Gdzie jest szklany dach gubińskiej fary?
Lata temu zapowiadano odbudowę miejscowego zabytku. Pokazywano koncepcje ze szklanym dachem. A teraz jest cisza...
Już prawie cztery lata temu w Gubińskim Domu Kultury przedstawiono zwycięski projekt na odbudowę fary. Plany remontowe, związane z ikoniczną budowlą miasta przygranicznego, były już snute dziesiątki lat temu. Minęło dużo czasu. Czy w tym okresie przybliżyliśmy się chociaż trochę do wspomnianej odbudowy?
Z podobnym zapytaniem zgłosił się radny Mirosław Rogiński podczas sesji w urzędzie miasta.
- Na łamach prasy wiele razy wspominano o tym, że gubińska fara przestanie straszyć, zabytek czeka rewolucja - wymieniał.
- Ile pieniędzy pozyskała fundacja Fara Gubińska w 2016 roku? Jakie inwestycje będą realizowane w farze w tym roku? - wypytywał radny.
Burmistrz Bartłomiej Bartczak podkreśla, że fundacja jest partnerem stowarzyszenia wspierającego odbudowę fary, działającego po stronie niemieckiej, w Guben.
- Fundacja Fara Gubińska ograniczyła pozyskiwanie pieniędzy. Wszystkie środki są gromadzone przez niemieckich partnerów - wyjaśnia burmistrz.
Dodaje, że rozmawiał ostatnio z jednym z założycieli stowarzyszenia w Guben, Peterem Quiel. - Poinformował mnie, że do dyspozycji jest ok. 100 tys. euro - mówi Bartczak.
Choć wydaje się, że to duża kwota, to w przypadku odbudowy fary wydaje się niewielka. Wstępne wyceny mówią o tym, że na kompleksowy remont potrzebne jest ok. 10 mln euro.
- Dlatego chcielibyśmy podzielić inwestycję na części. Szukamy pieniędzy, staramy się je pozyskać z ministerstwa oraz z programów unijnych - wyjaśnia włodarz.
Z drugiej strony odbudowa fary nie jest na liście priorytetów.
- Najpierw składamy wnioski o dofinansowania na inwestycje, na których nam najbardziej zależy z punktu widzenia rozwoju miasta oraz takie, które są bardziej problematyczne i trudniej byłoby z ich finansowaniem w przyszłości - wyjaśnia B. Bartczak.
Burmistrz mówi chociażby o remontach dróg, hali sportowej czy rekonstrukcji w centrum miasta.
Pokładamy też nadzieje w nowym prezydencie Niemiec, Franku-Walterze Steinmeier.
- Fara nadaje się do innych programów. Chcemy złożyć wniosek w sprawie fary na samym końcu, wtedy kiedy uporamy się z innymi inwestycjami. Zamierzamy się do niego dobrze przygotować - wyjaśnia.
Nawet jeśli nie uda się pozyskać pieniędzy z programów unijnych, to Gubin zawsze może liczyć na wsparcie ze środków krajowych.
- Pokładamy też nadzieje w nowym prezydencie Niemiec, Franku-Walterze Steinmeier. Objął on honorowym patronatem odbudowę kościoła farnego. Myślę, że mając teraz większe możliwości, będzie mógł jeszcze bardziej zaangażować się w ten projekt. Kolejne możliwości to programy niemieckie, które pozwalają na przeprowadzanie prac poza granicami kraju. Są takie - zapewnia B. Bartczak.
Ma nadzieję, że w tym roku pojawią się nowe informacje w sprawie finansowania fary. - Ale na razie skupiamy się na innych rzeczach - zaznacza.
Choć szklanego dachu jeszcze nie ma, to fara nie została całkowicie zepchnięta poza margines. A trzeba pamiętać, że wcześniej, przez wiele lat nikt nie zwracał uwagi na gubiński zabytek. Od czasów II wojny światowej świątynią nikt się nie zajął, wyjąwszy lata 70., kiedy to zabezpieczono ruinę, bo zagrażała bezpieczeństwu mieszkańców.