Gdzie nasi Czytelnicy, tam i my. Tak więc w dzisiejszym Albumie zapraszamy nad polskie morze... sprzed wojny

Czytaj dalej
Fot. archiwum
Roman Such

Gdzie nasi Czytelnicy, tam i my. Tak więc w dzisiejszym Albumie zapraszamy nad polskie morze... sprzed wojny

Roman Such

W latach międzywojennych Polska posiadała niewielki skrawek wybrzeża, zaledwie 140 km linii brzegowej. Gdańsk z Sopotem obejmował teren Wolnego Miasta.

W początkach uzyskania ponownego dostępu do morza całe nasze wybrzeże było dla większości Polaków ziemią nieznaną. Nieliczni tylko śmiałkowie zapuszczali się na bezdroża Helu lub jeszcze dalej pod Jastrzębią Górę, Karwię lub Dąbki.

Po krótkim nawet pobycie wracali opaleni słońcem i wichrem morskim. Patrzono na nich z podziwem, jak się patrzy na pionierów-podróżników, odkrywających dzikie kraje.

- Wówczas nasze wybrzeże było naprawdę dzikie i nieprzystępne. Brak dróg, światła, wody niejednego zniechęciły i odstraszyły - czytamy w artykule zachwalającym uroki naszej riwiery, zamieszczonym 1 lipca 1938 roku w często przez nas cytowanym wydawanym w Toruniu „Słowie Pomorskim”.

Z czasem miejscowi mieszkańcy zaczęli przystosowywać swoje „checze” rybackie na przyjęcie letnich gości. Zjawili się pierwsi kupcy, powstały pierwsze pensjonaty.

Także władze nie pozostały w tyle. Rozpoczęto budowę dróg, przeprowadzono linie elektryczne, żegluga przybrzeżna połączyła przy pomocy statków zapadłe kąty Półwyspu Helskiego ze światem. Zjawili się również polscy żołnierze, którzy wybudowali linię kolejową aż na sam koniec Helu.

Nad morze przyjeżdżali dotychczas ludzie zdrowi po słońce. Za tryskającymi zdrowiem i młodością zaczęli przyjeżdżać starcy, dzieci i osoby chore. Władze i poważne instytucje naukowe zrozumiały, że tak jak Gdynia jest okiem Polski na świat, tak i wybrzeże musi stać się płucami, przez które tysiące Polaków rocznie czerpać będzie zdrowie i nowe siły do pracy.

Na plaży w Hallerowie (pytanie do Czytelników, jak dziś nazywa się ta miejscowość) spotykamy nie byle kogo, bo gen. Leona Berbeckiego z rodziną
archiwum Jastarnia 1938 r. Siostry Felicja, Dobromira i Ksenia Jaugschówny

Warto przypomnieć, że w latach międzywojennych wiele decyzji dotyczących wybrzeża podejmowano w Toruniu, gdzie znajdował się Urząd Wojewódzki (po przyłączeniu Bydgoszczy) Wielkiego Pomorza. Tamże w czerwcu 1938 roku, z inicjatywy naczelnika wydziału zdrowia, zorganizowano konferencje prasową z udziałem „najwybitniejszych przedstawicieli prasy pomorskiej, prasy nadmorskiej, prasy z centrum kraju i delegatami świata lekarskiego i władz”, na której zapoznano z dotychczasowym stanem rozbudowy i planami dotyczącymi miejscowości nadmorskich.

Oto niektóre dziennikarskie zapiski z tej konferencji.

Pozostało jeszcze 39% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Roman Such

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.