Małgorzata Oberlan

Generacja Zet na rynku pracy. Sens i atmosfera tak samo ważne jak pieniądze

Pokolenie Zet właśnie wkroczyło na rynek pracy. W nietypowej, bo pandemicznej sytuacji. Atmosferę w firmie i sens powierzonej pracy ta generacja ceni Fot. 123rf Pokolenie Zet właśnie wkroczyło na rynek pracy. W nietypowej, bo pandemicznej sytuacji. Atmosferę w firmie i sens powierzonej pracy ta generacja ceni równie wysoko jak atrakcyjne zarobki. W 2021 roku zaczęła też jednak w Polsce silniej doceniać stabilność zatrudnienia - na etat, bezpiecznie, w firmie z dobrą opinią.
Małgorzata Oberlan

Urodzili się po 1995 roku, od razu z kontem na Facebooku i wi-fi w pępowinie. Nie znają świata bez Internetu i mediów społecznościowych. Na rynek pracy wkraczają w pandemii i zaskakują starszych. Sens pracy, wartości firmy i atmosfera są dla nich tak samo ważne jak zarobki - wynika z raportu "Młodzi na rynku pracy 2021".

Generacja lub pokolenie Zet. Zetki, post milenialsi lub też pokolenie C (ang. connect, communicate, change) - tak ich się nazywa. To najmłodsi pracownicy, którzy dopiero na rynek pracy wkraczają. Urodzili się po roku 1995, więc mają teraz dwadzieścia-dwadzieścia kilka lat. Skończyli naukę albo łączą jeszcze studia z pracą.

Jak wszyscy najmłodsi, budzą zrozumiałe zainteresowanie starszych pokoleń na rynku pracy. Oczywiście, niektórzy tradycyjnie witają ich zarzutami: roszczeniowości, nadmiernej pewności siebie, wygórowanych oczekiwań płacowych. Prawda jest jednak bardziej skomplikowana. Generacja Zet może nas wszystkich pozytywnie zaskoczyć!

Kim są Zetki? Nie znają świata bez Internetu, a mobilność to ich drugie imię

Żartobliwie mówi się, że Zetki urodziły się już kontem na Facebooku i wi-fi w pępowinie. To faktycznie pokolenie, które nie zna świata bez Internetu, mediów społecznościowych i tak zwanego szybkiego feedbacku. Smartfon jest dla Zetki nie tylko przedłużeniem ręki, ale i mózgu. Po prostu - częścią organizmu.

Dla tych najmłodszych pracowników czas ani odległość przy komunikowaniu się nie mają najmniejszego znaczenia. W końcu to dzieci Internetu - przywykłe do możliwości szybkiego i skutecznego kontaktu z każdym, o każdej porze, z każdego miejsca. Być może dlatego fakt, że od początku angażu w firmie, który nastąpił w pandemii, nie widzieli jeszcze na oczy połowy zespołu czy nawet własnego szefa, niespecjalnie ich martwi. To pokolenie ich rodziców z powodu braku fizycznych kontaktów cierpi najbardziej, nie oni.

Generacja Zet jest mobilna, kreatywna, szybko reagująca i... często do bólu racjonalna. Pracodawcy z zaskoczeniem zauważyli, że grzecznie, ale stanowczo komunikuje swoje potrzeby. A do tego bez oporów mówi: sprawdzam! Jeśli przyjmując do pracy "zetkę" obiecałeś np. określony sprzęt służbowy czy bonus, bądź pewien, że ten najmłodszy pracownik szybko się o niego upomni. Na pewno nie będzie biernie czekał czy szeptał o nim ze starszymi kolegami w kąciku socjalnym. Po prostu przyjdzie do szefa i zapyta, kiedy sprzęt dostanie.

Charakterystyczna cechą najmłodszego pokolenia pracowników wydaje się też jego nieumiejętność koncentrowania się na jednym zadaniu. Czy to wada? Niekoniecznie! Bo jednocześnie oznacza umiejętność "ogarniania" trzech rzeczy na raz. Oczywiście, nie zawsze perfekcyjnie, ale jednak! Starszym sprawia to kłopot.

Zetki wkraczają na rynek w pandemii. Realistycznie oceniają sytuację

- To jasne, że jesteśmy w trudniejszym położeniu niż ci, którzy startowali przed koronawirusem. Przecież dla wielu z nas pierwszą pracą była ta w gastronomii czy innych branżach, w które uderzyły lockdowny. Tak szybko jak pracę rozpoczynaliśmy, tak szybko ją kończyliśmy. I wyciągaliśmy wnioski, przeskakując w inne rejony rynku - mówi Tymon, od niedawna pracownik IT w prywatnej firmie, a wcześniej: pracownik call center, barman i kurier (tak, mimo zaledwie 25 lat!).

Temu, co najważniejsze dla Zetek przyglądali się eksperci agencji PwC, Well.Hr i Absolwent Consulting. Wyniki badań ujęli w raporcie "Młodzi na rynku pracy 2021". Są naprawdę interesujące, a niejednokrotnie zaskakujące.

Autorzy raportu już we wstępie do publikacji podkreślili, że osoby z niedużym doświadczeniem zawodowym w związku z pandemią źle oceniają swoją sytuację na rynku pracy. Tylko 32,9 proc. uważa, że ich możliwości są takie same, jak przed epidemią.

Co ciekawe, więcej osób decydowałoby się teraz na pracę w biurze (64 proc.) niż home office (44 proc.). Bo dla tych młodych ważniejsza od ciekawych zadań jest dobra atmosfera w miejscu pracy, a możliwość uczenia się od doświadczonych kolegów wydaje się bardziej przydatna niż praca w młodym zespole. Dla 38,7 proc. obowiązkowym benefitem są elastyczne godziny pracy.

Pieniądze? 4500 zł netto oczekiwane. Ale zarobki nie są najważniejsze

Co jest dla Ciebie najważniejsze w pracy? - zapytali wprost badacze. Zetki wybierały kolejno: przyjazną atmosferę (50 proc.), zdobycie doświadczenia zawodowego (49,4 proc.), poczucie sensu wykonywanej pracy (43,2 proc.) oraz wysokie zarobki (42,5 proc.).

O jakiej pensji najmłodsi pracownicy myślą teraz? 4500 zł netto - to tegoroczna mediana. Rok temu wskazywali średnio na 4000 zł. Apetyty wzrosły, mimo pandemii. Najwyższe oczekiwania mieli absolwenci kierunków medycznych. Niższe od nich - kierunków technicznych. Mężczyźni podawali wyższe kwoty niż kobiety, co wskazuje, że równouprawnienia, także w marzeniach o godziwej wypłacie, nawet wśród najmłodszego pokolenia jeszcze nie ma.

- Wchodzące na rynek pracy pokolenie Z ceni transparentność. To pokolenie sceptyków, które na każdym kroku pokazuje pracodawcy kartę: sprawdzam! Ceni sobie zwłaszcza otwarte komunikowanie wynagrodzeń, jasno określone zasady współpracy i dobre warunki do rozwoju - podkreśla Joanna Kotzian, współzałożycielka Well.HR.

To ma być: dobra firma, dobra praca i dobry szef. Jak to rozumieją Zetki?

Zetki chcą pracować w firmach, których wartości akceptują i które cieszą się dobrą opinią. - Nie wyobrażam sobie aplikowania o pracę u pracodawcy, który ma negatywne opinie (w sieci, bo tam sprawdzają je najmłodsi-przyp.red.). Po co mam ryzykować, skoro ileś osób się sparzyło? - pyta retorycznie Adrianna, świeżo upieczona absolwentka psychologii.

Na najmłodszych pracownikach nie robią wrażenia firmy, które stosują chatboty czy współpracują z blogerami. Liczy się za to wspomniana dobra opinia o pracodawcy. O tym, że firma jest dobrym pracodawcą świadczy dla nich przede wszystkim to, że dba o komfortowe wdrożenie nowego pracownika. W dobie pandemii jest ono trudniejsze, dlatego nabiera szczególnego znaczenia.

"Dobry pracodawca stara się aktywnie docierać do młodych talentów – prowadzi szkolenia, warsztaty i spotkania online, wspiera organizacje studenckie i jest dostępny dla nich podczas targów pracy" - czytamy w raporcie.

A dobry szef? Tu: zaskoczenia. Zdecydowanie więcej Zetek woli szefa wymagającego, z autorytetem (ponad 60 proc.) niż szefa kumpla (o połowę mniej). Tak samo jak większość młodzieży docenia zespół pracowniczy w zróżnicowanym wieku, a niespecjalnie garnie się do "pracy w młodym zespole". Pokolenie Z po prostu chce się uczyć od starszych kolegów w pracy. I trudno w świetle takich wyników badan zarzucać mu brak pokory...

Pandemia nauczyła ich doceniać stabilność. Do pracy na własny rachunek się nie garną

"Doświadczenie pandemii sprawiło, że Zetki zaczęły cenić poczucie bezpieczeństwa i stabilne zatrudnienie, planują też na dłużej związać się z wybranym pracodawcą. Bacznie przyglądają się deklarowanym przez firmy wartościom. Swoim zainteresowaniem będą obdarzać te organizacje, które te wartości realizowały nie tylko w czasie wzrostu gospodarczego, ale także wtedy, gdy zrobiło się trudniej" - komentuje Joanna Kotzian, współzałożycielka Well.HR.

Dla 74,2 proc. badanych preferowana w 2021 roku forma umowy to umowa o pracę. To wzrost w porównaniu z rokiem ubiegłym. W niespokojnym świecie rośnie potrzeba bezpieczeństwa zatrudnienia.

Badacze zadali najmłodszym konkretne pytania, prosząc o dokonanie wyboru. Stabilne zatrudnienie czy praca na własny rachunek? Aż 77,5 proc. wybrało stabilność, a tylko 22,5 proc. samodzielność. Z kolei wybierając między work balance a wysokimi zarobkami proporcje ułożyły się tak: 58 pro. do 42 proc.

- Bo my po prostu chcemy pożyć i nie zamierzamy się zaharowywać jak nasi rodzice - tłumaczą często Zetki. Co, oczywiście, szczególnie owo pokolenie rodziców, które kariery zaczynało w dzikim kapitalizmie, nie zawsze przyjmuje ze zrozumieniem.

WARTO WIEDZIEĆ: Pokolenia na rynku pracy

Ciche pokolenie (silent generation)

Baby boomers:

Pokolenie X:

Milenialsi (Pokolenie Y):

Pokolenie Z (inaczej pokolenie C):

Małgorzata Oberlan

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.