– Gdzie była karetka? – pytają kostrzynianie
Starszy mężczyzna zmarł w centrum miasta. Jako pierwsi ratowali go strażacy. Na miejsce wysłano śmigłowiec z Gorzowa. Gdzie była karetka?
Dramatyczne sceny rozegrały się w centrum miasta. Z relacji świadków wiemy, że starszy mężczyzna sprzątał okolicę sklepu z odzieżą używaną. W pewnym momencie stracił przytomność. Świadkowie zadzwonili na numer alarmowy. Po kilku minutach na miejscu byli strażacy, którzy rozpoczęli reanimację. – Na miejsce wysłaliśmy dwa zastępy, łącznie siedmiu strażaków. Jedna grupa zajęła się resuscytacją krążeniowo-oddechową mężczyzny, druga zabezpieczała teren, na którym miał lądować śmigłowiec – mówi Bartłomiej Mądry, rzecznik prasowy gorzowskich strażaków.
Kilkanaście minut później do Kostrzyna przyleciał z Gorzowa śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Od
tego momentu to medycy ze śmigłowca wspólnie ze strażakami prowadzili reanimację. Walka o życie trwała około godziny.
Akcja ratunkowa była dramatyczna. Strażacy zamknęli część ulicy, ogrodzili taśmą teren, wokół którego starano się uratować życie mężczyzny. Załoga śmigłowca i strażacy na zmianę wykonywali masaż serca. Kilka razy udawało się im przywrócić krążenie mężczyźnie. Niestety, po kilku chwilach akcja serca znowu ustawała. Ostatecznie mężczyzna zmarł.
Obecni ma miejscu zdarzenia świadkowie nie potrafili zrozumieć, dlaczego to strażacy, a nie załoga pogotowia ratunkowego, jako pierwsi przyjechali pomóc mężczyźnie.
Przypomnijmy, takie sytuacje miały już miejsce w Kos-trzynie w przeszłości. Dzieje się tak wtedy, gdy na miejscu nie ma karetki pogotowia. W kos-trzyńskim szpitalu stacjonuje jedna karetka. Gdy jest na akcji, do miasta przyjeżdża załoga z odległej o ok. 25 km Witnicy. Jeśli i ta karetka jest na akcji, wówczas kierowana jest załoga z Dębna (to miasto w woj. zachodniopomorskim, odległe o ok. 20 km od Kostrzyna). Od listopada zeszłego roku w nagłych przypadkach do miasta przylatuje też śmigłowiec LPR z Gorzowa.
– Zarówno załoga karetki z Kostrzyna, jak i z Witnicy, była na akcji. Na miejsce natychmiast zostali wysłani kostrzyńscy strażacy. W międzyczasie sprawdziliśmy, po jakim czasie na miejscu może dotrzeć karetka z Dębna. Otrzymaliśmy informację, że czas dotarcia wyniesie około 20 minut. Zdecydowaliśmy o wysłaniu na miejsce śmigłowca, który był w stanie dotrzeć w 15 minut – tłumaczy Robert Kozłowski, kierownik Skoncentrowanej Dyspozytorni Medycznej w Gorzowie.