprzyjające władzy. Dla nauczycieli nie ma, bo wyszło najwyraźniej, że większość z nich władzy nie popiera. Problem tkwi nie tylko w lekkomyślnym rozdawaniu pieniędzy w ramach kampanii, ale też o kształtowanie postaw: ludzie patrzą na polityków i jakiś z nich biorą przykład.
Populizm rządu oznacza, że nie ma już polityki, jest spełnianie każdego marzenia grup społecznych.
Jeśli lud wskazuje kciukiem ziemię przy pytaniu o nakarmienie uchodźcy - ma umrzeć z głodu. Czyż to nie jest właśnie demokracja bez wartości, o której mówił Jan Paweł II? Czyż to nie jest właśnie abdykacja polityków? Zamiast próbować dyskutować, tłumaczyć, najmądrzejsi ludzie są gotowi dla słupków zapomnieć o swoich ideałach, krytycyzmie, rozsądku, liberalizmie i czym tam jeszcze. Trzeba za wszelką cenę wziąć lub choćby kupić od ludzi ten głos i władzy nie oddać.
Nie ma bowiem złudzeń, że w tegorocznych wyborach do PE prawdziwa konkurencja toczy się przecież o wynik w jesiennych wyborach. Będzie gorzej, nietrudno być teraz prorokiem…