Generał (jeszcze) Jaruzelski czeka na ekshumację, a Józef Pinior na pomnik czy policję?
Tydzień temu zacząłem od cytatu z Henryka Sienkiewicza, to tym razem będzie jeszcze mocniej. Tako rzecze ustami Konrada wieszcz Adam Mickiewicz: „Pieśń ma była już w grobie, już chłodna, /- Krew poczuła - spod ziemi wygląda/- I jak upiór powstaje krwi głodna:/ I krwi żąda, krwi żąda, krwi żąda./ Tak! zemsta, zemsta, zemsta na wroga,/ Z Bogiem i choćby mimo Boga!”. „Dziady” na ogół przywoływane są w okolicach 1 listopada ze względu na tytuł nawiązujący do obrzędów zadusznych. Ale pamiętajmy, że część III dramatu zaczyna się w Wigilię, w dni grudniowe, więc akurat. I rzecz wcale nie w przywoływaniu klimatu świątecznego. A idzie o reminiscencje z obchodów 35. rocznicy stanu wojennego. Nikt chyba nawet nie ukrywał, że nie chodzi o uczczenie ofiar tamtych tragicznych wydarzeń. Zewsząd dało się wyczuć tylko: „Tak! zemsta, zemsta, zemsta na wroga,/ Z Bogiem i choćby mimo Boga!”.
To, co zostanie ludziom w pamięci z 13 grudnia 2016 roku, to na pewno postanowienie naszego ministra obrony narodowej, aby pozbawić Wojciecha Jaruzelskiego i Czesława Kiszczaka stopni generalskich. - Zbrodniarze odpowiedzialni za działanie zbrojne przeciwko własnemu narodowi nie zasłużyli na to, by nosić te stopnie wojskowe - argumentuje nasz minister wojny. A co, panie ministrze, z innymi członkami tamtej ekipy, na przykład z teściem europosła Ryszarda Czarneckiego, generałem Mirosławem Hermaszewskim?
Poza tym na miejscu rządu byłbym konsekwentny i pozbawił Jaruzelskiego również imienia Wojciech. Czy bowiem godzi się, by taki „zbrodniarz” miał za patrona jednego z najważniejszych polskich świętych? Przy okazji tej rocznicy okazało się, że sympatie polityczne bywają zaskakujące. Jeden z najbardziej prawicowych portali w naszym kraju, fronda.pl, który normalnie wszystkich komunistów wysłałby do piekła pendolino, bezgranicznie ufa... radzieckiemu generałowi, który powiedział, że nie było planów wkroczenia wojsk ZSRR do Polski w 1981 roku, a jak wiadomo, obawą przed tą interwencją tłumaczył ogłoszenie stanu wojennego Wojciech Jaruzelski. Ale wystarczyło, że radziecki generał powiedział, że nie, i już. Prawica ma kompletny materiał dowodowy przeciw generałowi.
Az drugiej strony barykady dało się słyszeć takie okrzyki, jak: „Precz z Kaczorem dyktatorem!”, pod adresem wyżej wymienionego „Odwal się od Polski”, „Stawimy wściekły opór dobrej zmianie” itp. OK, krzyczeć wolno. Niektórzy dodają: jeszcze. Przyznam, że mój lekki niesmak wywołało to, iż na czele wrocławskiej mani-festacji stanął Józef Pinior, do niedawna jeszcze Józef P. Jak wiadomo, prokuratura zarzuca byłemu senatorowi korupcję. W Polsce obowiązuje domniemanie niewinności i daleki jestem od ferowania wyroków. Jednak sprawą zainteresowały się jeszcze organy ścigania z czasów PO, więc nie do końca wszystko można wytłumaczyć nagonką PiS-u na bohatera Solidarności. I choć niezaprzeczalnie bohaterem jest, to - jak głosi Konstytucja RP - wszyscy są równi wobec prawa. Poczekajmy więc na rozstrzygnięcia, bo wbrew wielu moim zastrzeżeniom do dobrej zmiany uważam, że jeszcze jesteśmy państwem prawa. A wychodzenie na barykady w tej sytuacji i robienie z siebie męczennika nie pomoże w rozwiązaniu sprawy.
Bo normalnie to jest tak, że tych, co odeszli, sądzi historia; tych, co żyją, ludzie w togach. Czy teraz minister Macierewicz ekshumuje obu liderów PRL-u i w trumnie zerwie im epolety? A Pinior, gdy znów przyjdzie po niego policja, bo może nie przyjdzie, ale gdyby, to będzie krzyczał: „Bohatera, bohatera?!”. Pointę oddam też wieszczowi: „Ciemno wszędzie, głucho wszędzie,/ Co to będzie, co to będzie?”. No właśnie. Co?