Gdzie jest 200 mln zł z 500+
Księgarz z Gorzowa: - 500 plus nie poszło na książki dla dzieci. Sklepikarze: - Schodzą chipsy, piwo, ale i artykuły papiernicze
Fortuna! Inaczej nie da się opisać kwoty, jaką już przekazano rodzinom w naszym regionie. Przecież 200 mln zł to niemal połowa budżetu Gorzowa! Za takie pieniądze można by zbudować kilka hal sportowych albo np. trzy wielkie centra basenowe. I właśnie takie pieniądze trafiły prosto do lubuskich rodzin w ramach programu 500 plus (uwaga: to dane z przełomu lipca i sierpnia).
Widać to w sklepach? Reporterzy „GL” sprawdzili: widać. Tadeusz Kubów, właściciel spożywczaka Kubuś w Kiełczu w powiecie nowosolskim, mówi „GL”: – Dało się zauważyć, że jak ludzie dostali pieniążki z 500 plus, to obroty się zwiększyły. Słodycze ruszyły i chemia lepszego wymiaru. Jak klienci mają więcej pieniędzy, to kupują lepsze towary.
Najwięcej do tej pory wypłaciła mieszkańcom Zielona Góra (25 mln zł) i Gorzów (23 mln). Ale i mniejsze miejscowości rozdysponowały miliony. Żary 7,5 mln zł, Nowa Sól 6,7 mln zł, Świebodzin 5,5 mln zł, Strzelce Kraj. ponad 4 mln zł, Krosno Odrzańskie 3,6 mln zł, Deszczno 2,5 mln zł, Rzepin 2 mln zł, Kargowa 1,6 mln zł, Małomice 1 mln zł, a Łęknica niecałe pół miliona.
Są też pierwsze nieprawidłowości. Rodziny, które niewłaściwie wydawały swoje 500 zł, nie dostają już gotówki do ręki. Samorządy pomagają im inaczej. Jak? I co na to wszystko minister „od 500 plus” Elżbieta Rafalska?
- Wzrost? Minimalnie więcej schodzi piwa i słodyczy - ocenia pani Krystyna ze sklepu nieopodal centrum Świebodzina. Podobnego zdania jest pani Alicja ze sklepiku osiedlowego. - Nie wiem, czy to kwestia wakacji, czy programu 500 plus, ale faktycznie sprzedaż piwa i słodyczy poszła w górę - przyznaje.
Okiem sprzedawców
W osiedlowym markecie na gorzowskim Górczynie ekspedientka wyjaśnia, że „widać pieniądze u biedniejszych”. - Kupują lepsze towary. Kupują częściej. Skąd wiem, że to ktoś z wielodzietnej rodziny? No przecież z widzenia zna człowiek całą okolicę - wyjaśnia. Zwraca jednak uwagę, że jeśli komuś skoczyły obroty, to raczej marketom: - W Biedronkach czy Lidlach rodziny kupują teraz więcej albo droższe rzeczy.
W Biedronkach czy Lidlach rodziny kupują teraz więcej albo droższe rzeczy
Coś w tym chyba jest, bo Anna i Jolanta, prowadzące w Zielonej Górze sklep spożywczo-przemysłowy, odpowiadają „GL”: - Jakoś większego ruchu do tej pory nie zauważyliśmy. Ludzie kupują tak jak zwykle, najpotrzebniejsze artykuły. Może zdarzają się jakieś pojedyncze przypadki, że ktoś kupuje więcej niż dotychczas, ale ogólnie nie widzimy jakiegoś szału zakupowego. - Na pewno 500 plus nie poszło na książki dla dzieci - ocenia z kolei znany gorzowski księgarz Daniel Puczyłowski. Nie zauważył skoku ich sprzedaży po wprowadzeniu dodatków dla rodzin.
Wzrost sprzedaży zauważa za to pracownik sklepu z rowerami ze Świebodzina. - Zwykle najwięcej osób kupowało rowery przed komuniami, zazwyczaj w marcu i maju. W tym roku klienci poszukujący rowerków dla dzieci zjawili się w czerwcu i lipcu - komentuje. A przecież - przypomnijmy - właśnie w czerwcu większość dostała pierwsze pieniądze z rządowego programu.
Okiem urzędników
- W naszym województwie z programu skorzysta 107 tys. dzieci z 78 tys. rodzin - zapowiadał wojewoda Władysław Dajczak na starcie programu. Wicewojewoda Robert Paluch informował, że Lubuski Urząd Wojewódzki w Gorzowie dostał do rozdysponowania między gminy 445 mln zł. Obsługą programu w regionie zajmuje się łącznie około 300 osób.
W naszym województwie z programu skorzysta 107 tys. dzieci z 78 tys. rodzin
Z ustaleń „GL” wynika, że nigdzie nie ma opóźnień w wypłatach. A problemy z wydawaniem pieniędzy przez rodziny? Są, ale nieliczne. Np. w Strzelcach Kraj. opieka dostała kilka sygnałów, że pieniądze są źle wydawane. - W trzech przypadkach zgłoszenie się potwierdziło. Pieniądze dla tych rodzin są więc przekazywane na konto sklepu spożywczego, z którego rodzina odbiera żywność - mówi „GL” kierownik strzeleckiego ośrodka pomocy Marian Ambrożuk.
W gminie Lubrza jest kłopot z jedną rodziną. Po otrzymaniu niepokojących sygnałów została ona objęta „monitoringiem” pracownika socjalnego. - Wskazaliśmy rodzinie rzeczy niezbędne do prawidłowego przygotowania dzieci do nowego roku szkolnego. Zostało też wszczęte postępowanie administracyjne w celu zamiany formy wypłaty świadczeń tej rodzinie - mówi Kamila Ognista z ośrodka pomocy w Lubrzy (wypłacono tu dotychczas 738 tys. zł dodatków). W Żarach prowadzone są trzy postępowania administracyjne, które zmierzają do zamiany wypłaty 500 plus w gotówce na świadczenie rzeczowe. W Krośnie Odrzańskim taki sposób rozliczeń jest stosowany wobec czterech rodzin i trwa postępowanie wobec piątej. Wychodzi na to, że na 70 tys. decyzji o przyznaniu świadczenia (według danych LUW do 31 lipca) to pojedyncze wypadki.
Tylko że sprzedawczyni ze sklepu spożywczo-przemysłowego z niewielkiej wsi w pobliżu Kożuchowa ma swoją teorię na temat tego sukcesu: - Jak kuratorzy przyjeżdżają, to uprzedzają przed wizytą, kiedy będą. Tego nie powinno być, bo delikwent wtedy wytrzeźwieje i wszystko można przykryć. Powinno być ostre wejście takiej kontroli i lepszy nadzór z opieki społecznej, bo u mnie w sklepie to więcej wina schodzi niż chleba. Widzę, że teraz większa rozrzutność jest. Dzieci mają więcej pieniążków do przetracenia. Chipsy i lody najchętniej kupują.
Gorzowianka, mama trojga dzieci, mówi na to: - Matko Boska, to chipsów dziecko nie może jeść? Tylko na zeszyty mamy wydawać te pieniądze?!
Okiem pani minister i mamy czworga dzieci
500 plus to oczko w głowie rządu PiS. Za program odpowiada minister rodziny Elżbieta Rafalska z Gorzowa. Gdy ruszał, mówiła, że dzięki dodatkom znikną zeszyty, za pomocą których biedne, wielodzietne rodziny kupowały towar „na kreskę”.
Dla tysięcy dzieci będzie to też pierwszy rok szkolny z nowym plecakiem, a nie z plecakiem po rodzeństwie
- Zniknęły? - pytamy teraz. - To była pewna przenośnia, ale tak, mamy informacje, że rodziny przestały się zadłużać. W końcu łatwiej im robić codzienne zakupy czy wreszcie wybrać się do kina albo nad jezioro. Dla tysięcy dzieci będzie to też pierwszy rok szkolny z nowym plecakiem, a nie z plecakiem po rodzeństwie. Taki, w którym będą jeździć na wycieczki czy pójdą na wymarzony kurs angielskiego - mówi „GL” minister Rafalska.
Jakie to uczucie, zapytaliśmy Renatę Marczak z Zielonej Góry, mamę czworga dzieci: Nikoli, Weroniki, Angeli i Dawida. - Dzięki 500 plus dzieciaki wyjechały na kolonie. Nie trzeba się było martwić o wyprawki do szkoły czy o ubrania. Żyje się po prostu spokojniej, pewniej - mówiła nam w czwartek uśmiechnięta pani Renata.
Wg danych z sierpnia w kraju (w regionie takich brak) było 439 nieprawidłowości w wydawaniu pieniędzy (na 2,7 mln decyzji). Rafalska: - Od początku byłam przekonana, że większość rodziców postawi na pierwszym miejscu dzieci i ich potrzeby. Polacy naprawdę wiedzą, czego trzeba ich rodzinom.